#27 Tajemniczy kuferek
Jasmine
Od porwania Lily minął kolejny dzień. W sprawie Isaac'a nic nie wiadomo co dobija mnie niemiłosiernie. Sprawą po części zajmuje się policja, na co w pierwszej chwili nie chciałam pozwolić, ale po dłuższych namowach ze strony chłopaków postanowiłam, że lepiej będzie to zgłosić. Co do sprawy z Eric'iem wiele nie rozmawiamy. Trochę mi brakuje rozmów i spotkań z nim, bo teraz siedzę w domu sama cały czas ze świadomością, że ten psychol ma klucze do naszego mieszkania, ale po części go rozumiem. Z pracy wzięłam chwilowy urlop za prośbą Denisa, który uważa że powinnam odpocząć od tego wszystkiego. Szkoda że łatwo się mówi, ale trudniej wykonać.
Siedzę właśnie w salonie i piję kawę zastanawiając się gdzie teraz znajduje się Lily i czy żyje. To pytanie nurtuje mnie najbardziej czy nic jej nie jest. Westchnęłam na swoje myśli i podeszłam do burka na którym leżała fotografia z przyjaciółką. Patrzyłam na nią gdy po chwili usłyszałam skrzypnięcie, moje oczy szeroko się otworzyły, a oddech zaczął być nie równomierny. W myślach zastanawiałam się co teraz zrobić i czy to nie było tylko zwykłe skrzypnięcie. Nabrałam głęboko powietrze i zamachnęłam się z całej siły gdy poczułam czyjąś obecność za sobą. Usłyszałam stęknięcie, a gdy otworzyłam oczy które wcześniej lekko przymknęłam zauważyłam że "sprawcą" był Eric który obecnie trzymał się za nos z którego leciała krew.
- Silne uderzenie, powiem że strach się bać - zaśmiał się gdy zaczęłam mu pomagać wstawać
- Zwariowałeś ! Wiesz jak mnie wystraszyłeś, ty normalny jesteś - krzyknęłam przerażona gdy chłopak już stał naprzeciw mnie
- Było warto - stwierdził śmiejąc się na co wywróciłam oczami.
Ruszyłam w stronę kuchni po zimny okład, chwilę później wróciłam do salonu gdzie siedział mężczyzna wciąż trzymając ręką krwawiącego nosa. Podałam mężczyźnie chusteczki i dałam okład który przyłożył sobie do nosa. Westchnęłam tylko i patrzyłam na mężczyznę, a on się do mnie uśmiechnął i wciąż trzymał głowę w dół. Gdy krwotok ustąpił mężczyzna poszedł do łazienki doprowadzić się do lepszego stanu. Po chwili wrócił z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Przepraszam, nie wiedziałam że to ty - powiedziałam na co on machnął ręką
- Jak się czujesz ? - zapytał czym mnie zdziwił, ostatnio nasze relacje nie były zbyt kolorowe.
- Jak ma się czuć osoba której przyjaciółka została porwana ? - zapytałam, a on westchnął cicho
- Wiesz policja robi wszystko żeby ją znaleźć - stwierdził na co się lekko zaśmiałam
Nie ufałam policji od zawsze, dlatego też teraz wiedziałam że gówno zrobią i powinnam działać na własną rękę.
- Tak, tak wiem policja jest idealna i nam pomoże, oczywiście tylko żeby nie było za późno. Uważam że powinniśmy zacząć działać sami na własną rękę - stwierdziłam w stronę chłopaka, a on popatrzył na mnie z niedowierzaniem
- Chcesz narażać się Isaac'owi ?! Kobieto po moim trupie - stwierdził patrząc na mnie
- Myślisz że każdy jest taki twardy ? Jestem pewna że on tylko takiego udaje, a wspomnisz o aborcji o tym że Lily była w ciąży i tyle, rozklei się jak małe dziecko - powiedziałam na co on pokręcił głową
- Możliwe, ale nie wiemy gdzie on jest. Nie wiemy nic na jego temat - powiedział na co się zamyśliłam, a gdyby tak..? Wiem !
- Przeszukajmy pokój Lily ! Tam mogą być jakieś ślady ! - stwierdziłam na co mężczyzna zrobił zdziwioną minę
- Przecież policja powinna przeszukać jej pokój - powiedział na co się zaśmiałam
- Tylko że policja nie wie gdzie ona trzyma ważne dokumenty i rzeczy - stwierdziłam, a chłopak posłał mi uśmiech
Szybko pociągnęłam go w stronę pokoju dziewczyny. Na pierwszy rzut oka wiele nie ubyło po przeszukaniu przez policję pokoju. Oprócz laptopa i komórki oraz mało ważnych dokumentów nic nie zniknęło. Weszłam do pokoju i poprosiłam Erica aby pomógł mi przesunąć łóżko dziewczyny. Na początku zaczął się śmiać, lecz gdy widział że nie żartuję pomógł mi. Pierwsze co rzuciło nam się w oczy to wielki bałagan i kurz, ale co się dziwić dziewczyna nigdy nie była typem perfekcjonistki wręcz przeciwnie w pokoju mógł leżeć brudny kubek do czasu aż nie powstała na nim pleśń.
- Ale syf - stwierdził chłopak na co się zaśmiałam
Przesunęłam butem syf i podniosłam jeden z paneli, po chwili dostrzegłam zamknięty na klucz kuferek. Szybko podeszłam do szafki na której leżał kubek z kluczykiem, wzięłam go i otworzyłam kuferek. Po otworzeniu pierwsze co rzuciło mi się w oczy była duża ilość listów. Wzięłam jeden który zaadresowany był do dziewczyny, otworzyłam i zaczęłam oglądać. Na drugiej stronie koperty był napisany nadawca.
- Chyba jest! - powiedziałam podając chłopakowi kopertę, na co on zrobił zdziwioną minę
- On tam nie mieszka od dobrych dwuch lat - stwierdził na co zmarszczyłam brwi
- Ale jeśli kiedyś tam mieszkał to może wrócił? - zapytałam dalej oglądając zawartość kuferka
- Wątpię w to na pewno policja to sprawdziła - stwierdził na co wywróciłam oczami
- A co do tej pory zrobiła policja? - zapytałam wstając na równe nogi - Nic. Właśnie że nic, a w takim tempie to my kurwa dożyjemy starości, a Lily dawno umrze więc proszę nie utrudniaj i mi pomóż - powiedziałam, a mężczyzna przytaknął
- Spokojnie, będzie dobrze - powiedział przytulając mnie pierwszy raz od kłótni
Westchnęłam i oderwałam się od chłopaka patrząc mu cały czas w oczy.
- Przepraszam, rozumiem że jesteś na mnie wściekły za tamtą sprawę z tym mężczyzną, ale nie wiedziałam że to wszystko się tak potoczy. Polubiłam Cię i wiem że popełniłam błąd, ale zrozumiem też gdy mi nie wybaczysz - powiedziałam, a chłopak posłał mi słodki uśmiech i złączył nasze usta.
Miałam wrażenie jakby ten moment był niczym z bajki, całując go chciałam żeby to trwało wiecznie. Wszystko w tamtej sekundzie straciło sens.
Oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam tlenu, a na moje usta wkradł się lekki uśmiech.
- Mam rozumieć że jednak mi wybaczasz? - zapytałam nie mogąc opanować uśmiechu
- Tak, ale jedna taka akcja, a Cię udusze - powiedział, na co szybko się do niego przytuliłam
- Dziękuję - szepnęłam w jego tors
Po chwili gdy się oderwaliśmy od siebie uznaliśmy że powinniśmy jechać po Thomasa, a razem z nim do kuzyna mężczyzny który pomaga nam odnaleźć przyjaciółkę.
Gdy dotarliśmy na miejsce we troje otworzył nam mężczyzna z uśmiechem.
- I jak Lily odnaleziona? - zapytał, na co zmarszczyłam brwi
- Co? Przecież policja miała się zająć sprawą - stwierdził szatyn stojący obok mnie
- No tak, ale z tego co wiem to zlecenie zostało odwołane - powiedział, a nas zamurowało
- Nikt nie zgłaszał przecież odwołania - powiedziałam, a chłopak popatrzył na nas zdziwiony i wpuścił do domu.
Weszliśmy zdziwieni i usiedliśmy na kanapie. Mężczyzna zaczął coś sprawdzać w komputerze i po chwili popatrzył na nas.
- Wygląda na to że ktoś bardzo nie chce abyście dowiedzieli się gdzie jest wasza przyjaciółka - powiedział czym mnie ani trochę nie zaskoczył
- Brawo odkryłeś Amerykę, jaki ty spostrzegawczy niczym większość policjantów- stwierdziłam z ironią, na co Eric skarcił mnie spojrzeniem
- Sory za nią, myślisz że dało by się Isaac'a namierzyć? - zapytał blondyn, na co chłopak zaczął kiwać głową
- Myślę że nie bo on nie mieszka już w starym mieszkaniu, a nie wiadomo gdzie mieszkał wcześniej, po za tym nie mamy żadnego telefonu jego ani niczego - stwierdził, a mi się przypomniała ważna rzecz
- Wiem, powiedziałam wstając na równe nogi, a chłopaki zwrócili wzrok na mnie
Wyciągnęłam z za etui karteczkę na której napisany miałam numer i podałam mężczyźnie
- Lily mówiła że nosi telefon w staniku, może warto sprawdzić czy da się go namierzyć - powiedziałam na co mężczyzna zaczął sprawdzać znów coś w laptopie
Już po paru chwilach był ewidentnie z siebie zadowolony.
- Telefon jest aktywny, ale wątpię żeby go jeszcze nie odkryli. Jest na Bakeer Streat - powiedział, a ja popatrzyłam na kopertę którą zabraliśmy z domu.
- Bakeer Streat 25 - stwierdziłam
- Jedziemy - powiedział blondyn, lecz mężczyzna go zatrzymał
- Załatwię antyterrorystow i możemy jechać - powiedział kuzyn Erica wykonując połączenie
***
Hej kochani! Jak wam się podoba rozdział? Lily w końcu będzie uratowana z rąk Isaac'a? Dawajcie znać co myślicie :* Buziaki ❤
Ps. Zapraszam was na opowiadanie mojej przyjaciółki @mamczi "Ciemna strona miasta" ! Zachęcam was do przeczytania prologu ! Miłego wieczoru !
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top