51. Zawsze Muszę Coś Spierdolić.

Muszę przyznać, że dawno nie czułam się tak dobrze. Nie chodzi mi o sam seks tylko o to, co działo się po nim. Oczywiście seks był cudowny, ale atmosfera, która panowała między mną a Paulem była o wiele lepsza.

Od jakieś godziny leżeliśmy w moim łóżku i gadaliśmy na wiele różnych tematów. Potrzebowałam czegoś takiego. W moim życiu dawno nie było tak zwykłej i jednocześnie tak niezwykłej chwili.

Paul opowiadał mi historie ze swojego życia, a ja opowiadałam mu historie ze swojego. Oczywiście jego życie było o wiele ciekawsze. Prawdę mówiąc, moje życie w porównaniu do jego życia było strasznie nudne.

– Myślisz, że będziesz w przyszłości z Lukiem? – zapytał, zerkając na mnie kątem oka.

Spodziewałam się tego pytania, ale i tak nie potrafiłam jednoznacznie na nie odpowiedzieć.

– Nie mam pojęcia. – zaczęłam, próbując ubrać w słowa to, co chciałam powiedzieć. – Wciąż go kocham i jest dla mnie jedną z najważniejszych osób, ale, prawdę mówiąc, nie wiem, czy chcę i czy w ogóle potrafię być jeszcze z kimś w związku. Co chwilę mi się to zmienia. Raz uważam, że chcę być z nim mimo tych trudności. Kolejnego dnia zastanawiam się, czy potrafiłabym z nim być. Jeszcze kolejnego dochodzę do wniosku, że nie mam pojęcia co ja tak naprawdę czuję. Nie ogarniam tego, co się we mnie dzieje. Nie potrafię ci odpowiedzieć na to pytanie. To wszystko jest strasznie pojebane.

– Doskonale wiem, o czym mówisz. Po tym, gdy moi rodzice zostali zabici miałem coś podobnego. Też mnie to zmieniło i wpłynęło na to, że nie potrafię przywiązywać się do ludzi. Nie chodzi o to, że każdy jest mi całkowicie obojętny. Kocham wiele osób, ale w jakiś inny sposób, którego sam nie rozumiem. W związki na przykład w ogóle nie wchodzę, bo kompletnie mnie do tego nie ciągnie. Ogólnie nie mam potrzeby bycia z kimś w związku. Takie życie nie jest dla mnie. Tak wiem widziałaś mnie z dziewczyną, gdy pierwszy raz przyjechałaś pogadać o moich rodzicach, ale tam był tylko seks. Zawsze był i do tej pory jest tylko seks. Nigdy nie poczułem czegoś więcej do jakiejkolwiek dziewczyny. – powiedział mężczyzna.

Do mojej głowy wpadł pewien pomysł. Nie wiedziałam, czy to wyjdzie, ale musiałam zaryzykować. Obiecałam sobie, że nie odpuszczę i muszę dotrzymać obietnicy.

– Któregoś razu powiedziałeś mi, że tę sprawę z rodzicami już przepracowałeś. Mówiłeś wtedy prawdę? – zapytałam, podnosząc się do pozycji siedzącej.

Chciałam patrzeć mu prosto w oczy, gdy będzie odpowiadał, więc musiałam wyrwać się z jego objęć i usiąść.

– Tak mówiłem prawdę. Pewnie i tak mi nie uwierzysz, ale no nie miałbym, po co kłamać. – zaczął, patrząc mi w oczy. – To się stało piętnaście lat temu. Miałem wtedy czternaście lat. Niby byłem już nastolatkiem jednak wciąż byłem dzieckiem. Wiedziałem, czym zajmują się moi rodzice i rozumiałem, jakie mogą być tego konsekwencje, ale nigdy tak naprawdę w nie, nie wierzyłem. Moi rodzice mega dbali o bezpieczeństwo i swoje, i moje. Nie sądziłem, że kiedykolwiek komuś z nas się coś stanie. Dzień, w którym zginęli był taki jak inne. Wróciłem ze szkoły, a oni byli w domu. Jedliśmy wspólny obiad, jak zawsze. Nagle do kuchni wszedł jeden z ochroniarzy i zaczął strzelać. Najpierw strzelił dwa razy do mojej mamy. W tym momencie mój tata zdążył wyciągnąć swoją broń, a następnie on i ten ochroniarz oddali w swoim kierunku po kilka strzałów. Zaraz po tym, gdy obaj padli na ziemię do domu wbiegli inni ochroniarze. Próbowali uratować moich rodziców, ale nic nie dało się zrobić. Zdążyłem się z nimi pożegnać, ale to i tak niewiele zmieniło. Tak mnie to zniszczyło, że sam oddałem jeszcze kilka strzałów w tego martwego ochroniarza. Ten skurwiel został przysłany przez ludzi z drugiej mafii. Rozegrał to wszystko tak idealnie, że nikt nie zorientował się, że jest pod przykrywką. Miał jedno zadanie, którym było zabicie moich rodziców i mnie, ale mnie nie udało mu się zabić. Najbliżsi przyjaciele moich rodziców zajęli się mną, ale oni w żaden sposób nie byli powiązani z mafią. Po śmierci moich rodziców cała mafia upadła, bo nie było nikogo na ich zastępstwo. Po jakimś czasie sam zacząłem ją odbudowywać. Na początku było ciężko, bo jednak miałem czternaście lat i nie miałem żadnych większych kontaktów. Po kilku miesiącach rozmów udało mi się namówić kilku ludzi, którzy wcześniej działali w mafii i razem z nimi powoli wstawaliśmy z kolan. Cztery lata później byliśmy już naprawdę duzi i zaczynaliśmy łapać kontakty w innych miastach. Po kolejnych dwóch latach mieliśmy już mnóstwo kontaktów i FBI pod sobą. Właśnie wtedy poszedłem na terapię i przez cały rok robiłem wszystko, co w mojej mocy, żeby przepracować tę sprawę z rodzicami. Było ciężko, ale miałem zajebistego terapeutę i się udało. To wszystko dalej mnie boli i będzie boleć zawsze, ale to akurat normalna rzecz. W końcu moi rodzice zginęli na moich oczach. Czegoś takiego nie da się zapomnieć. Tak czy inaczej, przepracowałem to i aktualnie to, co się stało nie ma żadnego wpływu na to, jaki teraz jestem. Wiem, że mówiłem wcześniej, że mnie to zmieniło i przez to nie potrafię przywiązywać się do ludzi. Nie cofam tych słów. To było jedyne, co się zmieniło, ale to akurat nie było złe, bo w tym świecie jest to potrzebne. – dodał mężczyzna, nie spuszczając ze mnie wzroku nawet na sekundę.

Gdy opowiadał o tym wszystkim po moich policzkach kilka razy spływały łzy. Miałam ochotę się rozpłakać, ale nie mogłam tego zrobić. Musiałam wysłuchać go do końca.

– Czyli serio to przepracowałeś, a ja jak ostatnia kretynka naciskałam na ciebie i wmawiałam ci, że dalej cię to niszczy. Ja pierdole, jaka ja jestem zjebana. – stwierdziłam po dłużej chwili, a Paul od razu po moich słowach się zaśmiał.

– Nie martw się. Nie zrobiłaś przecież niczego złego. Martwiłaś się i chciałaś mi pomóc. Chciałaś zrobić coś dobrego, więc się nie obwiniaj. – rzucił, ale ja i tak wiedziałam, że będę się obwiniać.

– Zawsze muszę coś spierdolić. Serio nie wiem, czemu jestem… – zaczęłam, ale ktoś mi przerwał, wchodząc do pokoju, a ja od razu się czymś zakryłam, bo byłam całkowicie naga.

– Nie wnikam co i jak, bo to nie moja sprawa, ale niestety muszę wam to przerwać. Faceci z zespołu śledczego chcą zaatakować fabrykę. – powiedział Bill, patrząc raz na mnie raz na Paul'a.

~~~

Kocham i do następnego❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top