Chapter 6

W mediach zdjęcie, o którym wspominałam w poprzednim rozdziale ^^


| Sapnap POV |

Od ostatniego spotkania z Karlem minęło parę dni, w których ostro przygotowywaliśmy się z nową piosenkę. Codziennie nagrywaliśmy nasze wokale do piosenek, a także instrumenty i inne takie. Byłem na siebie zły, że nie mogłem spędzić więcej czasu z ukochanym, ale chciałem to zmienić dzisiaj, ponieważ zrobiłem wszystko, co musiałem. Dodatkowo zapłaciłem za leczenie babci chłopaka, za co on nadal mi dziękował pomimo tego, że już mu mówiłem, że ma nie dziękować za nie. Zapisałem ostatni plik na komputerze, a następnie chwyciłem telefon i wybrałem do słodkiego bruneta, który odebrał słuchawkę po kilku sygnałach. 

- Halo?- spytał cicho, na co uśmiechnąłem się do telefonu.

- Hej, masz wolne popołudnie? - powiedziałem, odchylając się na fotelu. 

- Tak, za kilka minut kończę zmianę. Stało się coś? - dopytał, a ja słysząc jego odpowiedź, zabrałem z biurka swoje rzeczy i ruszyłem w stronę parkingu. 

- To przyjadę po ciebie i pojedziemy na wspólny obiad. Co ty na to? - spytałem, wsiadając do windy, aby zjechać na parter. 

- Znaczy, miałem jechać na drobne zakupy, ale okej. - powiedział, na co od razu zadałem kolejne pytanie. 

- Co potrzebujesz kupić? 

- Chciałem kupić sobie nowe buty, ale - zaczął, na co od razu mu przerwałem. 

- Pojadę z tobą. Czekaj na parkingu przed swoją pracą. - powiedziałem, wsiadając do samochodu. 

- Nick, pewnie jak pojadę z tobą, to kupisz mi jakieś buty za fortunę. Potrzebuje zwykłych tenisówek. - dopowiedział, na co uśmiechnąłem się, kiedy chłopak dokładnie zgadł mój plan. 

- Kupimy ci buty, które przetrwają kilka lat. Nie patrz na cenę. - odpowiedziałem od razu, wyjeżdżając z parkingu. 

- Czemu to robisz, Nick. Wydajesz na mnie fortunę, a nie chcesz nawet nic za to. 

- Robię to, bo cię kocham. Wiem, że to wydaje ci się dziwne, bo nic nie pamiętasz, ale chciałbym ci pomóc odzyskać pamięć. Znaczy, nie wiem, czy ty byś chciał. - powiedziałem, zatrzymując się na światłach. 

- Czuję, że jesteś dla mnie ważny, a poza tym zapłaciłeś za leczenie mojej babci. 

- Zrobiłem to, bo sam ją poznałem i wiem, jak bardzo jest dla ciebie ważna. Nie chce cię ponownie stracić. - powiedziałem, jadąc dalej, tak jak nakazywały pasy. 

- Nie odejdę. 

- Cieszę się. Będę za pięć minut. - odpowiedziałem rozłączając się. Uśmiechnąłem się sam do siebie, wspominając jeszcze słowa chłopaka sprzed kilku sekund. Czułem się jak wniebowzięty. Bezpiecznie dojechałem na miejsce, gdzie na krawężniku siedział brunet, trzymając swoje nogi przy sobie. Dzisiaj był ubrany w zwykłe rurki, oraz jedną z nowych koszulek, które dostał ode mnie. Zaparkowałem niedaleko niego, aby go nie przestraszyć, a następnie wysiadłem ze środka, aby otworzyć chłopakowi drzwi - tak jak zawsze zresztą. On podszedł do mnie, uśmiechając się promiennie do mnie. 

- Hej, ładnie wyglądasz. - powiedziałem na wstępie, przez co chłopak się mocno zarumienił. 

- Hej, możemy, proszę najpierw pojechać coś zjeść? Nie jadłem śniadania. - powiedział, wsiadając do samochodu. Zamknąłem za nim drzwi, a następnie zasiadłem za kierownicą. 

- Jasne, od której pracujesz? - spytałem, jadąc w kierunku jednej z restauracji, w której zawsze jedliśmy, odkąd się poznaliśmy. 

- Od piątej rano. - odpowiedział, na co spojrzałem ze zmarszczonymi brwiami na niego. 

- Czemu nic nie jadłeś? Jest już prawie szesnasta. - spytałem, na co chłopak spuścił głowę, więc domyśliłem się, że po prostu nie miał funduszy, aby sobie cokolwiek kupić. - Przepraszam, nie powinienem pytać. Kupić ci od razu coś na jutro? - dopytałem, uśmiechając się do niego miło. 

- Znaczy, zobaczę, ile mi zostanie z kupna tych butów. - zaczął, na co wywróciłem oczami, na jego słowa. 

- Karl, już mówiłem, kupię ci te buty, abyś miał porządne na kilka lat. Nie przejmuj się, proszę tym, że kupuję ci tyle rzeczy, bo robię to z czystą przyjemnością. - dopowiedziałem, na co brunet westchnął cicho. 

- Czy kiedy byliśmy razem, w sensie wcześniej, też kupowałeś mi tyle rzeczy? - spytał, na co uśmiechnąłem się lekko. 

- Nawet więcej. - odpowiedziałem, jedynie, na co chłopak powiedział pod nosem coś na wzór "Jezu". - Ja myślałem też nad tym co mi powiedziałeś, z tym że chcesz mi pomóc z odzyskaniem pamięci. - zaczął, na co uśmiechnąłem się szerzej, pokazując mu, aby kontynuował mówić. - Może zróbmy tak, że jeśli będzie coś, co kiedyś robiłem, to powiedz mi wcześniej, a ja spróbuje sobie przypomnieć rzeczy związane z tym. - zaproponował brunet, na co uśmiechnąłem się szeroko. 

- Możesz już myśleć nad tym co zamawiałeś w restauracji. Dam ci podpowiedź, było to słodkie danie. - powiedziałem, stając na kolejnych pasach. Zagryzłem wargę, czując potrzebę zapalenie papierosa, jednak dobrze wiedziałem, że chłopak nienawidzi osób, które palą. Dlatego zacisnąłem mocniej dłoń na kierownicy, chcąc powstrzymać się od zapalenia. 

- Czy to były naleśniki z białym serem? - spytał nagle chłopak, na co pokręciłem głową. 

- Niestety nie, a co masz na nie ochotę? - odpowiedziałem, patrząc na niego kątem oka, a on od razu pokiwał głową. 

- A byłem chociaż blisko? - dopytał chłopak, patrząc na mnie z małymi iskierkami w oczach. 

- Podobne danie. - odpowiedziałem zagadkowo, na co chłopak podskoczył lekko na fotelu z ekscytacji zagadką. Karl zawsze uwielbiał rozwiązywać zagadki, a dodatkowo był ogromnym fanem Sherlocka Holmesa. Powoli dojeżdżaliśmy do celu, więc coraz częściej spoglądałem na bruneta, który siedział cicho na fotelu, z zamkniętymi oczami. Skręciłem na parking przed galerią, w której była restauracja, w której zamierzaliśmy jeść. 

- Pamiętam już! Pancake z białą czekoladą oraz musem malinowym. Do tego shake jagodowy oraz truskawki w czekoladzie. - powiedział chłopak, na co uśmiechnąłem się szeroko, patrząc na niego, przez co zatrzymałem się na środku drogi. 

- Tak, brawo. - powiedziałem patrząc na niego jak w obrazem. Obudziłem się dopiero kiedy osoba za mną zaczęła na mnie trąbić. Szybko znalazłem wolne miejsce, na którym zaparkowałem i ponownie otworzyłem chłopakowi drzwi, zamykając je za nim. Zamknąłem auto, upewniając się, czy na pewno nikt się do niego nie włamie, a następnie chwyciłem chłopaka delikatnie za dłoń, prowadząc do wejścia galerii. Zanim weszliśmy, jednak założyłem na twarz maskę zasłaniającą moje usta oraz nos. Karl o nic nie pytał, pewnie domyślając się, że chodzi o to, aby fani co chwilę do mnie nie podbiegali. Zaprowadziłem nas bezpiecznie do restauracji i pozwoliłem chłopakowi wybrać, przy którym stoliku chciałby usiąść. Razem spędziliśmy miłe popołudnie, jednak jak mało wiedziałem, jak źle może to się dla nas obu skończyć. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top