Musicalowe podróże #2
Tym razem udałam się w musicalowe podróże naprawdę daleko, bo aż do Londynu.
I tym razem to bardziej podróż, niż musicalowa.
21.09.2019
Generalnie w Londynie byłam z moim rodzeństwem przez trzy dni, czwartek, piątek i sobotę.
Zwiedziliśmy najwięcej jak się dało w czasie tych trzech dni, ale w czwartek wieczorem wybraliśmy się do miejsca, na które ja czekałam najbardziej.
West End.
Dokładniej Lyceum Theatre.
Jak pewnie wiecie, Londyn to europejska stolica musicalu, więc najróżniejsze plakaty były dosłownie wszędzie. A ja się jarałam na widok każdego z nich.
A już najbardziej cieszyłam się na widok plakatów z Królem Lwem, ponieważ to właśnie na niego się wybieraliśmy.
Na teatry w stolicy Wielkiej Brytanii również można się natknąć bardzo często, w starszej części miasta, najbardziej obleganej przez turystów. Cóż, w końcu to tam jest West End.
My akurat byliśmy w Lyceum Theatre. Już z zewnątrz wyglądał świetnie, w dodatku cały obklejony plakatami z Króla Lwa, więc ciężko było przeoczyć. W środku również wyglądał jak porządny teatr, dużo czerwieni, dużo przepychu, po prostu moje klimaty.
Ale, ale, ale, wracając do musicalu. Lion King (będę używać nazwy angielskiej na równi z polską, dla mnie to jedno i to samo) jest dla mnie dość osobiście ważnym spektaklem, gdyż na jednym z wyjazdów w te wakacje wystawialiśmy go. Więc gdy tylko pojawiła się możliwość pójścia na West End już wiedziałam na co chcę pójść.
Każdy, kto zna bajkę wie, czego można się spodziewać w czasie musicalu. Jest kilka piosenek więcej (Czas żreć, Wieczna noc, Shadowland), ale generalnie cała fabuła kręci się wokół tego samego, co film.
Było bardzo kolorowo, widowiskowo, mnóstwo przepychu, naprawdę bogate stroje. Niestety było w tym również trochę takiej... kiczowatości. Jak już wyżej wspominałam, jest to jeden z najbardziej dochodowych musicali, a ludzi bardzo przyciąga sztuczność i kiczowatość. Aktorzy na Broadway'u uważają, że jest to jeden z gorszych musicali. Także robi wrażenie, ale dla ludzi, którzy oczekują czegoś głębszego po sztuce raczej nie polecam. Można się rozczarować.
Co do fabuły jeszcze, to najbardziej mnie poruszyły i przemówiły do mnie dwa momenty (no, może trzy). Moment wysłania Nali w drogę (Shadowland), którego strasznie mi brakuje w bajce, bo to jedna z najważniejszych chwil w spektaklu. Drugim takim momentem była rozmowa Simby z Rafikim, gdy syn Mufasy przypomina sobie, kim naprawdę jest (He lives in you). Co prawda pod koniec tego utworu pojawiają się na scenie w większości czarnoskórzy aktorzy w kolorowych szatach i robi się tak trochę gospel, ale cóż. Można i tak. I trzecim momentem, który bardzo do mnie trafia to rozmowa małego Simby z Mufasą, po przygodzie z hienami (They live in you). Ale to prawdopodobnie dlatego, że nie trafił do mnie podczas naszej wersji Króla Lwa.
Za to wcale nie trafiła do mnie śmierć Mufasy (tutaj mogłabym ostrzec o spoilerze, ale wszyscy znają tą historię, więc...). W ogóle nie odczułam, że Simba jest wśród stada w popłochu, ponieważ był to bardziej układ taneczny niż faktyczny chaos z antylopami w roli głównej. Także w moim odczuciu wyszło to troszeczkę sztucznie. Również to, co działo się na scenie w czasie piosenki Strasznie już być tym królem chcę średnio do mnie przemawiało. Za dużo kiczowatości.
Co do obsady to nie mogę się zbytnio wypowiedzieć, ponieważ jednak najbardziej kojarzę polskich aktorów musicalowych. Powiem tylko, że wokalnie, aktorsko, tanecznie - najwyższy poziom. W końcu to West End :D Inaczej być nie mogło.
Poniżej wstawiam link do playlisty z Broadway'u. Polecam pobawić się w wyłapywanie różnic między bajką, a musicalem.
Osobiście moje ulubione piosenki to He lives in you i Shadowland. Obu piosenek nie ma w filmie, także tym bardziej polecam.
A tutaj daję małe wyobrażenie o tym, jak to wyglądało.
Podsumowując, wciąż nie do końca wierzę, że faktycznie byłam na musicalu na West Endzie. To cudowne uczucie, gdy spełnia się jedno z twoich największych marzeń. I mimo wszystko cieszę się, że byliśmy na Lion King. Teraz przynajmniej już wiem, że nigdy więcej na to nie pójdę xd
Także kończąc, Króla Lwa polecam wszystkich, którzy nie oczekują czegoś więcej niż rozrywki w czasie wyjścia do teatru.
***
I tak się zastanawiałam... Może ktoś chciałby coś więcej usłyszeć o naszej wycieczce do Londynu? Dużo osób lubi czytać o podróżach, więc może...
*Dla uwagi zdjęcie z peronu 9 i 3/4. Na zdjęciu widzimy jakiś randomowych ludzi.*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top