Rozdział 1
"myśli"
Szli korytarzem wzdłuż którego wisiały obrazy. Harry przystanął i chwilę przyglądał się portretowi Salzara Slytherina a następnie podbiegł do Czarnego Pana i powiedział:
- Wciąż nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Co chcesz zrobić jeśli do ciebie dołączę?
- To proste. Uczynię z ciebie moją prawą rękę i razem wybijemy mugoli oraz szlamy.Podbijemy cały świat. - odparł Voldemort idąc przed chłopakiem.
- Taa... Co do tego wybijanie szlam i mugoli...
- Nie, nie przekonasz mnie, że zabijanie ich jest złe. - przerwał mu Czarny Pan.
- Nie o tomi chodziło. Chciałem powiedzieć, że możemy wyjawić im istnienie świata czarodzieji i dać wybór albo będą nam służą albo ich zabijemy. A szlamy to też w jakimś stopniu czarodzieje więc zabieralibyśmy je z mugolskich rodzin i umożliwialibyśmy ich adopcję przez rodziny czysto krwiste. W ten sposób będzie więcej czarodzieji a dzieci nie będą cierpieć w sierocińcach lub w rodzinach nie akceptujących magii. Nie były by wyszydzane,wyśmiewane, bite, poniżane czy karane za coś co się stało nie z ich winy. - Harry mówiąc to miał na myśli siebie i Toma.
Po przemowie Pottera, Riddle szedł w ciszy zastanawiając się nad słowami Chłopca-Który-Przeżył. W sumie miały sens a on nigdy nie starał się spojrzeć na to od tej strony. Teraz myśląc intensywnie nad plusami i minusami takiego planu stwierdził, że zdecydowanie więcej jest plusów.
Zresztą czysto krwiści czasami nie mogą mieć dziecka przez co wiele rodów wymiera a takie rozwiązanie sprawy rozwiązało by ten problem. Takie rodziny bardziej niż chętnie adoptowały by dziecko zapewniając mu należyte wychowanie i opiekę.Przecież po to wymyślono zaklęcie adopcyjne aby dziecko miało cechy ludzi którzy je adoptowali.
Cała procedura nie jest skomplikowana. Na początku trzeba zgłosić do Ministerstwa chęć adopcji dziecka, które ma się pod opieką. Następnie do domu przysyłany jest urzędnik by sprawdzić warunki. Gdy wszystko jest dobrze po paru dniach przychodzi następny urzędnik i przeprowadza już właściwą procedurę. Do specjalnego kielicha i eliksiru upuszcza się trochę krwi dziecka i przyszłych rodziców, następnie rodzice piją po łyku a resztę daje się dziecku.
Gdy dziecko jest starsze cała procedura wygląda tak samo, wyjątkiem tylko jest to,że dziecko musi podpisać się na dokumencie,który mówi, iż chce by je zaadoptowali ci właśnie ludzie. Po wypiciu eliksiru dziecko po paru dniach przejmuje wygląd i cechy rodziców, co może być trochę bolesne.
"Kurwa, świat się wali, właśnie przyznałem Gryfonowi rację" – pomyślał ana głos powiedział – Masz rację takie rozwiązanie jest lepsze.
Harry zatrzymując się nagle popatrzył w szoku na Voldemorta. Po chwili ocknął się,wyprzedził Toma i wyciągając w jego stronę różdżkę zapytał:
- Kim jesteś i co zrobiłeś z prawdziwym Czarnym Panem?
- Potter! Nie czas teraz na wygłupy. – powiedział nawet się nie zatrzymując – Zaraz będziemy na miejscu.
Harry opuścił różdżkę i ponownie ruszył za Czarnym Panem. Po minucie lub dwóch doszli do niewielkich dwuskrzydłowych drzwi. Voldemort pchnął je i znaleźli się w jego gabinecie. Gabinet miał zielono-srebrne ściany, czarne,masywne meble w skład których wchodziła biblioteczka po lewej,regał po prawej ciągnące się wzdłuż ścian. Na środku stało biurko a za nim stało oczywiście czarne krzesło, przed biurkiem leżał niezbyt puchaty srebrny dywan.
- Ładnie tu. - skomentował wnętrze w ślizgońskich kolorach - Dobrze, co takiego chciałeś mi pokazać? - spytał Harry Voldemorta.
Riddle podszedł do biurka i z szuflady wyciągnął myślodsiewnię a potem buteleczkę z srebrną substancją którą chwilę później wlał do naczynia.
- Chodź, zobaczysz co się naprawdę tam wtedy stało. - powiedział Tom a Harry w duchu przeklinając swoją gryfońską ciekawość podszedł i zanurzył głowę.
To, co tam zobaczył, na zawsze pozostało w jego pamięci.
______________________________________________________________________
Hej, cieszę się, że tak dużo ludzi to przeczytało jednak następnego rozdziału nie będzie jeśli nie pojawi się przynajmniej jeden komentarz. Ludzie, ja się tu produkuje i nie wiem czy jest w ogóle sens pisać dalej. Napiszcie co sądzicie o opowiadaniu, czy wam się podoba czy nie bo ja już nic nie wiem *płacze* a tak przy okazji rozdziały będą mniej więcej co dwa tygodnie chyba, że uda mi się wcześniej to wstawię ale może się też zdarzyć sytuacja, że wstawię później więc niczego NIE obiecuję.
PS. Za wszelkie błędy przepraszam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top