12
Zajęłam miejsce w wygodnym fotelu, który kojarzył mi się z upojną nocą byłej dyrektorki. Miałam szczerą nadzieję, że nie robili tego na tym fotelu. Zrobiło mi się słabo.
-Powinien już tu być, zero szacunku do uczniów- Sehun wstał i oparł się o okno, przez które kiedyś uciekliśmy.
-Spokojnie Hun- posłałam mu radosny uśmiech.
Odwzajemnił. Miałam wrażenie, że czekamy już godzinę. Hun też nie wyglądał na zadowolonego.
-Ugotujesz mi coś dzisiaj?- spojrzał na mnie zmarnowany.
Uśmiechnęłam się lekko i podniosłam brew.
-Może poproś brata, chyba dobrze mu idzie w kuchni- zaśmiałam się głośno.
-Gotował mi całe życie.. teraz twoja kolej- podszedł do mnie i oparł się o fotel.
Jego twarz była dosłownie kilka centymetrów od mojej. Oboje uśmiechnęliśmy się pod nosem, musnęłam jego wargi w lekkim i szybkim pocałunku po czym odsunęłam się lekko.
-Chyba żartujesz!- Sehun chwycił moją brodę i przystawił swoje wargi do moich.
Jego pocałunek był mocniejszy, bardziej czulszy. Od razu pozwoliłam mu dotknąć mojego podniebienia językiem. Powiesiłam się na jego szyi i przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej. Sehun oderwał się ode mnie jak oparzony. Stała obok niego młoda kobieta w ołówkowej spódnicy. Miała rękę położoną na jego ramieniu.
-To raczej nie jest odpowiednie miejsce na okazywanie uczuć- mlasnęła niezadowolona.
Popchnęła Huna na krzesło po drugiej stronie sali i usiadła za biurkiem dyrektora.
-Wiele o was słyszałam i teraz zaczynam wierzyć w te plotki- mruknęła patrząc na mnie.
Ani razu nie spojrzała na Sehuna. Miałam wrażenie, że obwinia mnie, za to że Sehun robi co mu się chce i za to, że dałam się odrobinę ponieść. Mówiła o tym, że mamy dostęp do psychologa i osoby związane z "przykrym incydentem" już nie pracują w tej placówce i spokojnie możemy przychodzić do szkoły.
-Dzień dobry- w drzwiach pojawiła się moja siostra Jam.
-O witam panią Kang Me An, idealne wyczucie czasu- wolno podniosła się z krzesła.
-Bardzo przepraszam za zachowanie siostry, postaram się popracować nad nią, aby nie sprowadzała uczniów na "złą drogę"- Jam ukłoniła się i pociągnęła mnie za rękę, abym z nią wyszła.
Nie wiedziałam co się dzieje i czemu Me An to powiedziała. Spojrzałam szybko w stronę Sehuna, który wpatrywał się ofensywnie w oczy nowej dyrektorki. Kiedy Jam zamknęła drzwi swojego gabinetu wypuściła głośno powietrze z płuc.
-Jam.. powiesz mi o co chodzi?- opadłam na krzesło bezsilnie.
-Może ty mi powiesz? Odkąd zniknęliście i pojawiła się w szkole to straszydło po szkole krążą plotki, że zmusiłaś Sehuna do tej długiej przerwy. Mimo, iż była dyrektorka nie lubiła Sehuna, miał naprawdę dobre oceny i był w dziesiątce osób, które mają szansę na najlepsze studia w kraju.. a może i nawet poza nim. Połowa nauczycieli było u mnie ze skargą i upomnieniem- przetarła oczy.
-Moja wina..
-Sena, dobrze wiesz jaka jest prawda i ja na szczęście też to wiem. Porozmawiaj z Sehunem o tym.. bo ja to zrobię- mruknęła i pokazała mi drzwi lekkim ruchem dłoni.
-Tak zrobię- wstałam i wyszłam nawet nie mówiąc do zobaczenia.
Szłam powoli. Nie śpieszyłam się zbytnio na zajęcia. Myślałam o tym co powiedziała Jam i o tym co powiedziała dyrektorka. Usłyszałam chichot.
-Widzę, że jesteś już po rozmowie- dzwięk dochodził z zza moich pleców.
Nic nie odpowiedziałam. Przyśpieszyłam kroku, wiedziałam, że ta rozmowa nic nie zmieni a jedynie może coś pogorszyć.
-Ale chwileczkę- przed moją twarzą stanęła landryna z mojej klasy -jak się trzymasz misiaczku? Moja mama dała ci popalić wystarczająco, abyś zostawiła mojego Huna?
Zatkało mnie. No nieźle, kolejna. Podniosłam głowę i ofensywnie spojrzałam jej w oczy. Dziewczyna straciła trochę pewności siebie i zrobiła krok do tyłu.
-Nic to nie zmieni.. twoja matka grożąca mi lub Hunowi. Zrozum, że przed tobą było takich tysiące i tylko polepszyły nasze relacje- wyminęłam ją zgrabnym ruchem i ruszyłam dalej.
-Nawet jeśli twoja siostra straci pracę, a brat Huna nagle znajdzie dobrą pracę za granicą?- spojrzała na swoje paznokcie i stanęła w triumfalnej pozie.
-Co to ma do rzeczy?- mruknęłam i spojrzałam na nią przez ramię.
-Głupia jesteś.. trzeba połączyć fakty. Ciężko aktualnie znaleźć dobrze płatną pracę dla osoby, która jest pielęgniarką.. szkolną, a co do Huna to na pewno pojedzie z bratem bo nagle i "niespodziewanie" przyjmie go najlepszy uniwersytet- znowu zachichotała.
-Jeśli pojedzie, to co będzie z tobą?- spojrzałam jej w oczy z uśmiechem.
-Pewnie pojadę z nim, idiotka- oparła ręce na swoich biodrach.
-Twoja matka nie wygląda jakby chciała jechać za granicę przez swoją córkę- mój uśmiech się powiększał.
Od początku tej rozmowy ani razu się nie zestresowałam, czułam nad nią przewagę mimo, iż jej groźby były naprawdę realnie, z resztą nie wierzę, aby Sehun wyjechał za granicę tylko ze względu na studia.
-Tego nie byłabym pewna. Poznałam Sehuna na jednym z festiwali i szukałam go aż do teraz.. moja matka wie, że to prawdziwa miłość- tupnęła nogą.
-Pieprzenie- odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w głąb korytarza.
-Zniszczę cię Kang!- krzyknęła za mną ale nie zareagowałam.
Przynajmniej znam źródło.. tego bałaganu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top