#12 Jakoś nie przekonuje mnie twoje towarzystwo

Ostatnie dwa dni które miałam wolne od pracy minęły dość szybko i w bardzo oryginalny sposób czyli siedzenie przed telewizorem, oglądanie filmów i jedzenie niezdrowych żywności. Oczywiście wcale mi to nie przeszkadzało. To co było dla mnie dziwne to zachowanie Lily. Wychodziła wczesnym rankiem, a wracała późnym wieczorem. Wczoraj jak wróciła, a ja jeszcze nie spałam wyminęła mnie i powiedziała tylko "idę spać". Oczywiście przez dwa dni na całe szczęście żadne sms'y ani listy od nieznajomych nie przychodziły i w duszy miałam nadzieję że ktoś dał sobie spokój. 

Siedziałam obecnie w kuchni i zajadałam się naleśnikami które wcześniej przyrządziłam. Przeglądałam social media i wkładałam kolejny kawałek naleśnika do buzi po chwili mój telefon zaczął dzwonić. Odłożyłam jedzenie na talerz i odebrałam połączenie od Dylana 

- Hej mała, moglibyśmy się dziś zobaczyć ? - zapytał na co zmarszczyłam brwi, ostatnio jak dzwonił to miał problem że się za wolno poznaję z Eric'em 

- Tak oczywiście, chodzi o Erica ? - zapytałam na co on odchrząknął i przytaknął 

- Tak właśnie, mam dla Ciebie parę ważnych informacji - przyznał 

- Dobrze to gdzie się widzimy? Na mieście ? - zapytałam na co mężczyzna momentalnie zaprzeczył 

- Nie, emm nie chcę żeby zobaczył nas razem gdzieś przypadkiem. Przyjadę do Ciebie dziś za około godzinę - powiedział na co się zgodziłam 

Miał rację może lepiej żeby nas Eric nie zobaczył bo się domyśli, a wtedy cały plan chuj trafi.

- Dobrze będę czekać, do zobaczenia - powiedziałam po czym się rozłączyłam 

Skoczyłam jeść naleśniki, a do kuchni zeszła już gotowa Lily. 

- Przyjedzie tutaj za niedługo Dylan - powiedziałam na co dziewczyna nawet nie raczyła obdarzyć mnie wzrokiem 

- Spoko i tak zaraz wychodzę - powiedziała jedząc naleśnika 

- A mogę wiedzieć gdzie ? Codziennie wychodzisz i znikasz na cały dzień - przyznałam na co dziewczyna wzruszyła ramionami 

- Tak wyszło - powiedziała obojętnie po czym się odwróciła na pięcie i wyszła z pomieszczenia 

Czy mi się już coś pierdoli czy to im jakaś palma grzeje ? 

Ostatnio Denis odwala szopkę bo nie chce żeby Jake został pieprzonym liderem, później Lily znika na całe dnie i nie raczy nawet oznajmić gdzie wychodzi po co i dlaczego.

Kurwa czuję się jak matka nastoletnich buntujących się dzieciaków. 

Westchnęłam i ruszyłam w stronę salonu gdzie włączyłam telewizor i oczekiwałam na przyjście mężczyzny.

Dylan pojawił się trzydzieści minut później uśmiechnięty jak nigdy. W zasadzie widziałam go raz chyba i to nawet nie zbyt długo.

- Hej mała - powiedział wymijając mnie w progu drzwi

Tak wchodź śmiało nawet się nie krępuj - pomyślałam wywracając oczami

- Cześć - odburknełam mało podzielająca jego entuzjazm.

- Mam dla Ciebie informacje, ale najpierw zrób mi kawę - powiedział rozsiadając się w salonie na co wywróciłam oczami 

- Rozpuszczalna czy czarna ? - zapytałam wstając i kierując się w stronę kuchni 

- Czarna - powiedział uśmiechając się w moją stronę 

Teraz będziemy pić kawę jak najlepsze psiapsiuły - wymamrotałam pod nosem stawiając wodę i zasypując kawę do kubka

- Długo mieszkasz z przyjaciółką ? - zapytał mężczyzna znajdujący się w salonie 

Co Cię to interesuje robimy tylko pieprzone interesy idioto - pomyślałam wywracając oczami - Hmm.. A może jestem zwyczajnie niemiła ? Przecież sama chciałabym wiedzieć komu daje zlecenie i płacę 20 tysięcy.

- Ponad rok - powiedziałam po czym zalałam kawę wodą i ruszyłam w stronę salonu. 

Mężczyzna stał przy biurku i bacznie coś oglądał. Trochę mnie to zdziwiło bo nie każdy kto przychodzi do mnie w gości ma włączony tryb szwendacza.

-  Co robisz ? - zapytałam marszcząc brwi na co mężczyzna odwrócił się do mnie przodem i dopiero po chwili zorientowałam się że on tak naprawdę oglądał moje zdjęcia które leżały na biurku, a szczególnie jedno z Lily.

- Patrzę, ładnie tu wyszłyście - powiedział mężczyzna wskazując zdjęcie na którym wraz z przyjaciółką robimy dziwne miny.

Lubiłam to zdjęcie, zrobiłyśmy je na imprezie po tym jak Lily wygrała jeden z wyścigów. Byłyśmy wtedy nawalone w trzy dupy i cudem udało nam się zrobić tak wyraźne zdjęcie. Parę minut później rzygałyśmy obie do krzaków wywracając się miliony razy, a później zdecydowałyśmy się wracać do domu pieszo co było naszym życiowym błędem, ale to w końcu my- mistrzynie w popełnianiu życiowych błędów. Zamiast do domu ruszyłyśmy w przeciwnym kierunku co wtedy było dla nas mało istotne bo miałyśmy przy sobie jeszcze dwie butelki wódki i tak szłyśmy śpiewając i się dobrze bawiąc aż w końcu zgubiłyśmy się. Zadzwoniłam wtedy do Denisa który momentalnie wyszukał naszą lokalizację i po nas przyjechał. Zawiózł nas do domu, a na drugi dzień dostałyśmy taki ochrzan jak nigdy od nikogo. - uśmiechnęłam się na wspomnienie tamtego wieczoru 

- Dzięki - powiedziałam przebudzając się z zamyśleń i kładąc kawę przed mężczyzną który zdążył już wrócić na miejsce w jakim go zostawiłam. Usiadłam obok i czekałam aż zacznie mówić w sprawie Erica bo w końcu po to tu przyszedł.

- Fajnie że tak dobrze się dogadujecie - przyznał upijając łyk napoju

Czy on tak długo zamierza pieprzyć bez sensu ?- pomyślałam zirytowana całą sytuacją 

- Taa, chyba nie przyszedłeś tu po to aby rozmawiać o mojej przyjaźni - odpowiedziałam kąśliwie na co mężczyzna od razu przytaknął 

- Przyniosłem Ci tutaj ważne informacje które mogą Ci się przydać - powiedział podsuwając mi teczkę którą wzięłam do ręki 

- Przeglądnę to później - powiedziałam, a mężczyzna przytaknął. Upił kolejny łyk kawy i popatrzył na zegarek.

- Muszę już lecieć, trzymaj się mała. Dzięki za kawę - powiedział zabierając swoją teczkę z laptopem i ruszył do drzwi.

- Cześć - powiedziałam gdy mężczyzna wyszedł z pomieszczenia, a ja od razu zamknęłam drzwi

Wróciłam do salonu, usiadłam na fotelu i zaczęłam przeglądać papiery które przyniósł mi mężczyzna. " Gdzie chodzi na imprezy, gdzie mieszka, gdzie mieszka jego matka, jakie ma z nią stosunki i inne mało ważne rzeczy". Przeczytałam wszystkie notatki i westchnęłam głośno.

Naprawdę pofatygował się tylko po to aby przekazać mi takie pierdoły?- pomyślałam wstając na równe nogi. 

Rozejrzałam się dookoła i uznałam że wypadało by posprzątać. Oczywiście nudziło mi się niemiłosiernie co można wywnioskować po tym za co się zabrałam czyli - SPRZĄTANIE- nigdy nie lubiłam sprzątać, ale lubiłam jak było posprzątane. Skomplikowane? Tak tak wiem jestem skomplikowaną osobą.

Sprzątałam spokojnie gdy do moich uszu dobiegł dźwięk telefonu. Zostawiłam odkurzacz i ruszyłam w poszukiwaniu urządzenia który wydawał z siebie moją ulubioną muzykę, a dokładnie "Shawn Mendes - There's Nothing Holdin' Me Back".

- Halo ? - odebrałam od razu gdy znalazłam w pokoju urządzenie

- Hej mała, może zobaczymy się dziś ? - zapytał dobrze znany mi głos na co się uśmiechnęłam

- No nie wiem Eric. Jakoś nie przekonuje mnie twoje towarzystwo - powiedziałam z wielkim bananem na twarzy 

Czemu ty się tak cieszysz jak On do Ciebie dzwoni debilko, to tylko frajer na którym zarobisz dobre siano- skarciłam się w duchu

- Zabiorę Cię na coś szalonego - powiedział czym mnie rozśmieszył

- Bawienie się barbie i jeżdżenie na kucykach i wmawianie mi że to jednorożec nie będzie chyba odpowie dla dwudziestoparolatki. - powiedziałam na co mężczyzna westchnął 

- Jass skąd wiedziałaś że chcę Cię zabrać na przejażdżkę jednorożcem. Super ! Wszystko musisz zepsuć. Chciałem sobie pojeździć na kucyku, pobawić się laleczkami, a ty jak zawsze musisz mi niszczyć marzenia - odburknął złym głosem niczym małe dziecko 

- Już nie gniewaj się księżniczko możemy jechać i tak nie mam co robić w domu - przyznałam na co chłopak się ucieszył 

- Dobra malutka, będę o 20, pa ! - powiedział po czym się rozłączył, a ja pokiwałam głową z uśmiechem odkładając telefon na półkę i od razu ruszając dalej sprzątać.

***

Hej moje serduszka ! Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet kochane <3 ! Dużo pięknych róż i czekoladek <3 Dawajcie znać jak się podoba rozdział i jak mija wam dzisiejsze święto ! 

Kocham was, buziaki ! 😘🤗

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top