five.
Herder: Na herbacianym przyjęciu pewna dama miała takiego uroczego pieska... Może adoptowalibyśmy jakiegoś zwierzaka?
William: Hm, możemy spróbować. Przyjdźcie z propozycjami wieczorem.
Wieczorem
Fred: Więc to są Puszek, Mruczek, Rudy, Filemon, Bonifacy, Cynamonka i Muszkatka, ona spodziewa się kociąt. I jest też M-
William: Fred, nie adoptujemy wszystkich kotów z slumsów.
Fred: To nie była nawet połowa z wszystkich kotów...
William: No coż, rozważę twój pomysł, bo widzę że nikt inny nie przyszedł do mnie z propozycją...
Herder i Moran: wbijają do pomieszczenia z prędkością światła Mamy idealnego zwierzaka!
Herder: Jest hałaśliwy, więc wszyscy będziecie słyszeć jak piszczy by się nim zająć, a nie zrzucicie wszystkiego na mnie i mój super słuch.
Moran: Same plusy.
William: Nie, Moran. Nie wciśniesz nam hieny.
Watson: przychodzi nieco zdekoncentrowany Przepraszam, że przeszkadzam... Ale rano Louis przyszedł i zabrał ze sobą Sherlocka, jeszcze nie wrócili, boję się im się coś stało.
William: Daj mi chwilkę.
William: Looooooouis!
Louis: wchodzi do pomieszczenia zdyszany Tak, bracie?
William: Znalazłeś zwierzaka, prawda?
Louis: Właściwie to tak.
William: Nie będziemy używać przemocy na naszym zwierzaku.
Louis: patrzy na Watsona To on może go wziąść.
Bond: przychodzi zmartwiony Oh hej, William. Chyba powinneś wiedzieć że z jakiegoś powodu Louis przyniósł twojego chłoptasia i zostawił związanego w łazience.
Bond: zauważa stado kotów i hienę demolujące pomieszczenie Co tu się do jasnej cholery dzieje?
Moran: Szukamy sobie zwierzaka. Głosuj za hieną.
Bond: Przecież ciągle z nami jesteś, po co nam nowy zwierzak.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top