*31*
Rozdział może zwierać sceny +18
Niall
Nasz urlop nieco się wydłużył. Zostaliśmy tydzień dłużej w Paryżu, a mieliśmy zaplanowaną podróż jeszcze do innych krajów. Musiałem przyznać, że naprawdę dobrze się bawiłem. Czemu wcześniej byłem przeciwny naszym wspólnym wyjazdom?
Co trzy dni dzwoniliśmy do chłopaków. Musieliśmy się przecież upewnić, że mamy do czego wracać i firma nie zbankrutowała. Nasi przyjaciele dobrze dawali sobie radę. Byłem pozytywnie zaskoczony. A skoro w firmie było w porządku, to przedłużyliśmy nasz pobyt w Toskanii o kolejny tydzień.
Pogoda nam sprzyjała. Podczas wyjazdu padało tylko kilka razy. To była miła odskocznia od pogody panującej w Londynie. Tam ciągle było pochmurno i łatwo nabawić się depresji. Będąc w Hiszpanii nieco się opaliłem. Przedtem byłem bardzo blady, co zauważył nawet Zayn.
Mulat opiekował się mną przez cały wyjazd. Dbał abym regularnie jadł i się wysypiał. Pomimo zapewnień, że ze mną już było wszystko w porządku, on miał inne zdanie. Ale nie kłóciłem się z nim, tylko cieszyłem urlopem.
Dziś był nasz ostatni dzień w Grecji. To były bez dwóch zdań najbardziej zwariowane wakacje na jakich byłem. Przeważnie jeśli gdzieś wyjeżdżałem to w sprawach służbowych. Teraz mogłem cieszyć się towarzystwem Zayna i przez cały dzień odpoczywać.
- Spakowałeś już swoje walizki, Ni? - usłyszałem jego głos dochodzący z sypialni.
Skończyłem czytać książkę i podniosłem się z kanapy. Odłożyłem przedmiot na bok i ruszyłem w stronę pomieszczenia w którym znajdował się mulat. Był już wieczór. Byłem nieco zmęczony po całym dniu zwiedzania miasta. Gdy wracaliśmy do hotelu to zażartowałem, żeby mnie poniósł, bo bolą mnie nogi. On potraktował to na poważnie. Wziął mnie na ręce i puści dopiero w naszym apartamencie. Ludzie dziwnie się na nas patrzyli. Ale kto by się nimi przejmował?
- Już ją spakowałem. - przyznałem. - Jutro tylko dokończę pakować tę mniejszą torbę, jak spakuję swoją kosmetyczkę i ubrania w których będę spał.
- Będą ci niepotrzebne. - stwierdził mulat.
Wstał z łóżka i podszedł do mnie powoli. Widziałem szeroki uśmiech na jego twarzy. W pokoju paliła się jedynie lampka nocna i nie mogłem zauważyć jego pięknych brązowych oczu.
- Co pan na dziś zaplanował? - zaśmiałem się cicho. - Znów wspólna kąpiel, masaż?
- Coś znacznie lepszego. - wymruczał.
Chwycił mnie za uda i przycisnął do siebie tak, że ocieraliśmy się o siebie kroczami. Od razu poczułem ciepło na swojej twarzy. Bardzo łatwo jest mnie zawstydzić i przyczynić się do powstania rumieńców.
- Nie jesteś jeszcze zmęczony? - zapytałem zdziwiony. - Ja normalnie padam na twarz.
- Nie martw się, wszystkim się zajmę. Będzie przyjemnie nam obu. - zapewnił.
Wpił się w moje wargi. Pocałunek był namiętny i po chwili poczułem jego język, który wśliznął się do środka, badając moje wnętrze. Tęskniłem za takimi chwilami. A całowaliśmy się dosłownie godzinę temu. Zayn nie przepuścił też żadnej okazji do zbliżenia się do mnie. Ja nie protestowałem. Byłem bardzo spragniony dotyku jego ciała.
Teraz mulat podprowadził mnie do łóżka i popchnął na nie. Opadłem na wygodny materac i z uśmiechem na twarzy przyglądałem się poczynaniom swojego męża. Zawisł nade mną i ponownie złączył nasze wargi. Wciąż czułem smak papierosów, które niedawno wypalił. Obiecał, że rzuci, ale ostatnie wydarzenia sprawiły, że powrócił do nałogu. Dziś zapewnił mnie, że gdy tylko wrócimy ponownie pozbędzie się tego świństwa. I wierzyłem, że mu się uda, bo zrobi to dla mnie, dla nas.
Szybko pozbyliśmy się ubrań. Byliśmy już w tym wprawieni. Po tylu nocach śmiało mogliśmy nazwać się mistrzami w rozbieraniu. Oczywiście na drugi dzień musieliśmy szukać porozrzucanej garderoby po całym pokoju. Gdy byliśmy w Wenecji to po jednej naszej nocnej przygodzie odnalazłem bluzkę na żyrandolu. Nawet nie wiem jak tak się znalazła, chyba Zayn miał niezły wyrzut. Wtedy tylko zdążyłem wejść do sypiali, gdy się na mnie rzucił.
Po kilku minutach spędzonych na pocałunkach Zayn zabrał się za konkretne rzeczy. Bardzo powoli, lecz dokładnie mnie rozciągnął. Zawsze upewniał się, że każda wspólnie spędzona noc będzie przyjemna dla nas obu, nie tylko dla niego. Zayn zawsze był czuły i troskliwy, nawet w łóżku. Oczywiście, gdy chcieliśmy nieco zaszaleć to nie próżnował. Czasem nie potrafiłem przez niego przed trzy dni usiąść na tyłku.
Zanim zaczął się we mnie wsuwać, złożył krótki pocałunek z zagłębieniu mojej szyj. Następnie przeniósł się na kącik moich ust, aby ponownie odnaleźć moje usta. Gdy znalazł się we mnie cały odczekał chwilę, abym mógł się przyzwyczaić. Gdy skinąłem głową, zaczął wykonywać pierwsze pchnięcia. Cały czas patrzył mi się prosto w oczy. Byłem pewien, że już teraz byłem istnym bałaganem. Twarz pokryta była krwistymi rumieńcami. Z moich ust co chwila słychać było ciche sapnięcia. Doszedłem pierwszy, a Zayn chwilę po mnie. Potrzebowałem uspokoić oddech. Zayn wysunął się ze mnie i położył obok. Naciągnął jeszcze na nas kołdrę i przytulił mnie do siebie.
- Teraz jestem dopiero zmęczony. - uśmiechnął się i pocałował czubek mojej głowy.
- Kocham cię Zayn, tak bardzo mocno. - szepnąłem robiąc się już senny.
- A ja ciebie Ni. Kocham cię równie mocno, a może jeszcze bardziej.
- To mój najlepszy urlop. - przyznałem szczerze.
- Bo to był chyba pierwszy na jakim byliśmy razem. - zaśmiał się i odgarnął mi włosy z czoła. - Ale nie ostatni.
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top