3; Chciałam ci pomóc.

- Ej, Willow! Chodź tutaj - woła mnie Ellie.

- Myślałam, że się jeszcze gniewasz - rzucam.

- Stwierdziłam, że nie ma co. Rób co chcesz, zgoda? - pyta.

- No dobra. Widziałaś Zayna?

- Rany, dziewczyno. Ty się chyba naprawdę zakochałaś.

- Odpowiesz mi na pytanie?

- Widziałam, ale wyszedł ze szkoły, albo raczej uciekł.

- Szkoda...

Zerkam na nią i siadam obok niej.

- Czujesz coś do niego?

- Ja? Pfff, nie.

Gdy tak rozmawiamy, nagle rozlega się hałas, dobiegający z przed szkoły.

Drzwi wejściowe są otwarte, dlatego każdy krzyk, pisk opon, głośne rozmowy, są słyszane.

- Malik, idziemy do dyrektora, i nawet nie próbuj mnie wyprowadzać z równowagi! - krzyczy nauczycielka, na cały korytarz.

- Ile mam jeszcze mówić? Nie mam zamiaru siedzieć dłużej w szkole - słyszę jego głos.

- Ja się nie pytam, na co ty masz ochotę - poprawia go, i zaprowadza do dyrektora.

- Jest tam częstym gościem, prawda? - pytam.

- Tak, aż za częstym.

- Dlaczego się więc nie wypisze? Jest pełnoletni.

- No właśnie nikt tego nie wie. Nie chce mu się uczyć, ale do szkoły chodzi.

- Cały M a l i k.

- Dobrze, że zrozumiałaś to pojęcie.

Udajemy się pod salę.

- A tak w ogóle, co teraz mamy?

- Angielski - rzuca.

Dzwonek dzwoni, i ustawiamy się pod drzwiami.

Przychodzi nauczycielka. Wpuszcza nas do sali i zaczyna lekcję języka.

Siadam w przedostatniej ławce, z Beatriz.

Rozlega się hałas. Do klasy wchodzi chłopak, z ciemnymi włosami.

- Mama nie nauczyła pukać? - pyta nauczycielka.

Zayn prycha i siada w ławce za nami.

Cieszę się, ale tego nie okazuję, nie chcę.

Kobieta zaczyna lekcję. Odwraca się tyłem do nas, i zapisuje coś na tablicy.

Zerkam na nią i przepisuję zadanie. Schylam się i wyjmuję ołówek z piórnika.

- Ej, maniurka, odsuń się - szturcha mnie nogą. Odwracam się.

- Nie maniurka - rzucam.

Jego włosy nie opadają na żadną stronę. Są gładko przycięte. Ma delikatny zarost i różowe policzki, z dołeczkami.

- "Nie maniurka" odsuniesz swoją pupcię? - pyta, rozbawiony.

- Nie, nie odsunę - uśmiecham się do niego.

- Głupia - zaciska zęby i odpowiada.

- Zayn, może gdybyś był trochę mądrzejszy, byłbyś fajny - odwracam się.

Mówię mu po imieniu. Oddzywa się do mnie. Szkoda tylko, że jest takim chamem i prostakiem. Chociaż nie wiem czy mogę go oceniać po jednej rozmowie.

Zastanawiam się.

Dlaczego mu nie powiem do słuchu? No, przecież... on nazywa się Zayn Malik, nikt mu nie podskoczy. Ja też się boje.

Jednak jest taki fajny... ma to coś w sobie, ale wkurza mnie jego fatalny charakter.

Gdyby się zaczął uczyć, to zapewne zdał by do następnej klasy. Nie może być, aż taki głupi.

Odwracam się.

- Rozumiesz to chociaż? - pytam.

- Laska, ja rozumiem, że ty coś do mnie, ale...

- Chciałam Ci pomóc - odpowiadam.

- Nie dzięki, odwróć się - pcha krzesło.

Jak on mnie wkurza. Dlaczego jest takim dupkiem?

Odwracam się i zaczynam przepisywać z tablicy.

- Ej! - krzyczy do nauczycielki.

- Zayn, wstań - ostrzega go.

- Bo co? - rzuca.

- Bo zrobię ci dobrze uwagą, ale bez przyjemności.

- Dzięki - kiwna głową.

Nie wytrzymam.

Jeszcze nigdy do nikogo nie pyskowałam, ale tym razem Zayn przesadza.

- Czy musisz być takim idiotą? Zachowujesz się jak gimnazjalista, chłopie masz dziewiętnaście lat! Debil - zwracam mu uwagę.

- Mała, już nie z takimi walczyłem. Nie zwracaj na mnie uwagi i się po prostu odwróć. Twoja śliczna buźka nie zasługuję, aby ktoś taki jak ja ją skrzywdził - mówi głośno.

- Skrzywdził? - nierozumiem.

- Kiedyś sie domyślisz. Teraz nie wchodź mi w drogę - puszcza mi gniewne spojrzenie.

Czy on próbuje mi uświadomić, że nie jestem dla niego? Dlaczego on uważa, że chcę być dla niego?

Odwracam się.

- Laska, po co się z nim kłócisz? - pyta mnie Ellie.

- Bo ten debil mnie wkurza. Jak można być takim, zapatrzonym w siebie dupkiem?

- Można.

- Nie nawidzę go.

Teraz już wiem jaki jest. Nie wiem tylko jednego. Dlaczego nie odpycha mnie, on i jego charakter. Chcę mu pomóc, ale nie wiem jak. Może w lekcjach? Co ja mówię, on sie nie zgodzi, bo przecież, moja śliczna buźka nie zasługuje na to, aby ktoś taki jak on ją skrzywdził. Dlaczego on mi to robi?

Ta szkoła mnie wykańcza.

Dzwoni dzwonek. Wszyscy wychodza z klasy. Na końcu zostaje Zayn.

Chcę do niego podejść, pomóc mu.

- Ej - chowam ręce w kieszeń.

- Co ty ode mnie chcesz? - pyta z wyrzutami.

- Chcę Ci pomóc.

- W czym? Laska, nie szukaj sobie problemów. Daj mi spokój - wychodzi z pomieszczenia.

Nie rozumiem go.

- Willow! - woła mnie Ellie.

- Przestań, nie mam ochoty na rozmowę - wybiegam do łazienki.

Zerkam w lustro i uświadamiam sobie, że sie zmieniłam.

*

Hejka! Rozdziału nie było długo, ale musicie się przyzwyczaić, w końcu szkoła. Kolejny rozdział za ok. Tydzień. Dziekuje za wszystkie gwiazdki i komentarze! 😍

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top