1. Tajemnicze Zabójstwa.

Gdy byłam mała często myślałam o tym, jaka będę, gdy dorosnę. Serio, nie było dnia, w którym o tym nie myślałam. Wyobrażałam sobie, że będę mieć szczęśliwe życie, mnóstwo przyjaciół i że będę robić to, co kocham. Nigdy nie myślałam o jakiś negatywnych sprawach. Niestety wszystko potoczyło się inaczej. Większość mojego życia stała się negatywna, a poza przyjaciółmi nie sprawdziło się nic.

Najgorsze jest to, że ja nawet nie potrafię docenić tego, jak cudownych mam przyjaciół. Mam wrażenie, że każdego dnia ich ranie i że oni są już zmęczeni tym, co odpierdalam.

Od wydarzeń nad jeziorem minęły dwa miesiące. Od tego czasu praktycznie nie ruszam się z pokoju. Raz wyszłam z domu, gdy był pogrzeb Cody'ego i Victorii. Poza tym wychodzę tylko do kuchni po jakieś jedzenie.

Nie potrafię sobie poradzić z tym, co się stało. Minęły dwa miesiące, a u mnie nic się nie zmieniło. Wciąż płaczę całymi dniami, a nocami nie mogę spać, bo śni mi się to, co się wtedy wydarzyło. Codziennie któraś z dziewczyn śpi ze mną, bo czuje się wtedy jakoś bezpieczniej, ale to niewiele zmienia. Zasypiam przeważnie rano i śpię strasznie mało.

W ciągu dnia co chwilę ktoś do mnie przychodzi, żebym nie była sama. Większość dnia spędzam, rozmawiając ze wszystkimi po kolei, ale to też niewiele zmienia. Szczerze mówiąc czuje się przez to gorzej, bo myślę, że ich wkurwia to, że cały czas jest ze mną źle. Milion razy mówili mi, że nic ich nie wkurwia, ale wydaje mi się, że po prostu kłamią.

Każdego ruszyło to, co wydarzyło się nad jeziorem, a wszyscy najbardziej skupili się na mnie. Straciłam Cody'ego i próbowałam zabić się na oczach całej ekipy, ale oni tego dnia też sporo przeżyli. Will stracił dziewczynę, w której się zakochał. Przed tą sytuacją Rose dowiedziała się, że Wendy jest naszą siostrą, a to oznaczało koniec ich związku. Dowiedzieliśmy się, że nasi rodzice zlecili zabójstwo, wujka Travisa, Danny'ego i jego ojca. Każdy z nas został złamany tego dnia, ale oczywiście ja musiałam przeżyć to najbardziej. Wkurzało mnie to, że inni potrafili jakoś sobie z tym poradzić i normalnie funkcjonować, a ja zamknęłam się w pokoju.

Will na początku był w złym stanie, ale po jakimś czasie doszedł do siebie. Do tej pory ma gorsze dni, ale mimo tego uśmiecha się i żyje dalej. Rose i Wendy też jakoś sobie radzą. Jest im ciężko bez siebie, ale dają radę. Normalnie ze sobą gadają, uśmiechają się, wychodzą razem na miasto. Robią to samo, co wcześniej, tylko nie są parą, a najlepszymi przyjaciółkami. Cathy i Roy wspierają się nawzajem, Dylan i Clara też, Luke zajął się Willem, Susan i Laura wspierają wszystkich przez całą dobę, a Bill pracuje, bo to go uspokaja.

Wszyscy sobie radzą, a ja nie potrafię. Próbuję każdego dnia coś zmienić, ale nie potrafię. Nie mam na to po prostu siły. Za dużo się wydarzyło. Nie byłam gotowa na coś takiego.

Chciałabym, żeby to wszystko się skończyło. Chciałabym zacząć prowadzić normalne życie, ale nie wiem, czy w moim przypadku jest to możliwe. Wydaje mi się, że prędzej ktoś mnie zabije lub sama się zabije.

Wtedy na jeziorem, gdy przyłożyłam sobie broń do skroni naprawdę chciałam to zrobić. Nie obchodziło mnie, czy kogoś zranię, czy nie. Chciałam umrzeć, chciałam, żeby to wszystko się skończyło. Od tamtego dnia mam myśli samobójcze. Teraz nie zdarzają się tak często jak na początku. Przez pierwsze dwa tygodnie miałam je bez przerwy. W ogóle pierwsze dwa tygodnie były straszne. Przez te myśli i przez szok, który mnie trzymał niewiele z nich pamiętam. Jedyne, co potrafię sobie przypomnieć, to płacz, ból którego nigdy wcześniej nie czułam i chęć zabicia się. Później te myśli nie były tak silne i nie miałam ich tak często. Zaczęłam też rozmawiać z innymi, bo przez te dwa tygodnie z tego, co powiedziała mi Rose nie odezwałam się do nikogo ani słowem. Rose i Cathy były przy mnie cały czas w tym najgorszym okresie. Przez całe dwa tygodnie były przy mnie. Zmieniały się co jakiś czas, ale z tego, co też powiedziała mi Rose nie zostawiły mnie samej w pokoju nawet na minutę.

Pogrzeb Cody'ego i Victorii odbył się prawie miesiąc po ich śmierci. Ani Victoria, ani Cody nie mieli nikogo bliskiego w Burlington, więc my zajeliśmy się ich pochowaniem. Znaczy Cody miał tutaj tatę, ale z tego, co się dowiedzieliśmy to był zwykły pijak, który w ogóle się, nim nie interesował. Próbowaliśmy dowiedzieć się czegoś o jego mamie lub o innych bliskich osobach, ale niestety do niczego nie doszliśmy.

Szczerze mówiąc bałam się jechać na pogrzeb. Nie wiedziałam, czy sobie poradzę. Nie wiedziałam czy dam radę ustać tam w miejscu. Straciłam już Jamesa, Neila i Danny'ego. Myślałam, że nikogo więcej już nie stracę. Na dodatek bałam się wzroku ludzi ze szkoły. Wiedziałam, że oni tam będą, bo przecież chodziło o dwójkę uczniów Burlington High School. Na szczęście obyło się bez dziwnych spojrzeń, pytań i docinek w naszą stronę. Z tego, co mówiła mi Cathy uczniowie naszej szkoły raczej nam współczuli. Oczywiście nie wszyscy, bo byli też tacy co trzymali się z Tonym i Veronicą, ale zadbaliśmy o to, żeby nie było ich na pogrzebie. Chcieliśmy tego dnia mieć spokój.

Mama Tony'ego została zabita tego samego dnia co Tony i Veronica. Kilka dni później zginęli też ludzie, którzy byli na spotkaniu z naszymi rodzicami. Paul wyciągnął z nich dużo przydatnych informacji i po prostu się ich pozbył. Później jego ludzie zaczęli powoli i po cichu pozbywać się kolejnych członków przeciwnej mafii. Po jakimś czasie dostaliśmy informację, że druga mafia praktycznie przestała istnieć. Wszystko, co mieli też albo przestało istnieć, albo zostało przejęte przez naszych ludzi. Moi rodzice ponieśli porażkę. Ich imperium zostało zburzone i nie mogli już nic z tym zrobić.

Niby wszystko powoli zaczęło się układać, ale wiedzieliśmy, że w każdej chwili może wydarzyć się coś złego. Najważniejszy problem, czyli przeciwna mafia był rozwiązany, ale poza tym był jeszcze jeden problem, który pojawił się podczas niszczenia wroga.

Tym problemem były śledztwa, które policja w pewnym momencie zaczęła ze sobą łączyć. Chodziło o zabójstwa członków przeciwnej mafii. Ani policja, ani media nie mają pojęcia o walce dwóch mafii, ale temat tajemniczych zabójstw w kilku większych miastach i kilkunastu mniejszych jest od jakiegoś czasu numerem jeden w mediach w całym kraju.

W Burlington na razie jest spokojnie, bo Paul ma tutaj całkowitą kontrolę, ale w innych miastach jest trochę gorzej. Tutaj Paul kontroluje policję i media, ale nie wszędzie tak jest. Niby ma on FBI pod sobą, ale oni też nie mogą za bardzo się wychylać. Robią co mogą, żeby nic nie wyszło, bo ich też to dotyczy, ale ciężko utrzymać to wszystko w tajemnicy.

– Wendy nie jest naszą siostrą. – zaczęła poważnym tonem Rose, wchodząc do pokoju. – Testy DNA nie wykazały żadnego pokrewieństwa. Nie było żadnego błędu robiłam je kilka razy w różnych miejscach i za każdym razem wychodziło to samo. Brak jakiegokolwiek pokrewieństwa. – dodała moja siostra, nie spuszczając ze mnie wzroku.

~~~

Więc oficjalnie zaczynamy trzecią i ostatnią część Mroku❤️ Usiądźcie wygodnie i przygotujcie chusteczki bo ta część rozpierdoli was sto razy bardziej niż poprzednie xDD

Kocham i do następnego❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top