X
Leżała wtulona w moją klatkę piersiową, a ja delikatnie głaskałem ją po głowie. Nie rozumiem jednej rzeczy, dlaczego tak bardzo jej pragnę?
***
Rozmyślałem jak mogę go od niej odciągnąć. Nie ulega wątpliwości, że ma wobec niej jakieś plany. Inaczej zostawiłby ją w spokoju. I zdaje się, że właśnie dostałem olśnienia...
***
Kiedy się obudziłam leżałam przytulona do niego. W myślach przywołałam wydarzenia z wczoraj. My na prawdę to zrobiliśmy, a ja na prawdę zostałam rozdziewiczona przez demona. Podniosłam się i spojrzałam na niego, swoją drogą, da się z nim żyć. Uśmiechnęłam się i już miałam wstać, ale on złapał mnie za rękę i pociągnął na siebie.
-Jeszcze nie - powiedział. W odpowiedzi zaśmiałam się cicho.
-Wiesz, że moja mama niedługo wróci, nie? Raczej nie bedzie zadowolona jeśli nas tak zobaczy.
-Marudzisz - przytulił mnie mocniej do siebie, żebym nie miała jak uciec.
Wpadłam na iście szatański pomysł. No cóż, w końcu jestem w połowie demonem, czyż nie?
Położyłam się na nim i posłałam mu zadziorny uśmieszek.
-Co kombinujesz?
-A nic - odparłam, delikatnie otarłam się o jego krocze. Czułam jak się spina.
-Nie drocz się ze mną - odchylił głowę do tyłu.
-Bo?
-Bo może się to dla ciebie źle skończyć.
-Oh czyżby? - Nie przerywałam swoich działań, chciałam go podniecić tak bardzo, jak to tylko możliwe. Kiedy już nie mógł wytrzymać - przestałam. Już miałam wstać ale zostałam brutalnie przybita do materaca.
-Chciałaś zostawić mnie w takim stanie? Nie ładnie. - Wpił się w moje usta, błądząc rekami po moim ciele.
Odepchnęłam go od siebie, gdy usłyszałam, jak mama wchodzi do domu.
-Cholera - zabrałam ciuchy rozwalone po całym pokoju i razem z Zalgo schowałam się do łazienki.
-Raven, jesteś tu? - Słyszałam jak weszła do pokoju.
-Tak, w łazience - odparłam próbując nie zacząć się śmiać.
-Dobrze. Zejdź potem na śniadanie.
-Jasne.
Ostrożnie wyszłam, sprawdzając czy już poszła.
-No i co się tak na mnie patrzysz? - Zapytałam.
-Chyba czegoś nie dokończyliśmy.
-Może później - usmiechnęłam się. Widać, że go tym wkurzyłam.
Ubrałam się i zeszłam na dół.
Time skip...
Moja mama wysłała nas na zakupy bo jej się nie chciało iść.
Nie wiem gdzie jest Zalgo. Gdzieś zniknął i teraz nie mogę go znaleźć. Co ten idiota znowu kombinuje? - Myślałam. Poczułam paskudny odór siarki. Chwilę potem zakręciło mi się w głowie i zemdlałam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top