55. Powiedziała, Że Rose To Jej Siostra Bliźniaczka.
Jak Luke mi powiedział, że ma pewien pomysł to pomyślałam, że to coś, co chciał zrobić ze mną od dłuższego czasu, ale nie było kiedy. Niestety bardzo się myliłam. Ten pewien pomysł to było mieszanie alkoholu z ziołem. Fakt miło spędziliśmy czas i dzięki temu zasnęłam, ale odkąd wstałam czułam się jak trup. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek czuła się aż tak źle po używkach.
Na dodatek poszliśmy spać po ósmej rano i wstaliśmy przed siedemnastą, więc dziś najpewniej czeka mnie kolejna ciężka noc. Raczej nie zasnę po tym, jak przespałam prawie cały dzień.
– Nie obrażę się jak mi też zrobisz. – rzucił Will, wchodząc do kuchni z uśmiechem.
Jak szłam do kuchni, to minęłam się z nim w salonie. Zapytałam, czy zrobić mu kawę, ale powiedział, że nie chce. Wiedziałam, że zaraz zmieni zdanie i przyjdzie. Tak było zawsze, więc z przyzwyczajenia robiłam dwie.
– Przecież zawsze ci robię. – stwierdziłam, posyłając mu uśmiech.
– Fakt i zawsze wychodzi ci idealna. Jak robię sobie sam, to wychodzi mi niedobra i ją wylewam. – powiedział blondyn, zajmując miejsce przy stole.
– Bo zawsze, jak robisz to myślami jesteś w łóżku z Amy i przypadkiem coś psujesz. Nie mam pojęcia jak można zepsuć tak prostą czynność jak robienie kawy, ale ty potrafisz zrobić nawet to. – zaśmiałam się, a chwilę później wzięłam obie kawy z szafki i zajęłam miejsce przy stole obok chłopaka.
– Ty to chyba jesteś zaz… – zaczął Will, ale przerwał mu jeden z naszych ochroniarzy.
– Słuchajcie trochę dziwna akcja. – zaczął mężczyzna. – Przed domem jest dziewczyna z chłopakiem. Ona wygląda jak Rose, ale twierdzi, że nie jest Rose. Powiedziała, że Rose to jej siostra bliźniaczka. Przeszukaliśmy ich. Nie mają przy sobie żadnej broni, ale nie kazaliśmy im wchodzić. Chłopaki ich pilnują. – dodał a ja całkowicie zamilkłam.
Przed domem stoi dziewczyna, która twierdzi, że Rose to jej siostra bliźniaczka i że ja i Bill jesteśmy jej rodzeństwem. Po tym, co już słyszałam w życiu myślałam, że nic więcej mnie nie zdziwi, ale, jak widać, zawsze się coś znajdzie.
– Wpuście ich do środka. – zaczął Will po dłuższej chwili, a następnie oboje wstaliśmy i skierowaliśmy się do salonu. – Wszyscy na dół! Teraz! – krzyknął chłopak, gdy znaleźliśmy się w pomieszczeniu.
– Ja pierdole, jaka pojebana akcja. – stwierdziłam dalej nie wierząc w to, co usłyszałam.
Po chwili do domu w asyście jednego ochroniarza weszła ta dwójka. Na chłopaka nie zwróciłam uwagi, bo od razu zaczęłam przyglądać się tej dziewczynie. Stała kilka metrów przede mną. Ona serio wyglądała tak samo jak Rose. Były identyczne pod każdym względem. Niczym się nie różniły.
– Czekaj przecież widziałam Rose przed chwilą na górze. Powiedziała, że ona i Wendy zaraz przyjdą. O chuj chodzi? – zapytała Clara od razu po tym, gdy weszła do salonu i zobaczyła dziewczynę.
Zaraz po niej w salonie pojawili się wszyscy poza Wendy i Rose. Oprócz mnie, Willa i Clary nikt nie wiedział, o co chodzi.
– To nie jest Rose. – powiedział Will, wskazując na dziewczynę.
– Jak nie jest? Przecież… – zaczęła Cathy, ale przerwała jej Rose, która akurat weszła do salonu z Wendy.
– Co jest kurwa? – zapytała z niedowierzaniem moja siostra, podchodząc do dziewczyny.
Rose przez dłuższą chwilę mierzyła tę dziewczynę od góry do dołu. Podeszła do niej tak blisko, że tamta chyba zaczęła się bać. Moja siostra zrobiła wokół niej kilka kółek cały czas na nią, patrząc. Wyglądało to dość śmiesznie, ale nikt się nie śmiał, bo wszyscy nie mogliśmy uwierzyć w to, co zobaczyliśmy.
– Ten facet z karabinem mnie przeraża. – wydusiła w końcu dziewczyna, wskazując na ochroniarza.
– Możesz nas zostawić. – zaczęłam, patrząc na mężczyznę, a ten po chwili opuścił dom. – Usiądźcie. – dodałam, wskazując na kanapy.
Dziewczyna i chłopak który z nią był od razu po moich słowach usiedli na jednej z kanap. Reszta też zaczęła zajmować miejsca. Tylko Rose cały czas stała w tym samym miejscu i próbowała zrozumieć cokolwiek z tej sytuacji.
– Chodź zaraz wszystko się wyjaśni. – mruknęła Wendy, a następnie wzięła moją siostrę za rękę i obie usiadły.
– Nie mamy pojęcia o co chodzi, więc mamy nadzieję, że nam to wyjaśnisz. – powiedziałam, patrząc dziewczynie prosto w oczy.
– Uwierzcie, że dla mnie to wszystko jest tak samo dziwne jak dla was. – powiedziała z trudem dziewczyna.
Ona się nas bała. Odkąd weszła w jej oczach było przerażenie i jestem pewna, że nie było ono spowodowane tylko ochroniarzem.
– Nie bój się nas. Przecież nikt z nas nie skrzywdzi cię i twojego chłopaka brata, czy kolegi. – powiedział Bill.
– Jestem jej bratem, ale waszym nie. Jestem adoptowany, więc nie mamy żadnych powiązań. – odezwał się chłopak.
– Słuchajcie, skoro tu jesteście, to na pewno wiecie więcej niż my. – zaczęłam cały czas na nią, patrząc. – Ja, Bill i Rose wiemy, że mamy innych rodziców, ale mieliśmy zacząć ich szukać, dopiero gdy załatwimy pewne sprawy.
– Dopiero niedawno dowiedziałam się, że moi rodzice mają więcej dzieci. – zaczęła dziewczyna. – To było zaraz po tym, jak zobaczyłam wasze zdjęcia w telewizji. Akurat oglądaliśmy wiadomości z mamą i tatą. Gdy ona was zobaczyła od razu się rozpłakała i nie mogła się uspokoić przez dobrą godzinę. Jak już trochę się uspokoiła to zaczęła nam wszystko opowiadać. Powiedziała o mafii z Burlington, o długach i o tym, w jaki sposób musiała je spłacić. Starałam się to wszystko zrozumieć, ale wciąż nie miałam pojęcia, jakim cudem ja zostałam z nią, a moja siostra bliźniaczka trafiła do mafii. Przecież urodziłyśmy się w tym samym momencie. Okazało się, że gdy się urodziłyśmy nasza mama od razu dała mnie naszemu tacie i kazała mu uciekać. Tych ludzi z mafii nie było przy porodzie i nawet nie wiedzieli, że będą bliźniaczki. Nasz tata ukrył mnie w domu, a nasza mama wyszła ze szpitala od razu po oddaniu Rose. Wróciła do domu w strasznie złym stanie. W tym czasie tata spakował najpotrzebniejsze rzeczy i wyjechaliśmy z miasta, a jakiś czas później zmieniliśmy imiona i nazwiska, i uciekliśmy do Wielkiej Brytanii, gdzie nasi rodzice zaczęli nowe życie. Wtedy gdy się o wszystkim dowiedziałam rodzice powiedzieli, że nigdy o was nie zapomnieli. Myśleli o was każdego dnia przez te wszystkie lata, ale bali się odezwać, bo ci ludzie z mafii zabiliby ich i nas za takie oszustwo. Dopiero gdy wyszły te wszystkie wiadomości o was i o wojnie dwóch mafii stwierdzili, że jest jakaś szansa na to, żeby was poznali. Kilka dni później powiedziałam im, że przyjedziemy do was i opowiemy wam o tym wszystkim, bo być może nie macie pojęcia, że macie innych rodziców. Oczywiście oni nie chcieli się zgodzić, ale oboje widzieliśmy, jakie to jest dla nich ważne. Kupiliśmy po kryjomu bilety na samolot, wzięliśmy jakieś najpotrzebniejsze rzeczy i wymknęliśmy się z domu. Gdy byliśmy w samolocie zadzwoniliśmy do nich i powiedzieliśmy, że postaramy się wrócić do nich z wami.
~~~
Kocham i do następnego❤️❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top