✖18✖
-Dzień dobry-powiedziałam kłaniając się.
-Nie pomyliła się pani?-spytała kobieta patrząc na mnie jak na głupią.
-Ja przyszłam do Jackoba-odparłam drapiąc się po głowie.
-Mamo kto to?-krzyknął znany mi już głos.
-O Katie, co ty tu robisz, wchodź do środka.-powiedział po kilku sekundach Jackob wychylający się za rogu ściany. Jego matka popatrzyła na mnie z twarzą typu 'i kill you' i otworzyła drzwi tak, abym weszła do środka mieszkania. Niedługo potem siedziałam z Mattem na kanapie popijając herbatę.
-Co cię tu sprowadza?-pyta chłopak wchodząc do pokoju i bierze ode mnie dziecko.
-Chciałam cię przeprosić-wydukałam biorąc głowe w dół.
-Za co?-marszczy zabawnie brwi.
-No pamiętasz, wtedy w samochodzie.
-A, ja już dawno się na ciebie nie gniewam-uśmiechnął się po czyn wziął łyka herbaty.
-Ale..
-Co ale?
-Bo..ty nie jesteś dla mnie przyjacielem tylko kimś więcej-spojrzałam na niego lekko aby zobaczyć jego reakcję.
-Kocham cię-dodałam i wstałam z kanapy.
-Ja ciebe też-uśmiechnął się i powoli zbliżał się do moich ust. Oddzielały nas tylko milimetry. Po chwili złączył je w namiętnym pocałunku, głaszcząc mnie po policzku. Pocałunki z nim była takie wspaniałe i takie inne. Nic się wokół nas nie działo tylko byliśmy ja i on.
-Czyli już się na mnie nie gniewasz?-spytałam między przerwami, łapiąc oddech.
-No nie wiem-odparł zachrypniętym głosem uśmiechając się pod nosem.
Niestety nasz moment nie trwał długo, ktoś musiał nam go niestety przerwać.
-Jackob, miałeś mi pomóc się pakować-przerwała jego matka. A my oderwaliśmy sie od siebie jak najszybciej.
-To może ja odwiozę Katie do domu, a potem ci pomogę, dobrze?-spytał po czym wyszliśmy razem z domu.
-Tylko się pośpiesz.-odparła kobieta. Mam takie wrażenie że się nie polubimy. Nie wiedziałam czemu od razu skreśla mnie na samym początku. Jackob złapał mnie za rękę a po drodze wziął Matta na ręce.
-Mam takie wrażenie że twoja matka mnie nie polubiła-westchnęłam cicho.
-Ona nigdy nie lubiła moich dziewczyn.-odpowiedział.
Dziewczyna? Czy on mnie nazwał właśnie dziewczyną. Może na zewnątrz tego nie było widać, ale w środku cieszyłam się jak głupia.
-Czemu tak bardzo nie lubiła?-drążyłam temat cały czas.
-Kiedyś jedna dziewczyna mnie zdradziła, od tamtej pory nie miałem żadnej i unikłem kontaktu ze wszystkimi dziewczynami. -odparł.- Nie mówmy już o mnie-dodał.
-Jasne-uśmiechnęłam się.
-Tak w ogóle niedawno widziałem Michaela. -burknął.
-Ok..czekaj..czekaj,skąd ty go znasz?-zdziwiłam się patrząc na niego.
-Gadałaś dużo o nim. -powiedział krótko.
-Tak, ale nie przypominam sobie żebym ci mówiła jak wygląda.
To było bardzo dziwne. Nigdy nie mówiłam nic o wyglądzie Michaela, bo sama za dużo o nim nie wiedziałam. Nawet Maggie nie mówiłam i chyba właśnie to był błąd, bo ona teraz siedzi sobie z nim w restauracji. Mam tylko jedną nadzieje, że nie wykorzysta jej tak jak mnie.
-----------------
Jeśli się spodobało daj gwiazdkę i skomentuj!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top