10. Sny: Część Druga.
Od jakiś dziesięciu minut siedziałam i patrzyłam się na moją przyjaciółkę. Ona natomiast układała sobie w głowie moje sny. Nie mam pojęcia jak to robiła. Ja w ogóle nie wiedziałam, w jaki sposób mam je rozszyfrować, ale ona najwidoczniej miała jakiś sposób.
Jedyne, co wyciągnęłam z tych snów, a raczej z tego dzisiejszego to to, że będę musiała porozmawiać z Paulem. Jestem pewna, że to o niego chodziło w tym dzisiejszym śnie. Raczej, by mi się nie śnił ktoś inny. To by nie miało najmniejszego sensu. Śni mi się moje życie, moi przyjaciele i nagle w ostatnim śnie pojawia się jakiś randomowy typ. Jestem po prostu pewna, że chodzi o naszego Paul'a. Jeszcze nie wiem, kiedy z nim pogadam i jak w ogóle zacznę tę rozmowę, ale na pewno będę musiała ją przeprowadzić.
– Dobra wszystko ogarnęłam, ale musisz wiedzieć, że mogę się mylić w niektórych sprawach, bo nie jestem jakąś ekspertką od snów. Po prostu miałam kiedyś zajawkę na odczytywanie ich. To było, zanim się poznałyśmy i w sumie nie mówiłam ci o tym, bo nie widziałam takiej potrzeby. – powiedziała Cathy, patrząc mi prosto w oczy.
Okej, czyli Cathy ma jakieś pojęcie na ten temat. Na początku myślałam, że będzie interpretować te sny tak jak jej się będzie wydawało, ale jak widać, myliłam się.
– Jasne rozumiem. Mów co masz i miejmy to już za sobą. – rzuciłam, posyłając jej uśmiech.
– Dobra więc skup się. – zaczęła dziewczyna, biorąc głęboki wdech. – Czarne róże symbolizują smutek i tęsknotę. Często jesteśmy smutni i tęsknimy, gdy ktoś z naszych bliskich umiera. Trzy czarne różny mogą oznaczać trzy martwe osoby. James, Neil i Danny. Te dwa groby w lesie też wskazują na śmierć Jamesa i Neila, bo przecież oni mieszkali kiedyś w opuszczonym budynku w lesie. Krew na rękach i broń oznaczała to, że też będziesz zabijać. Ta ledwo widoczna postać człowieka mogła oznaczać Cody'ego. Wiesz, to był ktoś, kto był w twoim życiu, ale nie wiedziałaś, kto to. Pisałaś z nim, ale tak naprawdę go nie znałaś. Nie wiedziałaś, kto to jest. Chciałaś dotrzeć do tej postaci tak samo jak chciałaś odkryć tożsamość CX8, ale nie mogłaś tego zrobić. No i ta postać była tylko w dwóch snach, a potem odeszła. Cody był chwilę w twoim życiu i też odszedł. Zdjęcia, na których była nasza paczka, i to pytanie „Gdybyś mogła cofnąć czas poszłabyś tą drogą?” to po prostu pytanie, czy gdybyś mogła to byś poszła inną drogą, ale bez tych osób ze zdjęcia. Wiesz wtedy mogłoby wszystko inaczej się potoczyć i mogłybyśmy teraz ze sobą nie gadać. Ta jedna osoba, która zbliżała się do ciebie i której nie mogłaś zobaczyć to mógł być Tony. Przyjaciel, który tak naprawdę jest wrogiem i bez wahania wbije ci nóż w plecy. Ten głęboki smutek i płacz który odczuwałaś w snach to po prostu uczucia, które później pojawiły się w twoim życiu. Sen, w którym Luke przepraszał cię za to, że odszedł mógł być wiadomością, że odejdzie. Ci ludzie w strojach żałobnych szli na pogrzeb, ale to pewnie sama ogarnęłaś. Fakt tam był jeden pogrzeb, ale to był kolejny znak, że kogoś stracimy. Były trzy czarne róże, dwa groby i teraz pogrzeb. Te dziesięcioro osób biegnących do lasu to mogliśmy być ja, ty, Rose, Bill, Dylan, Wendy, Clara, Luke, Will i Roy. Możliwe, że przed czymś uciekaliśmy lub dopiero będziemy uciekać. Klub mógł odzwierciedlać twoje wnętrze. Wiesz, z reguły w klubach jest zamieszanie, sporo się dzieje i tak dalej. Obie wiemy, że w twoim wnętrzu jest podobnie. Trochę zastanawia mnie te sześć trumien. Jedna była dla wujka, i to była wiadomość, że on nie żyje. Nie wiem, czy dowiedziałaś się o jego śmierci przed tym snem, czy po, ale to nieważne. We śnie go zabili, a w rzeczywistości powiedzieli ci, że miał wypadek, więc ten sen był takim jakby dowodem na kłamstwo twoich fałszywych rodziców. Susan upozorowała swoją śmierć, więc dziwi mnie jej obecność w trumnie i pozostałe cztery puste trumny. No Susan żyje, więc w sumie jest pięć pustych trumien. W jednej może być Cody, a w drugiej Victoria, ale wciąż pozostają trzy. Nie rozumiem tego. Zniszczony klub po tym, jak wyszłaś z tego pomieszczenia może oznaczać zniszczoną ciebie po tym, jak Cody i Victoria umarli. Znaczy jestem pewna, że to oznacza, bo najpierw były trumny, czyli ich śmierć, a później był zniszczony klub, czyli zniszczona ty. Ostatni sen to na sto procent była rozmowa z rodzicami Paul'a, z której pewnie sama wywnioskowałaś, że on nie zasłużył na tak ciężkie życie tylko na coś znacznie lepszego i że musisz zrobić wszystko, żeby odnalazł szczęście. – dodała a następnie odetchnęła z ulgą i opadła na łóżko.
Przez pierwsze kilka chwil nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Po tym, co usłyszałam kompletnie odebrało mi mowę. Nie sądziłam, że Cathy wyjaśni mi te sny aż tak dokładnie. Przecież to, co ona mówiła idealnie pokrywało się z tymi snami.
– Ja pierdole zamurowało mnie. – rzuciłam, gdy dziewczyna podniosła się do pozycji siedzącej.
– Szczerze mówiąc to nie było jakieś mega ciężkie. – zaśmiała się Cathy, zerkając na mnie kątem oka.
– W ogóle, czemu nie wpadłaś na pomysł rozszyfrowania tych snów wtedy w szkole, skoro wiedziałaś, że będziesz potrafiła to zrobić? – zapytałam z ciekawości.
– Szczerze mówiąc nie wpadłam wtedy na to. Wiem, że to może wydawać się dziwne, ale serio tak było. – odpowiedziała cały czas się uśmiechając.
– Tak czy inaczej, dziękuję ci. – zaczęłam, patrząc jej prosto w oczy. – Od początku nie rozumiałam tych snów i strasznie mnie one męczyły. Teraz wiem, że jak przyśni mi się kolejny, to szybko go rozszyfrujesz i będę spokojniejsza. – dodałam a następnie przytuliłam się do niej.
– Nie musisz mi za nic dziękować. Jestem twoją przyjaciółką i zawsze ci pomogę kochanie. – mruknęła Cathy, ściskając mnie z całych sił.
– I tak zawsze będę ci dziękować. – powiedziałam poważnym tonem, gdy się od niej oderwałam.
– W sumie jakieś podziękowania w jakiś specjalny sposób chętnie przyjmę. – zaśmiała się dziewczyna.
– No tak zapomniałam, że ty masz tylko jedno w głowie. W sumie jak Roy ci nie wystarcza, to możemy zrobić jakiś trójkąt. – rzuciłam z trudem, powstrzymując śmiech.
– Tak, tak teraz zwalaj wszystko na mnie. Nie powiedziałam, że chodzi mi o seks. To ty od razu o tym pomyślałaś. – powiedziała Cathy, zakładając ręce na piersi.
– Zapalmy papierosa. – mruknęłam a następnie sięgnęłam paczkę i wyciągnęłam z niej dwa papierosy.
– Tak to dobry pomysł. – stwierdziła Cathy, biorąc papierosa, którego jej podałam.
~~~
Kocham i do następnego❤️❤️❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top