Chapter 8

| Karl POV | 

Skasowałem kolejny produkt, wklepując na kasę odpowiedni kod, a następnie powiedziałem klientowi sumę, jaka wyszła. Kiedy starsza kobieta, którą kojarzyłem z widzenia, szukała w swoim portfelu odpowiedniej ilości pieniędzy, a ja w tym czasie spakowałem jej artykuły do reklamówki, którą także kupiła. Wymieniliśmy się, a następnie wydałem jej resztę, żegnając się z nią. Popatrzyłem na zegar wiszący na ścianie i westchnąłem cicho, widząc, jak dużo czasu zostało mi jeszcze do końca mojej zmiany. Dlatego usiadłem na krzesełku, które tutaj miałem i zacząłem rozwiązywać kolejną zagadkę w książce z zagadkami, którą dostałem od Nicka. 

Podniosłem się gwałtownie, słysząc, jak dzwoneczek nad drzwiami wydaje z siebie charakterystyczny głos, a później do sklepu weszło dwóch mężczyzn. Jeden z nich był wysoki i miał blond, lekko dłuższe włosy, gdzie pomiędzy nimi były nawet zielone kosmyki, a drugi był odrobinę niższy ode mnie, oraz miał ciemne oczy. Dwójka ruszyła w stronę regałów, szukając tego co potrzebowali. Po około dziesięciu minutach podeszli do kasy, a ich dłonie były pełne przekąsek oraz napoi. Zacząłem wszystko kasować, odkładając na jedną stronę, aby mogli wsadzić produkty do plecaka, który wyższy miał na plecach.  

- Coś jeszcze? - spytałem, patrząc na nich, a ci słysząc mój głos, popatrzyli na mnie z mocnym szokiem w oczach. 

- Karl, ale jak ty. - zaczął mówić, brunet nadal patrząc na mnie z szokiem. 

- P-Przepraszam, ale znacie mnie? - spytałem, będąc chyba bardziej zdziwionym niż oni. 

- Tak, byłeś chłopakiem Nicka. Spotykaliśmy się regularnie. - powiedział, na co popatrzyłem na niego. - Ale przecież ty umarłeś. - dopowiedział, na co otworzyłem lekko usta z większego szoku. 

- A-Ale co? - spytałem, nie będąc w stanie nic z siebie wydusić. 

- Cztery lata temu dokładnie trzydziestego maja mieliśmy koncert, a po nim dowiedzieliśmy się, że mieszkanie w którym "podobno" byłeś, spłonęło i nikt nie przeżył. Ale jak widać, jednak żyjesz. - opowiedział brunet, uśmiechając się, do mnie. 

- Przepraszam, ale nie pamiętam was. W szpitalu powiedzieli mi, że w dniu, o którym mówicie, ktoś zgłosił, że miałem wypadek, w którego skutek straciłem pamięć. Nie pamiętam ostatnie co pamiętam to jak chodziłem jeszcze do podstawówki. - odpowiedziałem, na co oni pokiwali głową. 

- Czyli nas nie pamiętasz niestety. - stwierdził bardziej blondyn, niż spytał. - Ze mną się poznałeś na początku liceum, a z George'em jakieś dwa lata później. - dopowiedział chłopak, jednak nieszczęśliwie nic mi to zdanie nie przypomniało. 

- Przepraszam, ale nie mogę sobie teraz nic przypomnieć. - powiedziałem ze smutkiem, kasując ostatnie rzeczy. Chwilę później do sklepu weszła moja przyjaciółka, która miała przyjść dopiero za około trzy godziny. 

- Zastąpię cię wcześniej dzisiaj. - powiedziała dziewczyna, a następnie poszła na zaplecze, aby zostawić tam swoje rzeczy. 

- To w takim razie możesz pójść z nami i poopowiadamy ci jakieś historie, to coś ci się przypomni. - zaproponował blondyn, na co uśmiechnąłem się lekko.

- Okej, tylko zbiorę swoje rzeczy. - powiedziałem, ale wcześniej w końcu zapłacili za swoje zakupy. Poszedłem na zaplecze, z którego zabrałem swój worek, w którym miałem kilka podstawowych rzeczy i wróciłem do dwójki, która czekała na mnie przy wyjściu ze sklepu. Podszedłem do nich, uśmiechając się lekko, a następnie wyszyliśmy z pomieszczenia. 

- Trochę tego nie przemyśleliśmy, bo przyjechaliśmy na motorze, a nie zmieścimy się tam w trzy osoby. Możemy zrobić tak, że Clay pojedzie motorem razem z zakupami, a my pójdziemy przez park do naszego domu, a przy okazji też będę mógł ci coś poopowiadać. - zaproponował brunet, którego imię zapamiętałem. Pokiwałem głową, zgadzając się na jego propozycję, więc George powiedział prawdopodobnie swojemu chłopakowi, bezpiecznej drogi, a następnie ruszył razem ze mną w kierunku parku. 

- To od czego chciałbyś, abym zaczął opowiadać? - spytał brunet, uśmiechając się do mnie lekko, co dodało mi trochę otuchy. 

- Może zacznij mówić, jak się poznaliśmy, a jak sobie coś przypomnę, to powiem. - zaproponowałem, także się do niego uśmiechając. 

- Okej, poznaliśmy się podczas jednej z imprez, na które poszedłeś razem ze swoim chłopakiem - Nickiem. Też tam byłem, bo akurat świętowaliśmy jeden z naszych sukcesów. - zaczął jednak przerwałem mu kiedy na jego słowa w moim umyśle pojawiła się scena. 


Leżałem na kanapie, w swojej ulubionej bluzie. Nick, miał dzisiaj koncert, na który nie mogłem pójść przez swoją nadal trzymającą mnie chorobę. Nie czułem się dzisiaj najlepiej, więc postanowiłem zostać w domu a koncert obejrzeć później na YouTube. Podniosłem zdziwiony głowę słysząc jak zamek w drzwiach przekręca się. 

- Nick, wróciłeś? - spytałem, jednak zanim zdążyłem zarejestrować, zostałem podniesiony przez swojego ukochanego, a następnie mocno przytulony do jego ciała. Objąłem go ramionami wokoło karku, a nogami w biodrach podczas gdy chłopak, trzymał mnie pod moimi udami. - Coś się stało? - spytałem, czując, jak chłopak zaczyna płakać w moje ramię. 

- To ze szczęścia, dostaliśmy zaproszenie na galę rozdania nagród muzycznych. Jesteśmy nominowani w dwóch kategoriach. - powiedział, na co objąłem go mocniej, ponieważ widziałem, jak bardzo dla niego jest to ważne. Siedzieliśmy, wtulając się w siebie przez kolejne parę minut, aby odsunąć się od siebie minimalnie. Chłopak pocałował mnie lekko, kładąc dłoń na moim policzku, co od razu oddałem, wplątując dłoń w jego włosy. 


- Dostaliście wtedy zaproszenia galę, prawda? - spytałem, na co chłopak pokiwał od razu głową z uśmiechem. 

- Przypomniałeś sobie, to super Karl. - powiedział chłopak, a ja poczułem się o wiele szczęśliwszy kiedy udało mi się coś przypomnieć. Kontynuowaliśmy naszą rozmowę i ku naszemu zdziwieniu co chwilę dopowiadałem jakieś urywki. Zastanawiała mnie jednak nadal jedna rzecz. W moim wspomnieniu chłopak był ubrany w kolorową koszulkę oraz jasne jeansy, a jego twarz była o wiele weselsza, widziałem w jego oczach małe iskierki szczęścia, jednak teraz odkąd go spotkałem pierwszy raz w sklepie, nigdy gdy się spotykaliśmy, chłopak nie miał na sobie nic innego niż czarne ubranie. 

- George mam pytanie. - powiedziałem, kiedy zatrzymaliśmy się przy jednej z ławek. Nasza kondycja nie była najlepsza, dlatego postanowiliśmy usiąść na ławeczce, aby chociaż na chwilę odpocząć. 

- Tak? - odpowiedział, patrząc na mnie z lekkim uśmiechem. 

- Czy Nick od tych czterech lat zmienił się? W sensie miałem wspomnienie i on wyglądał tam zupełnie inaczej. 

- Nick, całkowicie się zmienił po dowiedzeniu się o twojej śmierci. Zaczął palić, pić, nawet umawiał się na seks z naszym menadżerem. Był bardzo oschły i praktycznie nigdy się nie nie uśmiechał. Zmienił też styl ubierania się, jak pewnie zauważyłeś. Nie ma nic kolorowanego, nawet w jego mieszkaniu. Wszystko jest czarne lub ostatecznie białe. - odpowiedział chłopak, smutno, na co poczułem do siebie niewiadomy żal. Czułem się odpowiedzialny za to, że się zmienił. 

- Przepraszam. - powiedziałem, na co brunet spojrzał na mnie zdziwiony. 

- Nie masz za co przepraszać, Karl. Pomożemy ci odzyskać pamięć i Nick z powrotem możliwe, że wróci taki jaki był. 


We wnętrzu chciałem, aby wrócił.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top