✖5✖
-Kto to? -zapytał zdezorientowany chłopak?
-Nikt ważny, jedz dalej.
-Okey.
Gdy staliśmy na parkingu pod centrum handlowym robiło ono bardzo duże wrażenie. Jak mi się wydaje to był to budynek w stylu modern. Wykonany był z czarnej cegły z białymi dodatkami na rogach. Jak juz wcześniej zaplanowaliśmy udaliśmy się do kawiarni. Znajdowała się na pierwszym piętrze, z czego bardzo się cieszyłam bo nie musiałam tak daleko iść z moim brzuchem ciążowym. Podchodząc do stolika Jackob wysunął krzesło abym usiadła, a on poszedł zamówić kawę. Kawa nazywała się sweetcafe, była ona specjalnym daniem.
-Przepraszam ze nie zapytałem jaka chcesz , ale chciałem żebyś posmakowała najlepszej kawy w mieście.
-Mam nadzieje ze będzie dobra.- powiedziałam śmiejąc się lekko.
Dzień w galerii minął bardzo szybko, potem oczywiście poszliśmy coś porządnego zjeść, bo Jackob stwierdził ze nawet w ciąży wyglądam za chudo. Na co się zaśmiałam. Gdy mnie odwoził do domu była juz nieco pozna godzina, co skutkowało tak zwanymi dresami którzy pili pod moją klatką. Z reguły jestem odważna osoba i nie zwracam uwagi na to czy coś do mnie mówią tylko idę dalej. Lecz to co zobaczyłam to było coś okropnego. Bili mojego tate. Bili kogoś kto mnie wychował. Z rodziny został mi tylko on, poza nim nie miałam nikogo. Może i był alkoholikiem ale pomimo tego bardzo go kochałam.
-Ej zostawcie go!-krzyknęłam na co się odwrócili w moja stronę.
-Ty mała, lepiej odejdź bo ty zaraz dostaniesz. - powiedział jeden. Niestety musiałam odejść, ale w klatce zadzwoniłam po policje i opowiedziałam im cala sytuację. Po chwili na podwórku była juz policja i karetka.
- co z nim będzie?-zapytałam lekarza z płaczem w oczach.
-dostał silnych obrażeń ciała a najbardziej w głowę i brzuch. Jego stan jest krytyczny. Narazie nie wiemy czy przeżyje.
-Co?! Niech pan nawet tak nie mówi!-krzyknęłam.
-Proszę się uspokoić i opowiedzieć nam co tak na prawdę się stało. -powiedział jeden z policjantów podchodzących do mnie.
-Właściwie to ja nic takiego nie widziałam, gdy wchodziłam do domu zauważyłam jak bija mojego tatę i tyle. -powiedziałam nic nie mogąc zrobić.
-Dobrze, dziękujemy.
-A co będzie z podejrzanymi?
-Prawdopodobnie trafia do wiezienia za spowodowanie dużych obrażeń na ciele.
-Chociaż tyle dobrego-stwierdziłam po czym odeszłam. Lecz to chyba nie było koniec tego dnia. Zajrzałam do skrzynki na listy zauważyłam rachunek za czynsz.
-Jeszcze tego brakowało, jak ja to zapłacę?-pomyslałam.
------------------------
Jeśli się rozdział spodobał daj gwiazdkę i komentarz! Szczęśliwego nowego roku !!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top