6
Stanęłam na wprost drzwi pokoju nauczycielskiego. Okienko było mniejsze niż się tego wcześniej spodziewałam.
-Nie dam rady się przez nie przecisnąć.- mruknęłam do siebie.
-Dasz radę.- klepnął mnie w plecy.
Sehun podszedł do drzwi i mocno otworzył okienko.
Otwór zrobił się jeszcze mniejszy, ponieważ okienko nie otwierało się do końca.
-Teraz to jeszcze bardziej straciłam nadzieję.- oparłam ręce na biodrach.
-Chodź. Wejdź na moje kolano i przeciśnij się.- uklęknął na kolanie i spojrzał wyczekująco na mnie.
-Mówię, że nie dam rady!- cofnęłam się.
-Chcesz stąd wyjść czy nie!- wstał i krzyknął.
Momentalnie się wkurzyłam. Spojrzałam na niego gniewnie.
Mocno stawiając kroki podeszłam do drzwi i odepchnęłam od nich Sehuna.
Wsadziłam rękę w okienko i starałam się dosięgnąć do klamki.
-Nawet nie wiesz jak to śmiesznie wygląda.- prychnął Sehun.
-Zamknij się i pozwól mi otworzyć te drzwi.
-Dobra, dobra.- podniósł ręce w geście poddania się.
Sięgnęłam do klamki i przekręciłam ją w prawo. Drzwi drgnęły i otworzyły się.
-Widzisz wcale nie musiałam się przeciskać.- odwróciłam się w jego stronę z podniesioną głową.
-EHH.. mogło być zabawnie.- z kieszeni wyciągnął pęk kluczy -No to chodźmy do dyrektorki.
Przez chwilę zastanawiałam się o co chodzi, dopiero po krótkiej chwili skapłam się, że zrobił to specjalnie.
-IDIOTA!- krzyknęłam
-Twoja twarz wygląda teraz jak brzoskwinia!- wybuchnął głośnym śmiechem.
Tupnęłam nogą i ruszyłam w stronę gabinetu.
-Urocze!- krzyknął ze łzami w oczach od śmiechu i ruszył za mną.
~~~
Przekręcił klucz w zamku i otworzył szeroko drzwi.
-Łoo..- Sehun szeroko otworzył usta tak samo jak ja.
Bardzo elegancko urządzony gabinet był pogrążony w bałaganie.
Krzesło było w rogu przewrócone na podłogę, cały sprzęt z biurka leżał wszędzie porozrzucany a książki leżały przed regałem. Na kanapie leżała spódnica i marynatka a centralnie obok nasza kochana pani dyrektor.
Sehun szybko odwrócił się w moją stronę i pokazał gestem abym była cicho.
Poczułam zapach alkoholu połączonego z drogimi perfumami.
-Musimy szybko stąd wyjść!- szepnął mi do ucha.
Ja tylko kiwnęłam głowa że się z nim zgadzam.
Ruszyliśmy w stronę najbliższego okna.
-Co robicie w szkole?
Obydwoje odwróciliśmy się w stronę kanapy.
-Pani dyrektor!- Sehun szybko krzyknął -Nie widzieliśmy tu pani.- zaśmiał się zakłopotany.
-Chcieliście coś ukraść?- mruknęła i podniosła się.
-My.. po prostu chcieliśmy się wydostać ze szkoły!- zrobiłam krok w jej stronę.
-Ah.. to pewnie przez ciebie tu utknęliście.. Sehun.- oparła ręce na biodrach.
Szybko spojrzałam na niego. To oczywiste że nie jest to jego wina ale dla dyrektorki ważny był każdy jego wybryk aby w końcu się go pozbyć.
-Zazwyczaj to ja jestem tym złym.. ale dzisiaj jest nią pani.- uśmiechnął się podstępnie -Wolałbym tego nie mówić ale to pani gabinet śmierdzi soju i to pani jest bez spódnicy.- pokazał palcem na jej nogi.
Dyrektorka nic nie powiedziała ale cały czas stała dumnie.. w samych majtkach i białej koszuli.
-Jestem miś..- w drzwiach pojawił się nauczyciel chemii z kawą w ręku.
Również był bez spodni i w koszuli.. tylko on właśnie nie miał też majtek.
Szybko się odwróciłam. Sehun podszedł bliżej i objął mnie lekko.
-To trochę niestosowne.- mruknął.
-Nie wiedziałem że jakieś dzieci będą w szkole. Wybaczcie mi!- ukłonił się w naszą stronę.
-Za późno.- Sehun wyjął telefon i zrobił zdjęcie pani dyrektor.
-Proszę to usunąć.- dyrektorka cały czas starała się trzymać fason.
-Usunę jeśli będziemy mogli wyjść i wyczyści pani moja kartę.- jego wypowiedzi towarzyszył szeroki uśmiech do samego końca.
-Zgoda.- odpowiedział nauczyciel z chemii.
Dyrektorka spojrzała na niego i wyprostowała ręce.
-Nie dam się szantażować takiemu.. śmieciowi!- krzyknęła.
-Poszło.- powiedział i chwycił mnie za rękę.
Wyskoczyliśmy przez okno które o dziwo było otwarte.
Szybko się odwróciłam aby zobaczyć czy ktoś jednak za nami biegnie.
Widziałam tylko panią dyrektor która cały czas utrzymywała kamienną twarz.
~~~
Zatrzymaliśmy się dopiero kilka ulic później. Ledwo potrafiłam chwycić oddech.
Sehun nawet nie wzruszony stanął na przeciw mnie.
-Dlaczego to zrobiłeś?- oparłam się o ścianę ciężko dysząc.
-Było zabawnie.- mruknął.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top