#18 Ostrzeżenie
Moje oczy momentalnie się zaszkliły. W progu drzwi stał trzymający się za brzuch Thomas z wielkim siniakiem pod okiem i przeciętym łukiem brwiowym z którego lała się krew. Jego ubrania były poszarpane i zakrwawione, a twarz wyrażała ogromny ból.
- Thomas.. - powiedziałam podchodząc do chłopaka i dotykając jego twarz przez co syknął - Wchodź - powiedziałam wpuszczając go do domu
Szczerze byłam okropnie przerażona i sama nie wiedziałam co się tak naprawdę stało. Gdy weszliśmy do kuchni gdzie siedziała moja przyjaciółka od razu gdy zobaczyła mężczyznę jej buzia się otworzyła, a oczy rozszerzyły.
- Co się stało ? - zapytała szybko wyciągając apteczkę z górnej półki i mi ją podając
- Nie wiem było ich trzech - powiedział, a ja przełknęłam gulę w gardle - Szedłem normalnie nie przeszkadzając nikomu, a oni tak nagle wyskoczyli zaczęli mnie bić, a gdy już leżałem na chodniku i straciłem przytomność to mnie zostawili. Bynajmniej jak się ocknąłem to już ich nie było, a że to niedaleko to doczołgałem się tutaj - wyjaśnił, a mnie wstrząsnęło.
A co jeśli to on ? Co jeśli to ten cały "Cichy wielbiciel?".. Nie przestań Lily to tylko zwykły przypadek.. Nie to nie jest zwykły przypadek to na pewno było zaplanowane... Kurwa
- Dzwoń po Erica, a ja się nim zajmę - zwróciłam się do przyjaciółki która szybko ruszyła w stronę swojego pokoju
Podniosłam głowę chłopaka i przemyłam zanieczyszczone rany na twarzy mężczyzny. Do spuchniętego oka przyłożyłam mu lud.
Jak nic jutro będzie miał wielką śliwę.
- Jesteś piękna wiesz ? - powiedział po czym przyciągnął mnie za biodra bliżej siebie - Jesteś cudowna jedyna w swoim rodzaju i taka moja - dopowiedział całując moją dłoń na co się lekko zaśmiałam
Szkoda że nie jesteś bezpieczny przeze mnie - pomyślałam i mój uśmiech zniknął
- Przestań i trzymaj ten lud, a nie machasz workiem w te i wewte - powiedziałam na co chłopak fuknął - Zrobię Ci herbatę zanim przyjedzie Eric - oznajmiłam odrywając się z objęć chłopaka i stawiając wodę na herbatę.
Czemu akurat nas musiało to spotkać ? Czemu akurat mnie czepił się jakiś pieprzony prześladowca który chce zabić Thomasa ? Dlaczego to wszystko i o co w tym chodzi. Po chwili poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i otworzyłam sms'a
Od Nieznany
To tylko ostrzeżenie mam nadzieję że po dziś zmienisz zdanie. Następna jest twoja przyjaciółka. Wybieraj mała :) / Twój tajemniczy wielbiciel
Przełknęłam gulę i zamrugałam parę razy. W duchu miałam małą nadzieję że to jest po prostu sen i wszystko co się dzieje jest po prostu złymi wspomnieniami na które tak źle reaguje moja podświadomość.
- Lily ? - zapytał mężczyzna wstając z krzesła i podchodząc w moją stronę - Coś się stało ? - zapytał, a ja szybko zablokowałam telefon i posłałam mu najbardziej prawdziwy uśmiech na jaki mnie tylko było w tamtym momencie stać
- Wszystko dobrze - powiedziałam kładąc ręce na karku mężczyzny na co się uśmiecha
Jego ręce lądują na moich biodrach, a na jego twarz wkrada się chytry uśmieszek. Po chwili wbija się w moje usta i całuje tak jakby jutra miało nie być.
W moim wypadku to może jutra już nie być - pomyślałam
- Ehem, Jass co ty mówisz ja widzę że już mu lepiej - usłyszałam męski głos i szybko odskoczyłam jak poparzona od Thomasa. Zerknęłam na mężczyznę który stał z uśmiechem obok mojej przyjaciółki.
- Patrz na chwilę ich zostawiłam, a oni już tylko o jednym - powiedziała przyjaciółka na co jej pokazałam gest żeby się puknęła w głowę
- Siema stary, dwoiło mi się i troiło ale jest lepiej - przyznał mój chłopak ? Ymm no tak chyba powinnam już mówić były chłopak.
- Widzę, ale pośpiesz się pojedziemy do szpitala - powiedział szatyn na co blondyn od razu zaprzeczył
- Nie, jest git. Jedziemy do domu - powiedział na co Eric podniósł brew
- Thomas.. - chciałam coś powiedzieć lecz mężczyzna przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło
- Kocham Cię - szepnął do mojego ucha, a w moich oczach pojawiły się łzy
- Ja Ciebie też - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy, ale smutkiem w oczach
Mężczyzna posłał mi ciepły uśmiech i ruszył w stronę wyjścia. Zauważyłam tylko jak Eric mówił jeszcze coś Jass lecz reszta to rozmazany obraz przez łzy zbierające się w moich oczach. Od razu jak mężczyzna wyszedł ruszyłam w stronę swojego pokoju zalewając się łzami. Moje myśli krążyły wokół wszystkiego, a łzy lały się bez opamiętania. Po parunastu minutach ciągłego wycia w poduszkę zasnęłam...
***
Hej słoneczka ! Przepraszam że dziś taki krótki. Kocham was, buziaki :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top