✖25✖
-Maggie!-krzyknęłam gdy tylko przyjaciółka wybiegła na klatkę. Zbiegłam szybko za ną na ręce trzymając mocno Matta. Schody były bardzo strome gdy się po nich zbiegało jeszcze na dodatek z dzieckiem na rękach. O mało co się nie przewróciłam ale jakoś utrzymałam równowagę. Po całym 'parkurze' na klatce wyszłam zza rogu mojego domu i usłyszałam krzyki.
-Nie możesz z nim być!-krzyczała Maggie.
-Kochanie, co to za wariatka?-spytała się dziewczyna Michaela i odepchnęła od siebie Maggie.
-Wykorzysta cię nie rozumiesz tego?!-próbowała wytłumaczyć jej.
-Maggie to nic nie da-przybiegłam ją ratować.
-On cie wykorzysta tak jak nas-powiedziała ze smutkiem na twarzy i wskazała na Matta.
-Zrobił jej dziecko i ją zostawił, nadal tego nie rozumiesz?!
-Czy ona mówi prawdę kochanie?-zwróciła się do Michaela.
-Pierwszy raz widzę na oczy te wariatki.
-Ja ci zaraz dam wariatki!!-moja przyjaciółka zamachnęła się mocno i sprzedała Michaelowi soczystego liścia w twarz.
-Powiedz mi prawdę!-krzyczała blondynka.
-Wy dziewczyny wszystkie jesteście siebie warte!-krzyknął i zmierzył nas z Maggie wzrokiem typu zabije was i poszedł w stronę parku.
-Do widzenia!-machnęłam mu na pożegnanie i obie kierowałyśmy się do domu.
-Ej dziewczyny!-krzyknęła tleniona blondynka.
-Na prawdę masz z nim dziecko?
-Tak.-skuliłam głowe i popatrzyłam się na Matta.
-Nie wiem czy ci współczuć czy zazdrościć, ale twój chłopczyk jest na prawde słodki-uśmiechnęła się.
-Dzięki-odparłam nie wiedząc czy się uśmiechnąć czy nie.
-Wiecie.. ja go poznałam na imprezie i tak jakoś szybko to się potoczyło że dzisiaj mnie zaprosił akurat pod ten blok.-powiedziała gdy zapadła krótka cisza.
-Na prawdę? Czemu akurat pod ten blok?
-Nie wiem pytałam się, ale nie chciał mi nic mówić.
-Dobra dzięki, do zobaczenia-pożegnałyśmy się z nią i poszłyśmy z powrotem do domu. Podchodząc do klatki zapomniałam że zostawiłam drzwi od domu otwarte.Głupia kretynka.-stwierdziłam w myślach. Więc się przestraszyłam i popędziłam szybko do domu, a Maggie dotrzymywała mi kroku i nie nie mówiła. Drzwi były zamknięte. Lekko zacisnęłam klamke i weszłam skradając się, nic nie zwrociło mojej uwagi aby coś było uszkodzone, a na szczęscie nie miałam tutaj zbytnio wartościowych rzeczy.
-Uff-ulżyło mi na samą myśl.
-Co się stało?-spytała się Maggie.
-Nie pytaj się tylko idz się ubierz.-wygoniłam ją do łazienki śmiejąc się pod nosem.
-A faktycznie, zapomniałam że w ogólne wyszłam tak na dwór-przybiła sobie piątkę do głowy czyli tak zwanego facepalma i zniknęła w progu łazienki.
Na dworze trochę się ściemniło, chodź była wczesna pora. Pozamykałam wszystkie okna i sprawdziłam czy drzwi wejściowe są dobrze zamknięte.-Przezorny zawsze ubezpieczony-pomyślałam przekręcając klucz jeszcze raz,aby na pewno nikt nie wszedł, mama tak zawsze do nas mówiła jak po raz setny sprawdzała czy wszystko zabrała do pracy.
----------------------------------------------------------------
Zapraszam do komentowania i dawania gwiazdek a rozdział pojawi się szybciej! DZIĘKUJE BARDZO ZA 34k WYŚWIETLEŃ I 3k GWIAZDEK JESTEŚCIE NIESAMOWICI :)) <333
Zapraszam także do mojej nowej książki '' KINGNESS''
Będziecie dzisiaj oglądać mecz, bo ja tak! :D
Do zobaczenia _MickyMouse. :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top