4
-Trzecioklasista i takie zachowanie? Jak tak można?! A ty młoda damo?!- dyrektorka uderzyła mocno ręką o stół i wstała.
-To nie tak jak wygląda.- Sehun skrzyżował ręce.
-A jak?! Mam tego dość panie Oh! Trzeci raz ktoś się na ciebie skarży.. w tym tygodniu!- krzyknęła.
-Gonił nas pewien mężczyzna.. chciał mnie..- zamilkłam, kiedy dyrektorka usiadła a ja kontynuowałam -Więc Sehun pomógł mi uciec.
-Rozumiem. Więc w tym wypadku jesteś bohaterem?- dyrektorka prychnęła.
-Na to wygląda.- mruknął.
-W takim razie zapomnę wam to. Następnym razem zostaniesz wydalony ze szkoły.- dyrektorka ręką pokazała drzwi a my grzecznie przez nie wyszliśmy.
-Starucha jest strasznie naiwna.- głośno prychnął.
-Nie mów w ten sposób.- mruknęłam i ruszyłam w stronę pielęgniarki.
-Nie wiedziałem, że potrafisz tak kłamać.- zaśmiał się i wsadził ręce do kieszeni.
-A kłamałam?- szybko odwróciłam się w jego stronę.
-Czy ja wiem.. właśnie na tym polega dobre kłamstwo prawda?- zrobił krok do przodu.
-A może po prostu mówiłam prawdę.- również zrobiłam krok do przodu przez co stanęłam naprawdę blisko.
-Przecież cię nie uratowałem.- spojrzał mi w oczy.
-Skąd ta pewność?- mruknęłam i odwróciłam się tyłem do niego.
Kiedy ruszyłam do przodu słyszałam tylko stukanie własnych obcasów. Widocznie Sehun uznał, że nie warto.
Weszłam do pokoju pielęgniarki i z trzaskiem zamknęłam drzwi.
-Dureń.- syknęłam.
-Kto?- zza białej kotary wystawała kobieca noga.
-Unnie! Krwawią mi kolana.- usiadłam przy biurku.
-Ale o kogo chodzi Senuś?- Jam ruszyła do szafki z plastrami i bandażami.
-O takiego jednego chłopaka.- mruknęłam.
-Przez niego krwawisz?- Podeszła do mnie i zaczęła odkażać ranę.
-Tak jakby.- uśmiechnęłam się do siebie
-Czyli podoba ci się?- przykleiła mi dwa plastry na jedno kolano.
-NIE!- momentalnie wstałam.
-Ejejej! Bo się jeszcze wykrwawisz na śmierć.- prychnęła i popchnęła mnie na krzesło.
-Eh! Jest naprawdę upierdliwy. Miał tu przyjść ze mną.. ale chyba jednak coś nie wyszło.- spuściłam wzrok a Jam podeszła do drzwi i otworzyła je na oścież.
-Nie wejdziesz?- podniosłam wzrok na Jam bo myślałam, że mówi do mnie ale mówiła do kogoś innego.
-Co ty tu robisz.. Sehun?- od razu odwróciłam wzrok.
-Bo kurde nie rozumiem dlaczego się obraziłaś!- wszedł i stanął obok mnie.
Ja w sumie też nie wiem dlaczego się obraziłam. Po prostu trochę mnie to obraziło jak powiedział, że świetnie kłamie.
Czekaj ale gdzie ten powód?
-Domyśl się!- spojrzałam na niego.
Nie podobało mi się moje zachowanie ale czy nie tak robi każda dziewczyna?
-Czek.- Jam się odezwała-Wy jesteście razem?
-NIE!- obydwoje odpowiedzieliśmy.
-Ale chcielibyście?- Nona zarzuciła włosy do tylu.
-NIE!- teraz odpowiedziałam tylko ja.
Zażenowanym wzrokiem spojrzałam na Sehuna. On faktycznie tego chciał. Szybko wstałam.
-Dzięki Nona.- odwróciłam się na pięcie i wyszłam.
Sehun znowu za mną nie szedł co wnioskowało tym, że aktualnie Jam zdradza mu wszystkie moje sekrety ostatniego roku.
-Widziałaś go?!- zza zakrętu wyleciała drugoklasistka.
-Kogo?- odsunęłam się od niej.
Nigdy nie wiadomo czy nie jest nosicielką wścieklizny czy czegoś tam innego.
-No Sehuna wariatko! Jak można nie zwrócić na niego uwagi?!- znowu się przybliżyła.
-Nie widziałam go.- mruknęłam.
-Ej Sena, nie wiedziałem, że twój chłopak zerwał z tobą w dniu urodzin.. to takie smutne.- powiesił się na mojej szyi.
-Nie widziałaś go?!- pisnęła dziewczyna.
-Ty kogoś widzisz? Bo ja nie.- spojrzałam jej w twarz.
-Ale ty jesteś nie miła.- Sehun pociągnął za mój policzek.
-Sehun nie zadawaj się z pierwszoklasistami to strasznie nie hot, ok?- dziewczyna zrobiła dziwny gest dłonią, którego nie zrozumiałam ale nie przyjęłam się tym za bardzo.
-Zabronisz mi, dziewczynko?- Sehun ścisnął moja szyję mocniej.
-J-ja przepraszam Sehun ale..
-Dla ciebie od dziś Oh Se Hun, misiaczku- zmienił ton i pchnął mnie przed siebie.
Gdy zniknęliśmy za rogiem Sehun wreszcie mnie puścił i chwycił moją dłoń.
-Co ci dziś odwala?!- zaczęłam się wyrywać.
-Dziewczyna jeszcze będzie za nami szła aż do końca przerwy. Wybacz ale w jakiś sposób cię wykorzystuje.- uśmiechnął się w moją stronę.
-Jak?- przewróciłam oczami i się uspokoiłam.
-Dzięki tobie nie będą mnie nękać.. ale nękać będą ciebie.- pogłaskał mnie po głowie i pobiegł przede mnie.
Puścił mi całuska w powietrzu i zniknął na schodach.
-Za parę dni umrzesz.- minęła mnie dziewczyna sprzed chwili.
Zajebiście! Nie mogę się doczekać!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top