✖26✖
-Nie sądzisz że to było dziwne?-powiedziała Maggie ubrana już w normalne ciuchy wychodząc z łazienki czesząc przy tym swoje czarne włosy.
-Co było dziwne?-siedziałam przed telewizorem oglądając jak co wieczór wiadomości i jakieś kabarety.
-No ta cała sytuacja, z tą dziewczyną, dlaczego on przyszedł akurat tutaj żeby się z nią całować?-rozmyślała moja przyjaciółka.
-Może po prostu to sobie wymyśliła, nie pomyślałaś o tym? Blondynki przecież są dziwne i głupie-powiedziałam śmiejąc się po nosem.
-I jeszcze tak dziwnie się tłumaczyła o tej imprezie-dodała Maggie po czym usiadła koło mnie na kanapie i dołączyła się do oglądania ekranu telewizora.
-Zostawmy ten temat, po prostu to było dziwne i tyle.-odparłam mając nadzieje że Maggie już nie będzie drążyć tego tematu.
-Chyba masz racje, za bardzo ciekawska jestem.
-No to musze ci przyznać-prychnęłam a dziewczyna walnęła mnie w ramie. A w telewizji przykuła mnie dość nietypowa informacja.
''Witam państwa bardzo serdecznie w co wieczornych wiadomościach, dzisiaj dostaliśmy informacje o oszustach tzw. 'Na dziecko'. Ci oszuści usiłują za wszelką cenę zabrać samotnej matce swoje pociechy...''
-Słyszałaś to?!-wrzasnęła Maggie prawie wywalając na ziemie szklankę z herbatą.
-Co ty wyprawiasz?-zapytałam.
-No nie wydaje ci się to dziwne?
-Co znowu dziwne Maggie? Ciągle coś podejrzewasz i probujesz być jakimś pieprzonym detektywem. -zdenerwowałam się.
-Nie sądzisz że to może być związane z Michaelem?-zapytała po cichu.
-Nie nie sądzę Maggie, jeżeli by był jakimś oszustem to bym nie miała sprawy z nim w sądzie.
-Nawet nie dostałaś żadnego listu. -stwierdziła drapiąc się po głowie.
-Właśnie..-Maggie wstała z kanapy złapała mnie za rekę i szybkim krokiem poszła otworzyć drzwi.
-Co ty wyprawiasz?! Matt śpi.
-No właśnie więc się zamknij i spokojnie zaklucz drzwi.-rozkazała mi przyjaciółka, nawet nie wiedziałam co ona kombinuje, ale mam nadzieje że coś co wypali. Zeszłyśmy spokojnie na dół klatki a to co zobaczyłam przybiło mnie o dreszcze.
Wszystkie skrzynki były całe, a moja jakby dziwnie otwarta.
Podbiegłam do niej, włożyłam klucz i pociągnęła.
Było pusto, a niedawno widziałam tam jakieś listy lub ulotki, ale nie miałam czasu żeby je wyjąć. I to był błąd. Ktoś mógł ukraść moje pismo z sądu z datą i godziną rozprawy. A jeśli się nie pojawię to już jestem przegrana. Złapałam się za głowę i nie wiedziałam ci zrobić. Maggie od razu podbiegła i mnie mocno przytuliła.
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze.-pogłaskała mnie po głowie. Musiałam jak najszybciej skontaktować się z Jackobem. Dawno nie rozmawialiśmy ani się nie widzieliśmy i przyznam trochę się za nim stęskniłam. Nawet bardziej niż trochę.
Weszłyśmy ponownie do góry i jak najszybciej złapałam za słuchawkę
-Halo, halo Jackob?!-mówiłam z nadzieją do słuchawki.
--------------
Nie wiem czy ten rozdział był ciekawy no ale taki już wyszedł :) Daj gwiazdke lub skomentuj a rozdział będzie szybciej. ❤️❤️
Mam do was dwie sprwy :)
Mianowicie:
1.Nadal możecie mi zrobić okładkę na książkę, będe bardzo wdzięczna! ❤️
2.Polecacie jakieś ciekawe książki na wattpadzie, bi nie mam już co czytać xD
Piszcie w kom!!
Do zobaczenia:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top