✖31✖
Ja ubrana w śnieżno białą sukienkę z lakierowyni butami, pożyczonymi od Maggie, ktore na dobra sprawe były dla mnie za duże. On ubrany w czarny garnitur z postawionymi do gory wlosami wygladal na prawde nieziemsko. Wysiadł ze swojej czarnej toyoty i szedł w moim kierunku. Żeby nie ubrudzic mojej kreacji podniosłam lekko materiał i zaczełam schodzic po schodach. Poczułam sie jak prawdziwa ksiezniczka. Wiatr wiał mi na włosy lekko je podnosząc.
-Gotowa?-zapytał po chwili go do mnie podszedł.
-Oczywiście-uśmiechnęłam się gdy podawał mi rękę.
***
Po chwili byliśmy juz w restauracji. Była ona położona nad brzegiem plaży z której było dokładnie było widać zachód słońca.Było tak jak sobie wyobrażałam, a nawet lepiej, nigdy nie sądziłam że będę na tak wspaniałej randce kiedykolwiek w życiu.
-Witam państwa-powiedział do nas kelner.
-Dzień dobry- odpowiedzielismy w tym sami momencie na co się zaśmiałam lekko.
-Co będzie?
-Poprosimy coś wyjątkowego-powiedział chłopak.
Tak jak powiedział kelner przyniósł coś specjalnego. Byly to krewetki, ktore bardzo uwielbialam i na ich widok sie ucieszylam.
-Bardzo dobre-rzeklam usmiechajac sie jak glupia do talerza.
-Ciesze sie. -odparl bez zadnych emocji.
-Cos sie dzieje kochanie?
-Nie..nie.. em.... własciwie to tak.
Przestraszona odpowiedzia prawie wyplulam jedna z krewetek do napoju.
-Nie mozemy dalej sie spotykac-odparl wstal i po prostu wyszedl jak gdyby nigdy nic. A ja siedziałam jak głupia sama w restauracji. Czemu tak zrobił?
-------------
Tak to juz koniec tej jakze wspanialej historii, nie wiem moze zrobie druga czesc ksiazki, ale nie jestem pewna, chcielibyscie? Dziekuje za 60k wyswietlen. Do zobaczenia! ;*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top