1. Mendes, szykuj się!




Lily

Usiadłam na łóżku z miseczką owoców w ręku. Obiecałam mamie, że ograniczę trochę chipsy, więc wzięła mnie za słowo i wcisnęła mi tą sałatkę owocową. Nie żebym narzekała. Lepsze to, niż jakby kazała mi jeść brukselki i groszek. Tego bym nie zniosła. Prędzej uciekłabym do Australii, przysięgam.

Australia wcale nie jest złym pomysłem.

Zaśmiałam się ze swojej własnej błyskotliwości i odłożyłam ostrożnie naczynie na łóżko, żeby otworzyć laptopa. Wcisnęłam guzik, który miał go włączyć i czekałam, aż ukaże mi się pulpit. W międzyczasie zjadłam kilka kawałków banana i chwyciłam telefon do ręki. I prawie go upuściłam, gdy gwałtownie zawibrował.

Sky: STARA, WŁĄCZAJ TWITTERA. NOW. TERAZ. JUŻ.

Zmrużyłam oczy, nie wiedząc, o co chodzi mojej przyjaciółce. Nie byłam w ogóle pewna, czy o coś chodziło, bo ona reagowała tak na wszystko. Była chyba największym roztrzepańcem jakiego znałam.

Ja: Co się stało? Prawie telefon wypadł mi z ręki.

Sky: Włącz twittera, konto twojego kochasia i zrozumiesz. Tylko nie zejdź na zawał, buzi x

Westchnęłam i pociągnęłam komputer na kolana. Zdążył już się włączyć, więc wybrałam ikonkę internetu i od razu wpisałam w pasku wyszukiwarki nazwę mojego ulubionego portalu społecznościowego. Twitter był dla mnie jak drugi dom, przysięgam. Od razu zostałam zasypana masą tweetów.

@mendesismine: TO ZA DUŻO. ZA. DUŻO. MENDES, PRZEGIĄŁEŚ.

@shawnismybooboo: Nie wiem jak to zrobię, ale to wygram.

To musiało być coś dużego i w sumie, to nawet nie byłam pewna, czy chciałam wiedzieć, o co chodzi. Jechałam w dół, przekonując się z każdym kolejnym postem, że nasz idol znowu wpadł na jakiś pomysł, żeby uśmiercić fandom. Chciałam już wejść na jego profil, ale jego najnowszy tweet wyświetlił mi się na stronie głównej.

@ShawnMendes: Czekam na wasze projekty x kocham was! x

Kliknęłam w link, który był dołączony do jego wpisu.Czekałam, aż strona internetowa się załaduje i nie wiem, czy w moim pokoju było słychać cokolwiek więcej, niż moje bijące serce. Cholernie bałam się tego, co mnie tam czeka.

W końcu powitała mnie oficjalna strona Shawna. Kliknęłam w aktualizację, którą dodano godzinę temu i zaczęłam czytać.

Cześć!
Od dawna marzyłem o tym, żeby poznać bliżej kogoś z Was - moich fanów. I wreszcie mam taką szansę!
Wystarczy, że zaprojektujecie dla mnie koszulę. Autor najlepszego projektu spędzi ze mną tegoroczne wakacje podczas trasy Illuminate!
Dodatkowo, trzech z Was zostanie nagrodzonych biletami VIP na wybrany koncert, wraz z opłaconym transportem i hotelem.
Jak widzicie - jest o co walczyć. Liczę na Waszą kreatywność i do zobaczenia :) Czekamy do końca tego miesiąca!
Shawn x

Zamrugałam kilkukrotnie, po czym przeczytałam to jeszcze raz. To na sto procent nie może być prawda. Nie, nie może. Drżącymi rękami zjechałam odrobinę niżej, gdzie zobaczyłam filmik, na którym Shawn opowiadał to samo, co było napisane wyżej.

Cholera jasna.

Mam szansę spędzić z idolem pieprzone dwa miesiące.

Nie, to się nie uda. Na pewno się nie uda. Zresztą, pewnie jestem zbyt młoda, żebym w ogóle mogła wziąć udział.

Analizowałam wszystkie za i przeciw, gdy z toku myśli wyrwał mnie dzwonek telefonu.

Sky.

Chwyciłam urządzenie do ręki i przejechałam po ekranie, żeby odebrać połączenie.

- Żyjesz?

- Żyję. Jeszcze - odpowiedziałam cicho.

Nie byłam pewna, czy to w ogóle nie jest jakiś pieprzony sen.

- To dobrze. Masz już pomysł?

- Pomysł na co? - Zmarszczyłam brwi.

- Ja nie mogę, jaka z ciebie tępa idiotka, nie wierzę. Pomysł na projekt. A na co innego mogłabyś mieć teraz pomysł?

- Nie wiem, czy w ogóle wezmę w tym udział. Przecież to i tak nie ma większego sensu, tylko narobię sobie nadziei, Sky.

Usłyszałam przeciągłe westchnięcie po drugiej stronie. Oparłam się o zagłówek łóżka, przygotowując się na kazanie, jakie zaraz usłyszę od mojej przyjaciółki.

Wiedziałam, że mnie to czeka.

- To być może jedyna taka szansa w twoim życiu, a ty nie wiesz, czy wziąć udział? Wyobraź to sobie. Dwa miesiące z Shawnem pieprzoną perfekcją Mendesem. Potem poznałabyś mnie z Niallem i chodzilibyśmy na podwójne randki. Musisz wziąć udział. Musisz. Przeliterować ci to? M u...

- Nie! - przerwałam jej, nie chcąc już tego słuchać. - Wiesz, to nie jest wcale takie proste. Mam siedemnaście lat, nie jestem pełnoletnia, nie wiem, czy w ogóle będę mogła wziąć w tym udział i...

- Możesz. Trzeba mieć skończone szesnaście i zgodę rodzica, sprawdziłam.

Niech to szlag! Czy ona zawsze musi być doinformowana? Naprawdę choć raz nie może olać mnie, gdy powiem nie? Chcę w tym momencie mającą mnie w dupie przyjaciółkę.

- Spytaj swojej mamy, ona się zgodzi.

- Spróbuję. Dobra, na razie chmurko -zażartowałam i rozłączyłam się, zanim zdążyła nakrzyczeć na mnie za to przezwisko.

Sky nienawidziła, gdy nazywałam ją chmurką, a ja miałam niezły ubaw z jej reakcji za każdym razem, gdy to robiłam.

Przyjaźniłyśmy się od dzieciaka, odkąd wysypała na głowę wiaderko piasku jakiemuś idiocie, który zniszczył mój zamek. Już wtedy znalazłam w niej oparcie, które mam do dziś.

Podniosłam się powoli z łóżka. Moja mama też uwielbiała Shawna i myślę, że się zgodzi, ale bałam się w ogóle zacząć taką rozmowę. Mimo wszystko czułam się dziwnie, gdy rozmawiałam z nią o idolach. Ona nie rozumiała wszystkiego aż tak dokładnie i czasem patrzyła na mnie, jak na debilkę, która urwała się z choinki.

Ogólnie norma.

Zeszłam ze schodów, włączając stronę Shawna. Chyba najlepszym wyjściem będzie po prostu pokazanie jej tego postu. Tam myślę. Bez zbędnego tłumaczenia i jąkania się.

- Mamo? - krzyknęłam, gdy nie zobaczyłam jej na kanapie w salonie.

-Tutaj! - odpowiedział mi zduszony głos z kuchni.

Ruszyłam tam powoli, ściskając w ręku telefon. Bałam się trochę tego, co mi powie.

Jasne, że chciałabym to wygrać, chyba każdy by chciał. Spotkanie idola to coś niesamowitego. Coś, o czym marzy większość nastolatek. Ale wiedziałam też, że konkurencja będzie ogromna i ciężko będzie się jakkolwiek przebić. W końcu, chyba każdy wie, kim jest Shawn Mendes, prawda?

- Co tam? - spytała, mierząc mnie wzrokiem, a ja zdałam sobie sprawę, że stoję jak idiotka, ściskając telefon w ręku i gapiąc się na nią.

Pogratulujcie mi, proszę.

- Jest taka sprawa - pisnęłam, przeciągając samogłoski.

Rzuciła mi pytające spojrzenie, a ja podałam jej smartfona. Zaczęła czytać.

-To ten przystojniaczek? - Spojrzała na mnie, gdy prawdopodobnie skończyła. Skinęłam głową, czując, jakby mnie coś sparaliżowało. Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. - Będziecie mieli ładne dzieci.

Co?

Mamo, co ci się stało?

- No co? Bierz w tym udział, wygraj to i się baw! - Uśmiechnęła się szeroko. - Wiem, że go bardzo lubisz i prawdopodobnie zemdlejesz, gdy go spotkasz, a ja nie mogę ci zabronić wzięcia w tym udziału, bo miałabyś do mnie pretensje.

Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, niż ona i rzuciłam się jej na szyję.

- Dziękuję! - pisnęłam.

Mendes, szykuj się!

**
hej!

Witam was w nowej historii, która, liczę, że Wam się spodoba!

Czekam na wasze opinie xx

Buzi,

mrsgabriellee xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top