Gracz

Nie wszystkie potwory są bezmyślnymi bestiami stworzonymi po to, by zabijać. Najbardziej przerażające są te uczciwe, bo wtedy nie możesz zrzucić winy za swoją śmierć na kogoś innego.

Dwa dni temu spotkałam potwora. Nie przypominał człowieka; jego pazury były czarne, a oczy wściekle czerwone, ale umysł miał ewidentnie ludzki.

Nie zostało mi wiele czasu; zaraz wróci po swoją odpowiedź.

Muszę się streszczać.

Przysiadł się do mnie, gdy pracowałam w kafejce. Był bardzo uprzejmy do momentu, gdy przerażona zapytałam, kim jest i czego chce. Odparł, że nikim specjalnym i szuka tylko osoby, która z nim zagra. Zgodziłam się, mając nadzieję, że po jednej partyjce da mi spokój.

Och, ja naiwna!

Usłyszałam wtedy zagadkę. Próbuję zapisać jej słowa, ale nie mogę. Dostałam czterdzieści osiem godzin na rozwiązanie jej; nie wolno mi było się z nikim podzielić jej treścią.

Od tamtego momentu nie miałam nawet koszmarów, wszystko było w zupełnym porządku. Potwór nie pojawił się, nie przypominał o swojej obecności. Powiedział, że pozwoli mi żyć, jeśli odpowiem na jego pytanie.

Słyszę jego przyjemny głos; jest tuż obok. Została mi minuta.

Jego ramiona oplatają mnie, obiecuje, że to nie potrwa długo.

Idę przywitać się z mamą.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top