12. Dziękuję Wam, Za Wszystko.

Jakby ktoś rok temu powiedział mi, że będę smutna z powodu kuzynek, które znikają na bardzo długo to bym chyba go wyśmiała. Wtedy bym się cieszyła, bo szczerze mówiąc nie lubiłam ich, ale kilka miesięcy temu to się zmieniło.

Nie zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami i tak dalej, ale naprawdę się do siebie zbliżyłyśmy. To zło, które nas połączyło pokazało nam, że powinnyśmy żyć w zgodzie, bo tak będzie nam o wiele łatwiej.

Nie chciałam, żeby one wyjeżdżały, ale nie mogłam przecież ich zatrzymać. Miały wyjechać zaraz po rozmowie z mamą, ale po tym, co się stało nad jeziorem postanowiły dostać i dopilnować, żebym doszła do siebie.

Nie mam pojęcia dokąd wyjeżdżają. Tego nie wie nikt. Wiem tylko tyle, że mają wystarczająco dużo pieniędzy, żeby zacząć wszystko od nowa w innym miejscu.

– Błagam cię, ja nie chcę, żeby to była najsmutniejsza chwila w moim życiu. – rzuciła Laura, posyłając mi uśmiech.

Postanowiłam, że pojadę z nią i Susan na lotnisko. Nie miałam nic innego do roboty i szczerze mówiąc chciałam pożegnać się z nimi na osobności.

– Sorki zamyśliłam się i tak wyszło. – powiedziałam po chwili, zerkając na nią kątem oka.

Byłam smutna i nie ukrywałam tego. Oczywiście nie byłam w jakimś złym stanie, czy coś. Po prostu byłam smutna, bo serio polubiłam kuzynki i mimo tego, że wiedziałam, że wyjadą, to i tak miałam cichą nadzieję, że jednak postanowią zostać.

Rozumiałam ich decyzję. Zrobiły to, co miały zrobić i chciały zniknąć. Nie chciały żyć w taki sam sposób, jak ja i nie było w tym nic dziwnego.

– Wiesz, chciałabym powiedzieć ci, że jeszcze się spotkamy, ale nie mogę tego zrobić, bo nie wiem, jak będzie. Pierw musimy wszystko sobie ułożyć i wy w sumie też. Później będziemy myśleć co dalej. Sama wiesz, jak wygląda sytuacja z tymi zabójstwami i śledztwami. Jeśli to wyjdzie, to raczej nie będziemy mogły mieć kontaktu, bo powiążą nas z tym wszystkim. Jeśli to ucichnie i nikt nie dojdzie do tego, że stoi za tym mafia, do której należycie to pewnie będziemy miały kontakt. – odezwała się Susan.

Nie wybaczyłabym sobie, gdyby dziewczyny przez to, że mają z nami kontakt zostały powiązane z tym wszystkim. Akurat one nie zrobiły niczego złego. Nie weszły w ten świat. Fakt były z nami tego dnia, gdy snajperzy zabili ochroniarzy i gdy Tony i Veronica zostali zabici, ale żadna z nich nie przyczyniła się do jakiejkolwiek śmierci.

– Rozumiem to. – zaczęłam, patrząc przed siebie. – Będziemy robić wszystko, co możliwie, żeby nic nie wyszło na jaw i żeby wszyscy, którzy interesują się tym tematem przestali to robić. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jak to wyjdzie, to będziemy skończeni. W sumie to będzie nasza ostatnia akcja. Chcemy po niej zniknąć i zacząć wszystko od nowa tak jak wy. To nie może się nie udać.

Ustaliliśmy już, że wyjeżdżamy po tej akcji. Jeszcze nie wiemy, gdzie, ale na pewno bardzo daleko stąd. Moglibyśmy zrobić to teraz, ale to nie miałoby sensu. Jeśli prawda o zabójstwach i mafii wyjdzie na jaw, to będzie gadał o tym cały kraj. Wtedy ucieczka nic, by nam nie dała, bo rząd, by nas ścigał i byśmy musieli do końca swoich dni żyć w ukryciu, a tego nikt nie chce. Chcemy żyć jak normalni ludzie, dlatego musimy tu zostać i zrobić co się da, żeby cały kraj się o nas nie dowiedział.

– Wybacz pytanie, ale muszę je zadać. Co z waszymi biologicznymi rodzicami? Będziecie próbowali ich znaleźć? – zapytała Laura.

– Musimy ich znaleźć. Stwierdziliśmy, że zajmiemy się tym, gdy już będzie po wszystkim. Teraz musimy skupić się na tym, żebyśmy mogli w spokoju żyć. Jak już to zrobimy to będziemy mieli dużo czasu na znalezienie ich. Wiadomo, że chcielibyśmy zrobić to jak najszybciej, ale po prostu nie możemy. My teraz jesteśmy na pierwszym miejscu. – odpowiedziałam szybko.

Niby moglibyśmy zajmować się dwiema sprawami naraz, bo już tak robiliśmy, ale teraz serio musieliśmy skupić się tylko i wyłącznie na jednej. Musieliśmy wszyscy być mega skupieni i musieliśmy dobrze wiedzieć co mamy robić. Gdybyśmy zajmowali się dwiema tak dużymi sprawami naraz, to nie moglibyśmy skupić się w stu procentach na jednej.

Poza tym mamy też swoje życia, swoje sprawy i swoje problemy. Ja, Rose, Bill, Cathy, Dylan, Luke, Roy, Will, Wendy i Clara musimy myśleć też o sobie. Niby wszystko jest okej, bo nie ma już drugiej mafii i tak dalej, ale wiele problemów wciąż jest i musimy też zajmować się nimi. Ja muszę porozmawiać z Paulem i wiem, że to nie skończy się na jednej rozmowie. Muszę też pogodzić się z Lukiem, bo od trzech dni praktycznie się do siebie nie odzywamy i przez to atmosfera w całym domu jest napięta. Cathy myśli o tym, czy naprawić kontakt z rodzicami, bo jak się okazało ci od czasu rozmowy w domu moich fałszywych rodziców cały czas ją przepraszają i proszą o szczerą rozmowę. Reszta też na pewno ma swoje sprawy, którymi też chcieliby się zająć.

Po prostu nie możemy brać na siebie za dużo i tyle.

– Jesteśmy. – powiedziała Laura, wyrywając mnie z natłoku myśli.

– Jakoś dziwnie się czuje. – mruknęła Susan, a ja z Laurą od razu na nią spojrzałyśmy.

– To znaczy? – zapytałam.

– Z jednej strony się cieszę, bo zostawiamy cały ten syf za sobą, a z drugiej trochę się boję, bo nie mam pojęcia, co będzie dalej. – odpowiedziała dziewczyna.

– Wszystko będzie dobrze. Nie jesteś przecież sama. Masz Laurę i dacie sobie razem radę. Pamiętaj o tym. – rzuciłam, posyłając jej uśmiech.

Kilkanaście minut później dziewczyny były już całkowicie gotowe do rozpoczęcia nowego życia. Musiały tylko pożegnać się ze mną i wsiąść do samolotu.

– Kurwa nienawidzę pożegnań. – powiedziałam łamiącym się tonem.

– Tylko mi tu nie płacz. – zaczęła Susan, przytulając mnie. – Wiem, że jest ci ciężko z tym wszystkim, ale wiem też, że jesteś silna i przetrwasz to. Obiecaj mi, że się nie poddasz.

– Obiecuję. – rzuciłam, wtulając się w nią, nią z całych sił.

– Obie chcemy jeszcze się z wami spotkać, więc zróbcie co możecie, żeby tak się stało. Jeśli wszystko będzie dobrze, to skontaktujemy się z wami. – powiedziała Laura, gdy oderwałam się od Susan, a następnie również mocno mnie przytulia.

– Dziękuję wam, za wszystko. – mruknęłam, próbując powstrzymać łzy.

~~~

Kocham i do następnego❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top