Rozdział 3
Następnego dnia...
Pov. Sylwia
Szłam spokojnie na dół by pójść do kuchni znaleźć coś do jedzenia. Bing powiedział mi wczoraj, że możemy czuć się jak u siebie. No... prawie jak u siebie. Ale gdy schodziłam ze schodów i przypadkowo wpadłam na Darka i razem upadliśmy na podłogę po czym razem się zarumieniliśmy. Potem zobaczyłam Majkę i chyba zauważyła całą sytuację i przez to bardziej się zarumieniliśmy.
- Kiedy ślub, gołąbeczki? - zażartowała sobie Majka, a przez to ja i Dark szybko wstaliśmy z podłogi. Byłam strasznie zawstydzona, a Dark patrzył się gdzie indziej też zarumieniony. Nie wiedziałam co robić.
- Powiek ci coś Majka. Po pierwsze, nie jestem jeszcze gotów na ślub, a po drugie - podszedł do niej i coś wyszeptał do niej. Ale gdy szeptał coś do niej, to ja zaczynałam myśleć o tym. Nie wiem nawet czy to prawdziwe, ale... chyba to jest prawdziwe uczucie.
- Jak coś, idę do kuchni coś zjeść - powiedziałam do nich, tak aby uciec ze wstydu. Poszłam poszukać coś, co mogę zjeść tutaj. Nie wiem do końca co tu mają, ale próbowałam znaleźć coś jadalnego, ale za to znalazłam słoik nutelli. Zrobiłam z tego dwie kanapki, ale poszłam do swojego pokoju, bo znowu czułam się jak w ostatniej dziurze.
Pov. Zuzia
Siedzę przy stole i jem sobie płatki z mlekiem. Zauważyłam jak Sylwia idzie smutna do swojego pokoju z talerzem kanapek. Gdy już zjadłam, to poszłam z miską do zlewu, ale niechcący zwaliłam pusty kubek na podłogę, ale gdy złapałam za kubek to złapała mnie inna ręka, ale gdy zobaczyłam tą osobę, to byłam zaskoczona. To był Anti. Tak, ten co chciał mnie wystraszyć wczorajszej nocy.
- Hej Zuza. Wiesz co... przepraszam cię za wczorajszą noc. Po prostu... nie miałem co robić - przepraszał mnie za to. Byłam nawet temu zaskoczona znowu, ale razem wstaliśmy z podłogi i odniosłam kubek na miejsce i razem usiedliśmy przy stoliku.
- Nic się nie stało. Rozumiem cię doskonale. Sama nawet straszę kogoś, ale nie nożem - powiedziałam tak, aby nie urazić Antiego.
- Fajnie. A na temat tej... Darky. Wiedziałaś o niej? - zapytał się mnie Anti. Zaskoczyło mnie, że pyta się o nią.
- No... tak trochę, bo widziałam ją tylko kiedy miałam z jakieś 6 lat, ale fajnie, że pojawiła mi się już tutaj. Ale teraz ja mam pytanie. Ty zawsze jesteś taki? No wiesz jaki - odpowiedziałam i zapytałam się Antiego. Zaskoczył się tym pytaniem.
- No tak. Od kiedy się urodziłem, byłem już takim demonem po ojcu, ale ludzki wygląd po mojej mamie. Mama jest takim pikselowym duchem i nawiedza w waszym świecie, ale w inny sposób. Ona tworzy takie strasznie gry, które istnieją w waszym świecie. To tak jak z jedną grą o nazwie "Sonic.EXE" - powiedział mi o sobie Anti. Nawet mnie zaciekawiło ta historia o nim. Za chwilę opowiem o sobie.
- A ty? Jaka ogólnie jesteś w swoim świecie? - wiedziałam, że się oto zapyta.
- No... czasem się zachowuję jak jakaś mroczna dziewczyna, ale tak czasem nie jest. Kiedy poznałam Sylwię przez internet, to bardziej polubiłam taką przyjaźń, ale gdy zaproponowała mi spotkanie w realu, to ją poznałam i nie tylko ją, ale i inne przyjaciółki, o których mi nawet mówiła na messengerze - powiedziałam mu coś trochę o mnie.
- Fajnie masz, bo masz chociaż prawdziwych przyjaciół - powiedział mi smutno Anti. Teraz mi się smutno zrobiło.
- Hej Anti, spokojnie tylko. Ty też jesteś całkiem w porządku i doceniam cię takiego jaki jesteś - powiedziałam tak aby nie było mu smutno. Fajnie mi się tak gada z nim. Nie jest nawet ta źle.
Pov. Pati
Chodzę se po domu, bo bo muszę jakoś przywyknąć do takiego wielkiego domu. Po drodze znalazła na podłodze jakąś własnoręcznie robioną laseczkę. Podniosłam ją i zaczęłam ją trochę ogląda. Patrzę i widzę za rogiem jakiegoś chłopaka za ścianą. Patrzył się na mnie, ale jak zobaczył ze go zauważyłam to się schował. Podeszłam do niego i podała mu laseczkę mówiąc do niego.
- Sam to robiłeś? Bardzo ładne - powiedziałam mu z wielkim uśmiechem na twarzy, ale dzięki temu on wyszedł z swojej kryjówki.
- Dzięki. Umiem tylko to od kiedy tu zamieszkałem z nimi. Powiem ci, że jest tu fajnie z nimi - powiedział lekko nieśmiałym głosem. Wtedy wreszcie rozpoznałam tego chłopaka.
- Jesteś Jameson Jackson? - zapytałam się tak, a on po kiwnął głową na "tak". Byłam szczęśliwa na jego widok. Jest nawet całkiem uroczy.
- Wiesz co? Mogę cię nauczyć jak robić podręczne laski. Co ty na to? - zapytał się mnie Jameson. Byłam zaskoczona tym, ale wiedziałam co odpowiedzieć.
- Jasne, że tak! - odpowiedziałam radośnie do Jamesona. Widziałam jak na twarzy Jamesona był widoczny uśmiech na jego twarzy. Sama byłam nawet tym szczęśliwa. Zaczynam uwielbiać ten dom
Pov. Majka
Poszłam po śniadaniu porozglądać się po tym domu, ale po drodze widziałam tego małego zombiaka. Strasznie go nie lubiłam. Wiem, że ma na imię Robbie, ale jest dla mnie jakoś nie fajny. Poszłam szybko do swojego pokoju i napisałam swoją listę kogo chciałabym zabić w tym domu, ale na mojej liście był na samym pierwszym miejscu był właśnie Robbie. Chciałabym strasznie znaleźć jeszcze jakieś tam osoby. Pomyślałam trochę o tym Bimie, więc dopisałam go do mojej listy. Gdy wyszłam z pokoju, to od razu napotkałam na Aktora. Strasznie się wystraszyłam na niego wtedy.
- Cześć Majka. Co tam u ciebie? - zapytał się mnie swoim pięknym głosem. On jest taki hipnotyzujący jak dla mnie.
- Spoko, ale następnym razem nie strasz mnie tak - odpowiedziałam na jego pytanie i powiedziałam dla niego jedną sugestię.
- Jasna sprawa kruszynko. Wszystko zrobię dla ciebie. Jeśli chciałabyś mojej pomocy to wypowiedz całe moje imię. Wiesz jakie mam, co nie? - powiedział i zapytał się mnie Aktor. Wiedziałam doskonale jakie ma pełne imię.
- Tak. Pamiętam. Jak będę czegoś chciała, zawołam cię - powiedziałam do niego chytrym uśmieszkiem. On za to przed pójściem w swoją drogę, puścił do mnie oczko. Przez to byłam strasznie czerwona jak pomidor. Sama nie wiedziałam, czy on tak na serio czy się mną bawi tylko. Sama nie wiem. Mam mieszane uczucia teraz.
Pół godziny później...
Od razu po moim wykonanej rutynie, chciałam pójść do swojego pokoju, ale zaskoczyło mnie to, że drzwi do mojego pokoju były otwarte. Gdy weszłam do środka, zobaczyłam Bima przy moim biurku. Gdy podeszłam do niego zauważyłam, że trzyma moją listę kogo najbardziej chciałabym zabić. Byłam zaskoczona i wściekła na Bima, że wszedł do mojego pokoju i dotyka nie swoje rzeczy.
- Po co ci ta lista? Myślałem, że nas lubisz - powiedział z smutkiem w głosie. Ja oczywiście zachowałam się jak mi nic mnie to nie obchodziło.
- Czasem ludzie muszą nie lubić jakichś tam ludzi z tego świata, ale spokojnie. To tylko głupia lista. Dziewczyny, a szczególnie Sylwia, straciłyby do mnie zaufanie. to moje jedyne przyjaciółki jakie je mam na tym świecie - powiedziałam do Bima z lekkim wnerwieniem w głosie. Nie wiem ile wytrzymam żeby się nie wkurzyć na niego, ale nie mogłam już prawie wytrzymać.
- Wiesz co? Może zachowamy to sobie w sekrecie. Co ty na to? - zapytałam się go morderczo.
- Nie jestem do końca pewny, ale masz mnie i Robbiego nie zabijać. Jasne? - powiedział i zapytał się mnie. Chyba mi nie ufa za bardzo teraz.
- Jasna sprawa kolego. Ale oddaj mi listę, co? - podałam swoją rękę by oddał mi listę i powoli mi ją oddał. Poszedł z mojego pokoju i popatrzył się na mnie jakby chciał mnie zabić wzrokiem. No to super. Narobiłam se wroga. Ale ja strasznie nie chcę tych wrogów w tym domu.
Pov. Sylwia
Poszłam do salonu by zobaczyć, czy jest tam Zuza. Od razu ją tam zobaczyłam jak gada z Antim. Chyba sobie żartowali, bo słyszałam tam lekkie śmiechy. Podeszłam nieśmiało, bo czasem nie lubię przerywać w czyjejś rozmowie.
- Hej Zuza. Możemy pogadać? Tak na osobności? - zapytałam się Zuzy, a ona była zaskoczona, że się tak pytam jej o to.
- Jasna sprawa. Zaraz wracam Anti - powiedziała jeszcze coś do Antiego, no i ja i Zuza poszłyśmy na dwór, bo strasznie było teraz tłoczno w domu. Gdy byłyśmy na dworze, to zauważyłyśmy jedną ławkę i od razu na niej usiadłyśmy.
- Sorki, że przerwałam ci tam żartowanie z Antim - przeprosiłam ją przed naszą rozmową.
- Spokojnie. Nic się takiego nie stało. Wiem, że chciałaś z kimś pogadać - powiedziała do mnie Zuza.
- No bo... trudno mi jest przywyknąć do chłopaków, bo ja nie jestem dziewczyną, która ma jakiekolwiek kontakty z chłopakami - powiedziałam do Zuzy.
- Rozumiem cię bardzo doskonale. Każda z nas jest inna i ja to rozumiem - powiedziała do mnie Zuza.
- Hej, um... a ogólnie zakochałaś się w kimś? - zapytałam się Zuzy, a ona zaskoczona popatrzyła się na mnie zaskoczonymi oczami.
- A czemu się pytasz? - zapytała się mnie Zuza.
- No bo... jakby jestem zakochana w Darku, ale nie jestem pewna czy to prawda - odpowiedziałam na jej pytanie. Przez chwilę się zastanowiła i powiedziała mi to.
- No jestem właśnie lekko zakochana w Antim, ale zachowuję się przy nim jak normalna przyjaciółka. Dlatego też przez to lekko żartowaliśmy z czegoś - powiedziała mi, ale gdy chciałam coś powiedzieć, to mnie i Zuzę otoczyła nas wielka ciemność, Próbowałam się jakoś wydostać, ale niestety na marne mi to wychodziło.
-------------------------------------------------------------
1531 słów
Wiecie już kto porwał Sylwię i Zuzę? Przekonacie się w następnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top