IV
-Nie pamiętasz mnie co? Jestem Dark Link. Miło cię znów widzieć Zoey - pojawił się przede mną, uśmiechając się.
Poczułam się trochę słabo, tak jakbym miała zaraz zemdleć. Oparłam się o stół by nie upaść. Ja chyba na prawdę zwariowałam, może podali mi coś w szpitalu? Spojrzałam na niego. Nadal się uśmiechał. Dopiero teraz zauważyłam, że ma czerwony kolor oczu, to były te same oczy, które śniły mi się wtedy w szpitalu.
-Zoey?
Otrząsnęłam się i zamrugałam kilka razy chcąc się upewnić, czy na pewno mi się nie przywidział. Stał nadal przede mną.
-Jesteś prawdziwy, czy jesteś tylko wytworem mojej wyobraźni?
-Zależy. Teoretycznie jestem tylko postacią z gry, która nie istnieje, w praktyce wygląda to trochę inaczej.
-Ale stoisz tu przede mną, czyli jesteś raczej prawdziwy.
-Tak.
-Więc co tu robisz i czego ode mnie chcesz? - Starałam się zachować względny spokój, ale przyznam, że w środku byłam mocno zaniepokojona tym, co właśnie się tu wyprawia.
-Chciałem wiedzieć jak się czujesz i wreszcie cię zobaczyć. Nie widzieliśmy się dwa lata.
-Co? Nie przypominam sobie, żebym cię znała.
-Nie pamiętasz mnie, ani niczego co wydarzyło się tuż przed operacją, prawda?
Kiwnęłam głową. Skąd on o tym wie? Usłyszałam jak ktoś chodzi po domu.
-Wyjaśnię ci wszystko później. Trzymaj się - puścił mi oczko i zniknął.
Stałam wpatrując się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał.
-Skarbie, z kim rozmawiałaś?
-Z nikim. Mówiłam sama do siebie.
-A dlaczego nie śpisz?
-Mamo, spałam dwa lata. Póki co mam dość.
-Dobrze, jak uważasz, ale nie hałasuj tak.
-Jasne - usmiechnęłam się. - Dobranoc.
-Dobranoc.
Wróciła do sypialni, zostawiając mnie z mętlikiem dziwnych myśli w głowie. Na dziś mam już dość grania.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top