16.

Siedzieliśmy na szpitalnym korytarzu i próbowaliśmy się czegoś dowiedzieć. Co chwilę z sali wychodził lekarz lub pielęgniarki, ale nikt nie zwracał na nas uwagi. Najważniejsza była teraz Mercy. Louis chodził w kółko pociągając co chwilę za włosy lub wycierając spływające łzy. W końcu lekarz zawołał do siebie Louisa, a On dosłownie wbiegł do sali Mercy.

- Nie potrzebnie was wystawiliśmy. - odezwał się Niall.

- Gdybyśmy wiedzieli. - powiedział Harry i pociągnął za swoje włosy.

- Co jeżeli Ona... - Liam chciał coś powiedzieć, ale Louis wyszedł z sali. Wszyscy zerwaliśmy się na równe nogi i podeszliśmy do niego.

- Jeżeli nic nie stanie się tej nocy to przeżyję. - powiedział cicho brunet i spuścił głowę.

- Będzie dobrze. - powiedział Zayn i przytulił go do siebie. - Jest silna. - dodał.

- Wracajcie do domu. A tu zostanę. - powiedział brunet kiedy czarnowłosy go puścił.

- Nie zostawimy Cię tu. - odezwałam się.

- Nic mi nie będzie. - uśmiechnął się lekko, ale widziałam, że cierpi. - Zadzwonię do was, gdy tylko coś się stanie. - powiedział.

- Masz dzwonić. - powiedział Liam i poklepał go po ramieniu. Wszyscy ruszyli w kierunku wyjścia, ale ja zostałam jeszcze na chwilę.

- Holly wracaj do domu. - uśmiechnął się do mnie.

- Ty też powinieneś. - powiedziałam i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

- Dam sobie radę. Obiecałem, że zadzwonię, a ja obietnic dotrzymuje. - powiedział.

- Dzwoń od razu. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku wyjścia. Gdy tylko wyszłam na zewnątrz zobaczyłam Nialla, Zayna, Liama i Harry'ego palących papierosy. Skrzywiłam się lekko i podeszłam do nich.

- To wszystko moja wina. - powiedział Niall i przetarł twarz dłonią.

- Niall to niczyja wina. Skąd mogłeś wiedzieć, że ma przy sobie broń i jej użyję? - spytał Liam.

- Jeżeli On umrze nie daruję sobie tego. - powiedział blondyn i rzucił niedopałek na ziemię. Odszedł od nas i wsiadł do swoje samochodu. Odpalił silnik i odjechał.

- Wracajmy. Holly, jedziesz z nami. - powiedział Harry i wsiadł do swojego samochodu. Liam usiadł na miejscu pasażera, a ja, Alison i Zayn usiedliśmy z tyłu. Zielonooki odpalił silnik i ruszył w kierunku domu Louisa i Mercy. Żadne z nas się nie odzywało i nawet mnie to cieszyło. Cisz była najlepsza w tym momencie. Wjechaliśmy na posesję i wyszliśmy z auta. Nigdzie nie było samochodu Irlandczyka. Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie go nie zobaczyłam. Weszłam do domu i ściągnęłam swoja kurtkę. Weszłam do salonu gdzie Harry chodził w kółko i obgryzał swoje paznokcie.

- Musimy obmyślić plan zemsty na Joe. - powiedział Zayn. - Prędzej czy później nas znajdzie. - dodał i usiadł na kanapie.

- Wiem. - westchnął Liam i usiadł na fotelu. Wziął do ręki papiery, ale widziałam, że nie mógł się skupić.

- Idźcie się przespać. To jest teraz najlepszym rozwiązaniem. - powiedziałam i oparłam się o framugę drzwi.

- Nie możemy. - mruknął Harry i usiadł obok Zayna.

- Brakuję Nialla. - odezwała się Alison.

- Jeszcze tego brakowało. - burknął Zayn. - Jadę po niego. - wstał z kanapy i wyszedł z salonu.

- Czekaj! - krzyknęłam i pobiegłam za nim. - Jadę z Tobą. - dodałam i wsiadłam do jego samochodu. - Wiesz gdzie może być? - spytałam.

- Jest jedno takie miejsce. - odpowiedział i zmienił bieg. Po chwili byliśmy na jakimś starym moście. Z daleka zobaczyłam samochód Nialla, a parę metrów dalej jakąś postać, która przypominała blondyna. Odpięłam pasy i razem z Zaynem wyskoczyliśmy z pojazdu. Niebieskooki, gdy tylko usłyszał, że ktoś się do niego zbliża, odwrócił głowę i spojrzał na nas smutnym wzrokiem. - Stary, wracajmy do domu. - powiedział Mulat i schował ręce do kieszeni bluzy. Było na prawdę zimno, a ja nie wzięłam żadnego okrycia.
- Nigdzie nie jadę. - powiedział zachrypniętym głosem.

- Niall nie zachowuj się jak dziecko! - krzyknął brązowooki.

- Zayn ja to załatwię. - odezwałam się. - Idź do samochodu. - dodałam i podeszłam do blondyna. Zayn ruszył w kierunku auta i po chwili wsiadł do niego. - Niall wróćmy do domu. - powiedziałam. - Louis na pewno do nas zadzwoni. - blondyn nawet się nie odezwał. - Niall proszę. - mój głos stał się zachrypnięty.

- Obiecaj mi coś. - powiedział.

- Co takiego? - spytałam.

- Obiecaj, że Ona przeżyję. - odwrócił się w moją stronę i spojrzał w moje oczy.

- Obiecuję. - powiedziałam cicho i wtedy Irlandczyk się we mnie wtulił. Wyglądał jak małe dziecko. Nie byłam pewna, czy dobrze zrobiłam składając mu obietnicę. Nie wiedziałam czy Mercy przeżyję. - Wracajmy. - powiedziałam, gdy oderwaliśmy się od siebie. Ruszyliśmy w kierunku samochodu Nialla. Dałam znak Zayn'owi, że jedziemy już do domu. Wsiadłam do pojazdu i Niall odpalił silnik. Nawrócił i po chwili kierowaliśmy się już w stronę domu. Po chwili byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy całą trójką do środka.

- Dzwonił Louis. - powiedział Harry, gdy tylko przekroczyliśmy próg domu.

- Co z nią? - spytał Niall.

- Wybudziła się.

XXXX

I jest nowy! Mam nadzieje, że się podoba:)

Jeżeli wena mnie nie opuści, dodam jeszcze jeden.

Marcelina x


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: