07.
PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM I NAPISZ KOMENTARZ :)
- W-wyjdź. - powiedziałam niepewnie, nadal stojąc w kabinie prysznicowej.
- A jeżeli nie to...? - zapytał i czułam, że się uśmiecha. - Wiesz, że nie długo woda odparuję i będę Cię widział? - dodał.
- Niall, proszę Cię. - powiedziałam błagalnym głosem.
- O co mnie prosisz?
- Zostaw ręcznik i wyjdź. - odpowiedziałam pewnie. Usłyszałam jego śmiech, wywróciłam oczami i wystawiłam do niego rękę.
- Czekam na dole. - powiedział i usłyszałam oddalające się kroki. Wychyliłam głowę za drzwi kabiny, żeby upewnić się, że blondyn tam nie stoi. Ostrożnie wyszłam spod prysznica i osuszyłam się ręcznikiem. Ubrałam bokserki oraz koszulkę Nialla i wyszłam z pomieszczenia. Zeszłam schodami w dół i do moich nozdrzy dotarł piękny zapach. Weszłam do kuchni i zobaczyła siedzącego blondyna przy stole. Zorientował się, że jestem w pomieszczeniu i podniósł głowę. Zaśmiał się i kazał mi usiąść. - Kawa czy herbata? - zapytał i stanął obok szafek.
- Herbata. - odpowiedziałam cicho i skrzyżowałam nogi na krześle. Spojrzałam na jedzenie, które leżało na stole. Naleśniki, owoce, nutella, sos czekoladowy, biały ser, bita śmietana.
- Proszę. - usłyszałam i zobaczyłam przed kubek z pięknie pachnącą herbatą. - Smacznego. - powiedział z chrypą w głosie i sięgnął po jednego z naleśników. Zrobiłam to samo i posmarowałam go nutellą, dodałam maliny i borówki, dodałam bitą śmietanę oraz polałam wszystko sosem czekoladowym. Wzięłam do ręki widelec i zaczęłam jeść śniadanie. Gdy tylko wzięłam jednego kęsa do buzi poczułam niebo w gębie. Nie chodzi tutaj o wszystkie dodatki. Naleśniki, które zrobił były przepyszne. Proszę, zostań moim mężem! Chyba wariuję. Zjadłam jeszcze dwa naleśniki i odeszłam od stołu. Weszłam do salonu i po chwili dołączył do mnie Niall.
- Jak długo będę musiała tutaj siedzieć? - zapytała cicho, gdy chłopak włączył telewizję.
- Tyle ile będę chciał. - odpowiedział nawet na mnie nie patrząc.
- Co z Alison? - spytałam znów.
- Ma się dobrze. - powiedział i tym razem na mnie spojrzał. Przyglądałam mu się chyba zbyt długo, bo teraz znam każdy milimetr jego twarzy. Pierwsze co rzuca się w oczy to jego piękne, niebieskie oczy. Zazwyczaj, gdy na mnie patrzył były one czarne. Wtedy się go bałam. Potem zgrabny nos i piękne, malinowe usta, które tak bardzo chciałam pocałować. W brwi i wardze miał kolczyki, które szczerze mówiąc podobały mi się. Wyglądał na złego chłopca i na prawdę taki był. Chyba, że On tylko grał.
Wieczorem siedziałam w sypialni Nialla i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Blondyn siedział na dole z Louisem i oglądali jakiś mecz. Nudy! Siedziałam na łóżku, a moje nogi przykrywała kołdra. Skubałam jej materiał palcami, czasami głośno wzdychając. Podniosłam głowę i rozejrzałam się po pokoju. Nic ciekawego tutaj nie było. Przesunęłam wzrokiem na szafki nocne i z powrotem odwróciłam wzrok, ale po chwili znów wróciłam na mebel stojący obok łóżka. Był na nim telefon. Telefon Nialla. Sięgnęłam po niego ręką i spojrzałam na drzwi czy przypadkiem nie ma tam Nialla. Odblokowałam urządzenie i wpisałam numer Alison. Ona mnie stąd wyciągnie! Sygnały dłużyły się i dłużyły. W końcu dziewczyna odebrała.
- Halo? - zapytała.
- Alison, to ja Holly. - powiedziałam szeptem.
- Holly?! Gdzie Ty jesteś?! Zayn nie chcę nic powiedzieć! - krzyczała.
- Alison ciszej. - upomniałam ją. - Pamiętasz nasze ostatnie smsy? - spytałam.
- Tak.
- Niall mnie porwał. Myślał, że pójdę na policję. Proszę uratuj mnie. - szeptałam cały czas.
- Coś wymyśle. - powiedziała pewnie.
- Co Ty robisz?! - usłyszałam. Przestraszona podniosłam głowę i spotkałam czarne oczy Nialla.
No to nie żyje.
XXXX
Witam w nowym rozdziale :) Mam nadzieje, że się podoba:)
Słuchajcie mnie!
Mam pomysł na nowe opowiadanie, ale mam pytanie czy w ogóle będziecie je czytać.
Będzie ono opowiadało o dziewczynie, która chodzi do liceum, ale przez to straciła przyjaciela, który jest teraz dla niej wredny. Wyśmiewa się z niej itd. W tej roli widzę Nialla, ale może byście chcieli kogoś innego, więc w komentarzach piszcie z kim mam pisać . Niall, Liam, Harry, Zayn czy Louis?
Marcelina x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top