#32 Gdzie idziesz, nie odchodź !
Chłopak, do którego musiałam się zbliżyć i chciałam pomóc go zabić, właśnie teraz proponował mi bycie razem. Sama nie wiedziałam co mam zrobić w tej sytuacji? Zgodzić się, czy może odmówić ? Iść za głosem serca, czy za głosem sumienia, które podpowiada, że on zasłużył na kogoś innego. Patrzyłam na chłopaka, który z wielkim uśmiechem patrzył na mnie, a ja czułam, jakbym właśnie w tej chwili traciła grunt pod nogami.
- Jass, jeśli nie jesteś gotowa.. - zaczął chłopak, a ja patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
Na moich ustach pojawiał się szeroki uśmiech, gdy doszło do mnie, to o co tak naprawdę pytał mężczyzna.
- Tak - powiedziałam, a chłopak popatrzył na mnie z lekkim niedowierzaniem. - Tak, czuję do Ciebie coś więcej.. Możemy spróbować - dopowiedziałam po chwili namysłu.
Już po paru sekundach poczułam na swoich wargach usta chłopaka, które całowały tak delikatnie. Ten pocałunek nie był chaotyczny, wręcz przeciwnie był spokojny pełen uczuć i szczerych emocji. Podobało mi się to i pomimo faktu, że nie miałam już tych osiemnastu lat, w tamtym momencie na tyle się czułam. W moim brzuchu pojawiły się motylki, które nasilały się z każdą sekundą. Uczucie jego ust na moich było nie do opisania. Chodź, przeżyłam w swoim życiu wiele takich chwil, to żadna z nich nie była tak wyjątkowa.
- Ehe, przepraszam, że wam przeszkadzam, ale przyjechała pizza i może zjecie ze swoim najlepszym, najcudowniejszym i najprzystojniejszym przyjacielem? - zapytał Thomas, wchodząc bez pukania do sypialni chłopaka, od którego niechętnie się musiałam oderwać.
- Kusząca propozycja - przyznałam, na co chłopaki się zaśmiali.
- Chyba powinienem napisać książkę pt " Jak dogodzić kobiecie" - zażartował Thomas, który był już pod wpływem alkoholu.
Uśmiechnęłam się w jego stronę i ruszyłam do pokoju gdzie na stole leżały dwie pizze. Wzięłam talerzyk i zajadałam się, popijając piwo chłopaka o blond włosach.
- Ej to moje ! - krzyknął chłopak, kiedy po raz kolejny upiłam łyka jego piwa.
- Nie moja wina, że masz taki dobry gust do alkoholu - przyznałam szczerze, trzymając jakieś owocowe piwo w ręce, a Eric się zaśmiał.
- No co moja wina, że nie lubię piwa bez soku ? - zapytał chłopak, zajadając się kolejnym kawałkiem pizzy, na co zaprzeczyłam.
- Właśnie bardzo dobrze, że go nie lubisz, teraz będę miała komu pod pijać owocowe- stwierdziłam, a chłopak wywrócił oczami.
Gdy zjedliśmy kolację, wraz z Ericiem poszliśmy do jego sypialni, za to Thomas uznał, że to już jego pora i też poszedł spać. Siedziałam z chłopakiem, rozmawiając na różne tematy i bawiąc się jego czarnymi jak smoła włosami.
- Kto by pomyślał, że tak pyskata dziewczyna będzie moja - stwierdził chłopak, całując mnie w usta.
- Ohoho jak sobie przywłaszcza - stwierdziłam, a chłopak posłał mi cwaniacki uśmiech.
- Ale nie zaprzeczyłaś - stwierdził, na co przytaknęłam.
- Myśl tak dalej - powiedziałam, a chłopak się zaśmiał.
Leżeliśmy wtuleni w siebie, rozmawiając na różne tematy. Sama nie wiem, kiedy odpłynęliśmy w krainę morfeusza..
Obudziłam się i rozglądnęłam, znajdowałam się w swoim domu, co było dla mnie strasznie dziwnie. Wstałam z łóżka i ubierając mój ulubiony szlafrok, ruszyłam w stronę kuchni.
- Jasmine - usłyszałam, skądś dobrze znany mi głos.
- Ratuj się - powiedział ten sam głos.
Rozglądnęłam się wkoło, lecz nikogo nie było. Zdziwiona weszłam do kuchni, gdzie uderzyło we mnie ziemne powietrze. Przez chwilę czułam się jakbym była w jakimś horrorze. Rozglądnęłam się i dopiero teraz zauważyłam postać stojącą w kącie pokoju, a ja momentalnie złapałam za pierwszą rzecz, jaką miałam pod ręką i sama nie wiem czemu, był to pistolet.
- Ona się już nigdy się nie obudzi - powiedziała postać, która stała w kącie.
- Co ? - zapytałam zdenerwowana.
- Trochę późno, żeby ją uratować - powiedział głos, a postać zaczęła zbliżać się w moją stronę.
- Stój - krzyknęłam, gdy z każdym krokiem jego twarz robiła się wyraźniejsza.
To był on, Isaac. Przymknęłam oczy, gdy mężczyzna znajdował się coraz bliżej. Później usłyszałam tylko strzał i huk upadającej broni, która wypadła z moich rąk. Otworzyłam lekko oczy, lecz przede mną nie było nic oprócz białej pustki. Zdekoncentrowana rozglądnęłam się, lecz nie zauważyłam nic.
- Jasmine - usłyszałam delikatny jak piórko głos.
- Nie zapomnij o mnie - usłyszałam znów, ten sam głos, który bardzo dobrze znałam, należał on do mojej przyjaciółki.
- Lily ? - zapytałam, nie dowierzając w to co się dzieje.
- Do zobaczenia, kiedyś - powiedziała dziewczyna, a ja po chwili usłyszałam tylko straszny pisk.
Przymknęłam oczy ze zdenerwowania, ale pisk był tak głośny i tak nie do wytrzymania, że ani trochę nie mogłam się skupić. Gdy otworzyłam oczy, w oddali zauważyłam oddalającą się postać.
- Lily ? - krzyczałam, biegnąc w stronę postaci.
- Lily ! Gdzie idziesz, nie odchodź ! Lily - krzyczałam, a gdy byłam już blisko niej i miałam ją na wyciągnięcie ręki, to nagle wszystko zniknęło, a ja podskoczyłam ze strachu.
- Jass? W końcu, co się stało ? - zapytał Eric, patrząc na mnie z niepokojem.
Dopiero po paru sekundach doszło do mnie, że to, co się wydarzyło to tak naprawdę głupi sen, a ja mogę odetchnąć ze spokojem.
- Która jest godzina ? - zapytałam, rozglądając się po pomieszczeniu, w którym panowała jasność z powodu zaświeconej lampki.
- Jest trzecia nad ranem - powiedział chłopak, a ja opadłam na poduszkę - Kochanie, co się stało ? - zapytał mężczyzna, gładząc mój policzek.
- Najpierw śnił mi się Isaac, a później Lily... Wszystko było tak dziwne, takie realne - powiedziałam, wtulając się w tors mężczyzny.
- Już spokojnie skarbie, to tylko głupi sen - stwierdził, na co przytaknęłam.
Wtulona w tors chłopaka starałam się zasnąć. Eric przez długą część czasu głaskał moje włosy, aż nie odpłynął w głęboki sen, a ja przez cały czas przewalałam się z boku na bok i zastanawiałam nad tym wszystkim. Dopiero po prawie dwóch godzinach, gdy oczy zaczęły mi się same zamykać, zasnęłam..
***
Hej kochani ! Przepraszam wszystkich, którzy czytali tą książkę, ale wracam ! Po miesiącu nieobecności, w końcu napisałam jakiś rozdział do tej książki ! Nowa okładka ! Mam nadzieję, że wam się podoba, bo ja nie mogę wyjść z podziwu tak się w niej zakochałam ! Kocham Was, buziaki <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top