Rozdział 7

Harry widział z okna swojego pokoju Draco wychodzącego z dworu razem z Nott'em. Patrzył, jak teleportują się razem w nieznane mu miejsce. Ten widok był dla niego dziwnie trudny. Wiedział, że związek z blondynem był fikcją. Czymś, co nie miało prawa istnieć, co powinno zostać w strefie marzeń i nigdy się nie wydarzyć. Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Miał dziwne podejrzenie, że właśnie to mu się przedarzyło. Nie chodziło tu jednak o faktyczne pierwsze spotkanie z byłym Ślizgonem, miało to raczej związek ze zmianą jego charakteru. Teraz, gdy zobaczył go z Nott'em czuł się zazdrosny, ale również... smutny. Tak, to chyba właściwe słowo. Jednak pomimo tych uczuć, gdzieś z tyłu głowy pamiętał, że Syriusz mówił mu kiedyś, że gdy kogoś kochasz musisz pozwolić mu odejść. To był dobry plan, sprawiedliwy, przecież Malfoy był szczęśliwy, a przynajmniej na takiego wyglądał, ale Harry też miał do tego prawo. Musiał po prostu zejść mu z drogi i liczyć na to, że uczucie osłabnie. Plan postanowił wdrożyć w życie od razu. Pożegnał się więc z gospodarzami i udał się do swojego domu.

*

Gdy Draco wrócił do dworu Zabiniego zaczął szukać Pottera. Podejrzewał, że chłopak będzie w przydzielonej mu komnacie, ale nie zastał tam żadnych oznak obecności bruneta. Poszedł do kuchni, sprawdzić czy nie było tam Harry'ego, ale zastał tam tylko okropny bałagan. Zawołał więc skrzata domowego i kazał mu posprzątać, a sam wyruszył na dalsze poszukiwania. Uznał, że uda się do Pansy, dziewczyna zawsze wiedziała wszystko o wszystkich, była jak osiedlowy monitoring. Gdy otworzył drzwi zobaczył przebierającą się Harmionę i Parkinson lustrującą ją wzrokiem.
- Hh... - chrzaknął - Nie przeszkadzam?
- Tak, przeszkadzasz. - odparła brunetka nie odrywając wzroku od Gryfonki.
- Wiesz, że mnie to nie obchodzi. Widziałaś gdzieś Pottera?
- Czy widziałam, gdzieś Pana Nie Obchodzi Mnie On? - odwróciła się do niego i założyła ręce na piersi. - Wyszedł. Widział cię z Nott'em i chyba pomyślał sobie, że jesteście razem. Och, biedny Harry. - udała, że ociera łzę.
- Kurwa. - wybiegł z pokoju.

Draco nie brał nawet pod uwagę związku z Teo, poza tym Nott był od lat zakochany w Blaisie, nieszczęśliwie co prawda, ale jednak. Nie mógł sobie wyobrazić, jak chłopak wytrzymał ślub Zabiniego i tej rudej wiewióry. On nie zniósłby widoku Pottera składającego przysięgę komuś innemu. Musiał zastanowić się, gdzie Harry mógł się udać. Może wrócił do domu, ale gdzie on mieszkał? Postanowił zapytać o to Ginny, jak tylko ją znajdzie. Nie mógł stracić chłopaka, bo chociaż ciężko było mu się do tego przyznać przed samym sobą, ewidentnie coś do niego czuł i to  "coś" było bardzo silnie zakorzenione w jego umyśle. Gdy głębiej się nad tym zastanowić, to owe uczucie swoje początki miało już w Hogwarcie. Jednak wtedy istniało zbyt wiele przeszkód, które decydowały o nietrwałości potencjalnego związku. Teraz jednak istniała szansa, a on musiał ją wykorzystać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top