✖22✖
Ledwo wstałam z podłogi i szybko pobiegłam zakryć i przemyć swierze rany. Od tego wszystkiego moja głowa prawie wybuchała i wszystko we mnie pulsowało. Wyjęłam z szafki pod zlewem pierwsza lepszą szmatkę, pomoczyłam wodą i przyłożyłam lekko do mojej twarzy. Po chwili ból został ukojony ale policzek nadal miałam mocno czerwony. Szybko zorientowałam się że zapomniałam zupełnie o chłopcu. Więc z prędkością światła pobiegłam do pokoju, po chwili ujrzałam Matt'a który spał ze swoją ulubioną zabawką w dłoni, malutkiej dłoni. Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam do kuchni zrobić sobie coś do picia. Zaparzyłam herbatę i poszłam do salonu. Przeglądając kanały wpadłam na jakiś denny film o nieudanej miłości. Z ciekawości zaczęłam go oglądać. Z tego wszystkiego zasnęłam i obudziłam się dopiero nad ranem. Wspominając pogrzeb taty przypomniało mi się że miałam się spotkać z Bradem. Bez trudu sięgnęłam wielką, czterystu stronicową ksiazke z telefonami i zaczęłam kartkować. Po dziesięciu minutach znalazłam numer do brata, wpisałam w telefon I dalej nie wiedziałam co zrobić, wpatrywałam się w numer myśląc, czy na prawdę chce się ze mną spotkać. Z tego co pamietam na pogrzebie był na prawdę miły i sympatyczny. Tylko jego babcia mnie odrażała, i od samego początku była do mnie wrogo nastawiona. Z przykrością muszę przyznać że to też jest moja babcia. W końcu kliknęłam na zieloną słuchawkę i po drugiej stronie telefonu usłyszałam ciepły, męski głos mojego brata.
-Hej Brad!-przywitałam sie trzymając w ręku telefon przystawiony do ucha.
-O, Katie, miło mi cię słyszeć, jak tam u ciebie?
-Wszystko w porządku-skłamałam, bo przecież jak może być w porządku, gdy jakiś psychol wpada ci do domu i cię bije?
-A u ciebie?-dodałam po chwili.
-Też, może nasz ochotę wyjść do kawiarni lub na spacer?-spytał się niepewnie
-Myśle że, to był by dobry pomysł.- uśmiechnęłam się.
-Świetnie! Dzisiaj o dwunastej w parku?
-Tak. -potwierdziłam i szybko się rozłączył żeby nie zmienił zdania. Byłam bardzo podekscytowana tym spotkaniem. Miałam bardzo trudne momentami dzieciństwo więc czasami fajnie by było powspominać te wesołe dla nas chwile.
Podeszłam do Matta biorąc go na ręce, nakarmiłam i przebrałam w czystą pieluchę. Muszę zastanawiać się nad jakąś pracą dla mnie, a małego niestety bede musiała wysłać do żłobka, bo jak tak dalej pójdzie to wywalą mnie z tego mieszkania. Ubrałam Matta w jakieś ciepłe ubranka i włożyłam na chwilę do łóżeczka, a sama poszłam się ubrać w jakieś normalne ciuchy. Zbliżała się godzina dwunasta więc powinnam już wychodzić.
---------------
Mam nadzieje że się rozdział spodobał jeżeli tak to daj gwiazdkę jeśli tutaj będzie dużo gwiazdek to rozdział postaram się napisać szybciej!
Do zobaczenia;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top