Mój ojciec jednak żyje?!


Nie... To... T-to niemożliwe...

Jeśli teraz, złodzieju tego pamiętnika, zastanawiasz się, co się stało, to już śpieszę z wyjaśnieniem...

Poszedłem dzisiaj do sowiarni.
Tak z ciekawości, żeby sprawdzić czy ktoś do mnie czegoś nie napisał.

Nie widziałem żadnych listów zaadresowanych do mnie, więc już miałem stamtąd iść, gdy nagle, usłyszałem sowe.

To była jakaś randomowa sowa.
Podleciała do mnie i położyła mi przed nogami zwiniętą w rulon gazetę i jakiś... List.

Z doświadczenia wiedziałem, że to nie oznacza nic dobrego.

Wziąłem do ręki paczkę a sowa odleciała.

Rozwinąłem gazete.

To co, przeczytałem...
Poprostu mnie zszokowało...

Jednak, zanim jeszcze do tego przejdziemy, jeszcze jedna sprawa...

Otóż, ja mieszkałem na Mazurach, w Mrągowie (na serio, lekcja geografii? ~ Nicqus).

To mugolskie miasto, które jest podzielone jakby na... Dwie części.

Jedna z nich, to część mugolska a druga to czarodziejska.

Ja mieszam, albo raczej mieszkałem, na początku tej czarodziejskiej i miałem bardzo blisko do części mugolskiej. No a mugole, nie wiedzieli o istnieniu drugiej części miasta.

Ale to nie jest ważne. Ważne jest to, że na tej części czarodziejskiej, mamy lokalną gazetę. Wiecie, jakieś tam lokalne sprawy itd.

I właśnie tą gazetę dostałem...

Nie licząc jakiś tam bzdetów lokalnych, pisało tam :

"W domu państwa Milerów (to było małe miasto, wszyscy się tam znali ~ Nicqus) wczoraj, w godzinach wieczornych, został odnaleziony martwy człowiek. Udało się stwierdzić tożsamość martwego. Był to Jan Wolski, lokalny uzdrowiciel. Władze magiczne miasta, już zlecili aurorom przeszukanie terenu i znalezienie sprawcy zabójstwa. Z tego co nam wiadomo, mężczyzna został zabity jakiś czas temu, najpewniej za pomocą zaklęcia uśmiercającego. Więcej narazie nie wiemy. Kto może być mordercą? Czy poluje na inne osoby z miasta? Tego dowiecie się w następnym artykule..."

Gdy to przeczytałem.
Poprostu, mnie sparaliżowało.

Dowiedzieli się... I zaczęli śledztwo...

Wiedziałem, że prędzej czy później, dowiedzą się, kto zabił tego człowieka.

A gdy to się stanie.
Będę mieć przejebane...

W sumie. To już mam przejebane...

Nie miałem pojęcia co mam teraz zrobić. Wtedy, spojrzałem na list.

Bałem się go otworzyć, ale w końcu to zrobiłem i zacząłem czytać...

To co tam przeczytałem.
Pogorszyło jeszcze bardziej sprawę...

W skrócie, list był zaadresowany do mnie... Od... O-od mojego ojca...

Pewnie teraz zadajecie sobie pytanie.

"Jak to możliwe?
Przecież twój ojciec nie żyje..."

Tak. Mój ojciec nie żyje...

Ale... To nie było od niego...

W tym liście dowiedziałem się...
Że mój ojcec. Mój ojcec, który mnie wychowywał. Tak naprawdę.
Nigdy nie był moim ojcem...

Ten mężczyzna, który do mnie napisał... Wyjaśnił, że to on jest moim biologicznym ojcem.

Napisał, że miał romans z moją matką...

Dwa lata przed moimi narodzinami, poznał ją w Ministerstwie Magii, w pracy i od razu między nimi zaiskrzyło...

Moja matka była wtedy z moim ojcem... Byli małżeństwem... A i tak go zdradzała...

Owocem tej zdrady jestem ja...

Gdy moja matka się dowiedziała o tym, że jest w ciąży, zerwała kontakty z moim prawdziwym ojcem, bo nie chciała żeby jej małżeństwo się rozpadło...
Wcześniej zrobiła test na ojcostwo i naprawdę, moim prawdziwy ojcem był jej kochanek...

On był na nią wkurwiony, ale dał jej spokój... A potem... Po 6 latach... To on... To on nasłał na mnie tego Wilkołaka... W zemście...

Napisał mi to.
I przepraszał mnie za to w tym liście...

Potem jeszcze pisał, że moja matka się z nim skontaktowała i oboje wymyślili jakąś wymówkę dla mojego "ojca" o tym, że nasłał na mnie tego Wilkołaka jej partner w jakimś śledztwie, który się w niej podkochiwał i, z którego ona go odsunęła i w ramach zemsty, postanowił mi zniszczyć życie...

A on w to uwierzył...
Tak samo jak wcześniej uwierzył w to, że jest moim ojcem...

Późnej jeszcze pisał, że gdy mój "ojciec" umarł, to on chciał się ze mną spotkać. Chciał, być w moim życiu. Ale moja matka mu nie pozwoliła.

Jeszcze napomknął, że na pogrzebie mojej matki, też był i miał nadzieję, że mnie spotka, jednak wtedy byłem w Fiocaleusie...

I spotkał mojego wujka... Który był jego jakimś starym przyjacielem i do tego bratem jego kochanki sprzed lat...

Mój wujek był wkurwiony...
Chyba wiadomo czemu...

Ostro pokłócił się z moim prawdziwym ojcem i dlatego potem napisał do mnie w liście, że nie mam żadnej innej rodziny...

A teraz. On zajmuje się tą sprawą. Sprawą zabójstwa mojego wujka...

Dlatego do mnie napisał... Uznał, że powinienem znać prawdę, bo jestem już prawie dorosły...

Napisał też, że gdy skończę Fiocaleusa, powinienem do niego przyjechać, bo w końcu jest moim ojcem i chciałby mnie poznać...

Jeszcze na końcu dodał, że gdy dowie się więcej o zabójstwie mojego wujka, to da mi znać...

I co ja mam teraz zrobić?!

Właśnie dowiedziałem się, że mój "ojciec" tak naprawdę nim nie był! Że nic mnie z nim nie łączyło, nawet więzy krwi!

Że moja matka mnie okłamała!
I okłamywała całe moje życie!
Że zdradziła mojego "ojca" a potem wcisnęła mu dziecko, które nawet nie było jego!

I najgorsze, że mój własny, biologiczny ojcec, nasłał na mnie Wilkołaka w akcie zemsty...
I tym samym, zniszczył mi połowę życia...

Do tego, mogą mnie zamknąć w Azkabanie, za zabójstwo własnego wujka...

Mam przejebane...

***

Hej!

I jak wam się podoba nagły zwrot akcji XD?

Mam nadzieję, że się połapaliście o co chodzi i kto w końcu jest czyim ojcem itd XDD

A swoją drogą, tak się teraz przedstawia drzewo genealogiczne Milerów :

Oliwia Miler z domu Wolski † = matka

Mikołaj Miler † = ojczym

Igor Mączyński = biologiczny ojcec

Jan Wolski † = wujek

(i przy okazji, macie tu nazwiska rodziców i innych osób z rodziny Adriana uwu).

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top