Rozdział 3 - Nie to nie możliwie

Obudziłam się jako pierwsza, a promienie słońca wdzierały się przez okno, malując pokój złotymi refleksami. Uśmiechnęłam się, czując radość na myśl o nowym dniu. Spojrzałam na moją siostrę, która z uśmiechem spała, przytulając mnie do siebie. W tamtej chwili zrozumiałam, jak wiele dla niej znaczę  i jak ważne jest moje dla niej bezpieczeństwo. Ostrożnie odsunęłam się z jej objęć, a wzrok padł na zegarek – 7:00. Czas przygotować śniadanie!
Weszłam do kuchni, myśląc o tym, co mogłoby być idealnym początkiem dnia. Po chwili wyjęłam z lodówki cztery jajka, dodając  je do garnka z osoloną wodą. Zapaliłam palnik, ustawiając średnią moc, a serce biło mi szybciej na myśl o pysznym śniadaniu. Gdy woda zaczęła wrzeć, odliczałam dziewięć minut, wiedząc, że to czas, aby jajka były idealnie ugotowane. Kiedy minął czas, wyłączyłam palnik i odłożyłam jajka do przestudzenia, Wyjęłam z lodówki majonez, sałatę i ogórek, a serce biło mi szybciej na myśl o tym, co za chwilę powstanie. Krojąc ogórek na cienkie plasterki, układałam je na talerzu, czując, jak zapach świeżych warzyw wypełnia kuchnię. Po chwili przestudzone jajka dołączyły do sałatki, a na stole zagościły również napełnione szklanki mlekiem. W momencie, gdy usłyszałam kroki, uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Dominika! - zawołałam, biegnąc w jej stronę i wtulając się w nią z radością. - Dzień dobry, śniadanie już czeka
Odwzajemniłam  przytulenie, a moje serce napełniło się szczęściem, gdy spojrzałam na stół, pełen moich ulubionych potraw. - Moje ulubione śniadanie, dziękuję Kaja, doceniam! - powiedziałam, myjąc dłonie i siadając razem z nią do stołu. 
Smacznego, Dominko
Dziękuję i wzajemnie, Kaja
Siedząc przy stole, delektowaliśmy się śniadaniem,
- Jakie dziś plany, Siostro? - zapytałam z ciekawością.
- Porozmawiam z Dominikiem, odwiedzę dziewczynę w szpitalu, a wieczorem do klubu. A ty, do szkoły, Kaja? - odpowiedziałam, z uśmiechem.
Kaja, z niewinnym uśmiechem, odparła: - Tak, tak, nie martw się, nie planowałam nie iść. Dziś polski, muzyka, plastyka i angielski, itp. Byle do 12:00!
- Same twoje ulubione przedmioty A jeśli chodzi o polski, myślę, że masz coś do wręczenia Pani polonistce - podkreśliłam z entuzjazmem.
Kaja zawahała się, a po chwili odpowiedziała niepewnie: - Do wręczenia? Nie, nie wydaje mi się.
- Kaja, to co piszesz, to nie jest nic, nie powinnaś tego chować przed światem! To przyjemnie się czyta, a może dostaniesz pozytywną ocenę - zachęcałam ją.
- Nie, nie, nie chcę się podlizywać! - sprzeciwiła się.
Wzięłam głęboki wdech i wydech, odpowiadając: - Kaja, spójrz na mnie, proszę.
Kaja spojrzała na mnie, a nasze spojrzenia połączyły się w magiczny sposób, pełne emocji i nadziei. Odpowiedziałam z przekonaniem, które płynęło prosto z serca: - To nie jest podlizywanie się nauczycielowi, to jest coś wyjątkowego, stworzonego przez Ciebie! Wyobraź sobie tę radość, gdy Twoje słowa zostaną docenione! Nie myśl, że to błąd, wręcz przeciwnie, uśmiechnij się, bo stworzyłaś coś, co zasługuje na uznanie!
Kaja, z niepewnością w głosie, zapytała: - To myślisz, że...?  ja, z determinacją, odpowiedziałam: - Decyzja należy do Ciebie, siostro. Ale jedno jest pewne – to nie jest podlizywanie, to Twój talent, który nie każdy potrafi dostrzec. Cieszę się, że go masz! Pamiętaj, miłość jest jedyna, do jednej osoby, która sprawia, że każdy dzień jest piękniejszy. To dzięki niej na mojej twarzy gości uśmiech. Słowa to za mało, by wyrazić, jak bardzo Cię kocham, Kaja, to, co napisałaś, jest po prostu cudowne!
Kaja odpowiedziała: - Być może cudowne, ale czy naprawdę warte, by polonistka to przeczytała?  ja, z pełnym przekonaniem, odparłam- Kaja, docenione i ocenione jest jeszcze bardziej, gdy dajesz to samej z siebie! To, co napisałaś, płynie z serca i ma ogromną wartość. Kaja uśmiechnęła się, a ja mogłam dostrzec w jej oczach radość, która była dla mnie bezcenna.
Po zakończeniu śniadania, sprzątając stół, czułam, jak w powietrzu unosi się zapach nadchodzącego dnia. Kaja, przygotowując się do szkoły, opuściła mieszkanie, a ja, z troską w głosie, powiedziałam: - Do zobaczenia później. - Bądź ostrożna, Z emocjami w sercu, odświeżona i gotowa na nowy dzień, zamknęłam drzwi, ale nagle wpadłam na Dominika. "Dominik, ty tutaj?" – zapytałam zaskoczona, a jego uśmiech był jak promyk słońca. "Cześć, byłem u twojego sąsiada, zobaczyć jak się ma" – odpowiedział, a ja, z rosnącym niepokojem, wskazałam na drzwi. "Byłeś u tego sąsiada? To ktoś ci bliski?" – spytałam, czując, jak emocje zaczynają mnie przytłaczać.
"Tak, to mój brat Fabian" – odparł spokojnie, a te słowa uderzyły we mnie jak grom. "Twój brat Fabian?" – powtórzyłam, a łzy stanęły mi w oczach, Gdy wspomnienia nagle wróciły, serce zabiło mi mocniej. Przypomniałam sobie, jak Fabian zaprosił mnie do klubu, aby uczcić naszą sąsiedzką znajomość. Wydawało się, że wszystko jest w porządku, dopóki po jednym drinku nie urwał mi się film. Kiedy w końcu otworzyłam oczy, znalazłam się zakryta kołdrą w jego mieszkaniu. Panika przeszyła mnie na wskroś, gdy szybko się ubrałam i wróciłam do swojego mieszkania.  moje  myśli krążyły wokół tego, że to brat Dominika jest sprawcą mojego cierpienia. Nie chciałam, aby Dominik poczuł poczucie winy za czyny swojego brata, ale w moim sercu narastał chaos, a emocje zdawały się mnie przytłaczać.
Nie, to nie możliwe," wyszeptałam, a panika zaczęła mnie ogarniać.
Dominik, zaniepokojony, zapytał: "Dominika, wszystko w porządku?"  poczułam, jak atak paniki ogarnia mnie całą. Serce biło coraz szybciej, a drżenie i ból w klatce piersiowej stały się nie do zniesienia. Osunęłam się na podłogę, tracąc kontrolę nad sytuacją. Dominik spoglądał na mnie w szoku, pytając: "Dominika, hej, słyszysz mnie? Wszystko w porządku?" Jego głos brzmiał jak echo w mojej głowie, ale ja nie potrafiłam odpowiedzieć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top