7

Zatrzymałam się na wprost małych drzwi do mieszkania.

-Zapraszam.- Sehun otworzył drzwi i gestem zaprosił mnie do środka.

Nie ogarniałam co się dzieje bo byłam tak zmęczona że nie kontaktowałam.

-Powinnam iść do siebie.- mruknęłam.

-Niby tak, ale mówiłaś że mieszkasz dość daleko. Tu przynajmniej możesz się porządnie zdrzemnąć.- wyjął z szafy mały materac poduszkę i koc.

-Mhm. Mam nadzieje, że łóżko jest wygodne.- zażartowałam i usiadłam na nim.

-Jest bardzo wygodne.- mruknął.

Nastała cisza, poczułam się strasznie zmęczona. Sehun cały czas był zajęty rozkładaniem futonu a ja położyłam się na łóżku.

-Ty śpisz na ziemi.- mruknął.

-Mhm.- zasnęłam.

~~~

Obudził mnie mój telefon, który wibrował mi obok ucha.
Szybko otworzyłam oczy i sięgnęłam po niego.
Było już ciemno co oznacza, że przespałam u niego cały dzień.

-Halo?- odebrałam.

-No w końcu! Gdzie jesteś?! Zostawiłam cie w szkole na noc a jak przychodzę rano... uhhh!- unnie krzyknęła mi do ucha.

-Nie wiedziałam.- mruknęłam jeszcze zaspana.

-Gdzie jesteś?! Jadę po ciebie!- znów krzyknęła.

-Jestem..- mój koc na którym leżałam poruszył się.

Szybko sięgnęłam wolną ręką i szarpałam nim. Pod kocem leżał Sehun.

-Leżę na Sehunie.- mruknęłam do siebie.

-CO?! To może ja jednak nie przyjadę! Baw się dobrze pamiętaj o gumce!- słychać było podekscytowanie w jej głosie.

-UNNIE!- krzyknęłam ale Jam już dawno się rozłączyła.

-Co się dzieje?- Sehun mruknął cicho.

-Nic. Śpij to tylko sen.- szeptałam bez sensu.

-To działa tylko w filmach.- położył się na przedramionach.

Pozycja z tamtej chwili była naprawdę zła. Była krępująca i nie wygodna.. ale tylko dla jednej strony.

-Czemu na mnie leżysz?- mruknął po chwili ciszy.

-Nie wiem.- odpowiedziałam szybko.

-Chcesz już iść do domu? Odprowadzić cię? Czy masz ochotę zostać już na noc.- położył się  z powrotem i spojrzał na sufit.

-Jeśli mnie wyganiasz to mogę iść.- również się położyłam.

-Jak chcesz to zostań.- westchnął.

Nawet przez koc czułam jego zapach. Moja głowa unosiła się i upadła, równo z jego oddechem.

-SEHUN!- ktoś zaczął walić do drzwi.

-O kurde!- Sehun wstał jak oparzony zrzucając mnie z siebie -Jednak musisz wyjść.. i to oknem!

-Co?!- podniosłam się szybko.

-A kuku!- do pokoju wszedł jakiś facet.

Spojrzał na mnie potem na Sehuna i znowu na mnie. Uśmiechnął się pod nosem i podszedł do stołu zajmując miejsce.

-Co tu robisz Wooyoung?- Sehun rzucił na mnie koc i poszedł usiąść obok mężczyzny.

Dopiero teraz się zauważyłam, że moja koszula jest pognieciona a niektóre guziki rozpięte ukazując światu mój różowy stanik. Spódnica była podwinięta przez co dolna część bielizny też była widoczna a podkolanówki leżały na podłodze niedaleko łóżka.

-Wybacz. Gdybym wiedział to bym nie przyszedł.- mruknął i spojrzał znowu na mnie.

-Do niczego nie doszło.- mruknęłam.

-Zawsze się tak mówi.- prychnął głośno.

-Dalej nie poznałem powodu dla którego przyszedłeś.- nie spuszczał wzroku z faceta.

-No muszę się wyładować. Studia to naprawdę upierdliwa sprawa.- wyjął z siateczki butelkę soju a resztę położył na podłodze. 

-Mogłeś to zrobić tam gdzie zwykle.- Sehun wstał i poszedł po kieliszki. 

-Burdel dzisiaj był zamknięty.- wybuchnął śmiechem. 

Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami. I to ma być brat Huna? 

-Za to ty widzę bawisz się przednio.- mruknął nie spuszczając ze mnie wzroku. 

-Nie robiliśmy tego o czym myślisz, hyung.- Sehun podał mu kieliszek. 

-Za to ja miałbym ochotę.- zjechał wzrokiem z mojej twarzy na nogi wystające spod koca. 

-HUNG!- Hun mocno przywalił bratu w tył głowy. 

-Aish. Nie znasz się na żartach?- mruknął i zaczął się głaskać  w miejscu uderzenia. 

Grzecznie zajęłam miejsce na przeciw Sehuna. Spojrzałam na zieloną butelkę i sięgnęłam po kieliszek. Obydwoje zmierzyli mnie wzrokiem. Wooyoung uśmiechnął się pod nosem a Sehun wyrwał mi go z ręki. 

-Nie pijesz.- mruknął i sięgnął po butelkę.

-Ty se możesz a ja nie?- wypuściłam głośno powietrze z płuc. 

-Jestem starszy.- uniósł dumnie głowę i uśmiechnął się.

-Co to zmienia? Nie jesteś w wieku, którym można pić alkohol.- przewróciłam oczami. 

-Jak stare małżeństwo.- Woo wstał i podał mi kieliszek puszczając przy okazji oczko. 

-Będziesz tego żałował.- mruknął Sehun i posunął kieliszek w stronę brata.

-No to.. pijemy!- Woo krzyknął radośnie i polał każdemu.

~~~

-Co myślisz o starszych kobietach?- Woo spojrzał na Sehuna.

-Są lepsze i bardziej doświadczone. Ogólnie polecam.- podniosłam kciuk w górę.

-Mówiłem, że to zły pomysł aby piła.- mruknął Hun.

-Zabawa dopiero się zaczyna, prawda Kang Se Na?- Woo nachylił się w moją stronę.

Radośnie przytaknęłam. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top