Znowu mi nie wyszło...


Znowu mi nie wyszło...

Wczoraj, poszedłem na Wieżę Astronomiczną...

Nie po to, żeby popatrzeć na widoki czy coś w tym stylu...
Chciałem z niej skoczyć...

Tak. Chciałem się wczoraj zabić. Znowu.

Byłem już blisko. Tak bardzo blisko...

Ale. Oczywiście, ktoś musiał mnie powstrzymać.

Była to Stormi. Odciągnęła mnie i mimo, że chciałem się wyrwać z jej uścisku, to ona trzymała mnie mocno, no a trochę siły ma...

Ugh... To żałosne...

W każdym razie...

Porozmawialiśmy trochę.

Spytałem się jej, czemu mnie powstrzymała, a ona powiedziała, że jej na mnie zależy... Że jesteśmy przyjaciółmi...

Zdziwiło mnie to. Nie lubiliśmy się wcześniej a tu nagle boom, przyjaciele.

Nie rozumiałem tego. I nie widziałem co mam odpowiedzieć.

Ona się lekko wkurwiła. Nazwała mnie dupkiem i arogantem, ale miała rację, więc nie mam jej tego za złe.

A ja dalej milczałem.

Zdałem sobie wtedy sprawę z dwóch rzeczy.

Rzecz pierwsza - Stormi wygląda bardzo uroczo gdy się złości.

Rzecz druga - Jestem debilem, bo nie zauważyłem wcześniej, jaką jest wspaniałą osobą...

Ona w końcu nie wytrzymała i chciała odejść. Jednak, zatrzymałem ją.

Nie wiedziałem co robiłem i dlaczego.
Emocje wzięły góre i nie panowałem nad tym. Robiłem to, co podpowiadało mi serce...

Wtedy... Pocałowałem ją...

Tak. Pocałowałem. Tak poprostu.

Ale, o dziwo... Ona to odwzajemniła...

Przez tą chwilę... Było cudownie...
Ale potem... Wszystko się skończyło...

Odepchnęła mnie i krzyknęła, że oszalałem, całując ją a ona przecież ma dziewczyne, którą kocha.

No a potem przywaliła mi z prawego sierpowego i odeszła...

Poczułem się jak totalny idiota.

To zabolało. Nie sam cios, ale jej słowa.

Spojrzałem za nią a potem, znowu na krawędź dachu, zastanawiając się czy nie skoczyć.

Jednak, zrezygnowałem z tego i odeszłem...

Czy ja zawsze muszę wszystko zjebać?!

Czy nie może mi wyjść chociaż jedna rzecz w moim nędznym życiu?!

I dlaczego musiałem się zakochać w tej jebanej Stormi?! Dlaczego?!

Czemu akurat w niej?! Czemu nie w kimś innym?!

Ona ma przecież dziewczynę...
A ja nie mam u niej żadnych szans...

To wszystko jest bezsensu...

Ja jestem bezsensu, życie jest bezsensu, miłość jest bezsensu...

A mimo to, chciałbym mieć kogoś, kogo mógłbym pokochać...
Kogoś bliskiego...

I zadaje sobie pytanie... Dlaczego?

Dlaczego chce, żeby tą osobą była Stormi Novak, z Wolfinu?

Dlaczego...?

***

Rozdział z dedykacją dla :

Olikana_m uwu

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top