✖12✖

Jeśli podoba ci się te opowiadanie i nie dałeś jeszcze gwiazdek do rozdziałów, to wróć i kliknij! :) Będzie mi bardzo miło :)
-------------------------
Jackob stał przed restauracją z różą w ręku. Zrobiło mi się bardzo ciepło na serduszku. Żal mi było, że kompletnie o nim zapomniałam i przez chwilę miałam wyrzuty. Tak strasznie się cieszyłam, że chociaż coś dzisiaj mnie ucieszy. Pomimo to nadal nie zapomniałam o tej dziewczynie. Miałam dziwne przypuszczenia, że to ona wysłała mi tego sms'a. Modlę się żeby raczej już więcej do mnie nie pisała, bo już dość mam problemów.
-Hejka piękna-z zamyśleń wyrywa mnie głos chłopaka na co się lekko uśmiecham.
-Hej-odpowiadam nie mówiąc mu że o nim zapomniałam.
-To co gotowa na niespodziankę-wyczułam ekscytacje w jego głosie kiedy wręczał mi kwiatka.
-Tak-powiedziałam i ruszyliśmy w stronę samochodu. Jackob włączył jakąś muzykę i wyruszyliśmy w drogę. Nawet nie wiedziałam gdzie mnie zabiera.
-Co tak siedzisz i nic nie mówisz?-spytał po chwili.
-A no nie wiem-odparłam wyglądając przez okno i wypatrując co się dzieje za nim.
-Coś się stało Katie?
-Nie..nie chyba nie-odpowiedziałam.
-Czy coś się wydarzyło dzisiaj w pracy?
-Nie. -odpowiedziałam surowo chociaż tak na prawdę nie chciałam.-Czemu się tak wypytujesz?-dodałam lekko wkurzona.
-Bo się o ciebie martwię.-powiedział trzymając kierownice.
-Prawie straciłam dzisiaj pracę.-powiedziałam najciszej jak tylko mogłam.
-Jak to prawie?!-wzdrygnął i popatrzył się na mnie.
-Przejechałeś na czerwonym.-zachichotałam.
-Nie zmieniaj tematu.-powiedział i dalej skupiał się na drodze.
-Proszę zmieńmy temat, powiem ci kiedy indziej.-błagałam.
-Okey, ładna pogoda prawda?-wybuchnęliśmy razem śmiechem i byliśmy już na miejscu.Była to piękna plaża z molo. Światła lap odpijały się od jeziora, a słońce można było zauważyć na horyzoncie. Nigdy jeszcze nie byłam w tak pięknym miejscu.
-Łał-udało mi się powiedzieć tylko jedno słowo.
-Podoba się?
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-uśmiechnęłam się i ruszyliśmy na brzeg jeziora. Jackob wyjął z jakiejś torby koc i usiedliśmy na nim. Wkoło nas nie było nikogo, co mogło się wydawać trochę straszne.
-Wiesz co, muszę ci coś powiedzieć. -zapadła cisza tylko słyszałam lekki podmuch wiatru na co zrobiło mi się zimno.
-Mam sie bać?-spytałam śmiejąc się.
-Tak. -odpowiedział Jackob z poważną miną a ja wytrzeszczyłam oczy.
Wybuchł śmiechem i po chwili znowu zrobił się poważny.
-Zakochałem się.
-W kim?-spytałam smutna i spuściłam głowę patrząc się na piasek.
-W takiej, co ma wielki brzuch jak arbuz. -odpowiedział. Walnęłam go z pięści w ramię na co się zaśmiał.  Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Czułam jego oddech na swojej skórze. Czułam zapach jego perfum, cudownych perfum. Zapach przy którym nie umiałam się skupić i myśleć. Nagle zapragnęłam, żeby przestały nas dzielić nawet centymetry. Jego usta znalazły się na moich w tej samej sekundzie. Ten pocałunek był wyjątkowy, tak jak on.
--------------------------
Jeśli się podobało to daj gwiazdkę i skomentuj a kolejny bedzie szybciej!
Dziękuję wam bardzo za prawie 2k wyświetleń, jesteście wspaniali <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top