Chapter 25
| Karl POV |
Usiadłem na kanapie z gotową miską popcornu, podczas gdy mój kuzyn podłączał swojego laptopa do telewizora. Koncert miał się zacząć za kilka minut, a już teraz byłem strasznie podekscytowany.
- Szybciej, Jimmy, zaraz się zacznie, nie chce się spóźnić. - powiedziałem, rzucając w kuzyna popcornem z miski. Ten obrócił się do mnie, patrząc na mnie wręcz morderczym wzrokiem. Ja jednak uśmiechnąłem się do niego niewinnie, a następnie upiłem trochę swojego monstera, którego trzymałem w puszce.
- Zaraz odłączę ci WiFi. - zagroził chłopak, wracając do podłączania sprzętu, podczas gdy ja zaśmiałem się na jego słowa.
- Mhm, wmawiaj tak sobie dalej. - odpowiedziałem, a następnie poprawiłem się na kanapie, aby wygodniej mi się oglądało. Po kilku minutach, na telewizorze pojawił się napis, że zaraz transmisja koncertu się rozpocznie, na co pisnąłem podekscytowany.
- Masz i sobie oglądaj, ja wychodzę. - powiedział, a następnie poszedł do prawdopodobnie swojej sypialni.
- Gdzie idziesz? - spytałem, podążając za nim wzrokiem. Osobiście nie chciałem, aby mnie zostawiał samego, ale przecież też on nie mógł mnie pilnować 24/7.
- Na siłownie, wrócę za trzy godziny. Jakby coś się działo, w kuchni pod zlewem masz spluwę. - odpowiedział, na co zakrztusiłem się pitym obecnie napojem.
- Nie będę do nikogo strzelał. - powiedziałem pewnie, na co chłopak zaśmiał się, a chwilę później poczochrał lekko moje włosy.
- Nie musisz z niego strzelać, ale zawsze możesz czuć się bezpieczniej, wiedząc, że jest on blisko z tobą. - odpowiedział, a następnie założył na głowę czapkę z daszkiem, a chwilę później opuścił swoje mieszkanie, zostawiając mnie samego. Kilka sekund później na ekranie zamiast napisu pojawiła się scena, jednak nie było na niej chłopaków, których dobrze znałem. Zespół zagrał swój utwór, który bardzo przypadł mi do gustu, więc siedziałem, nucąc melodię piosenki, nawet kiedy zespół, zszedł ze sceny.
Chwilę później na scenie pojawił się mój ukochany, na co podniosłem się momentalnie, wstrzymując na chwilę powietrze. Brunet miał na sobie czarne spodnie, w które włożył zwyczajną białą koszulę. Jej guziki zapiął tak, aby było widać jeszcze kawałek jego umięśnionej klatki piersiowej, na której widok zrobiło mi się trochę duszno. Na nią jeszcze miał założoną czarną elegancką marynarkę. Włosy jak zwykle rozczochrane tak jakby dopiero skończył ćwiczyć, lub coś innego. Wyglądał naprawdę rewelacyjnie i pewnie tak jak reszta jego fanek, obecnie ledwo oddychałem na jego widok. W dłoni miał piękne, białe skrzypce a przed nim stał jego czerwony mikrofon, na statywie.
Nagle rozbrzmiała mocna melodia, a razem z nią Nick zaczął grać na swoich skrzypcach. Biała smuga światła, oświetliła go, podczas gdy na scenę weszli także tancerze, który wokoło niego tańczyli wcześniej pewnie ułożony taniec. Chłopak przestał grać i zbliżył się do mikrofonu, zaczynając śpiewać słowa piosenki.
- Years ago, when I was younger
I kinda liked a boy I knew
He was mine and we were sweethearts
That was then, but then it's true - zaczął a ja mimowolnie uśmiechnąłem się, przypominając sobie, jak pierwszy raz chłopak zaśpiewał mi tę piosenkę. Było to na naszej pierwszej randce, kiedy chłopak zaprosił mnie do parku niedaleko naszej szkoły średniej i na altance która stała na małym jeziorku, zagrał tam właśnie tę melodię.
- I'm in love with a fairytale
Even though it hurts
'Cause I don't care if I lose my mind
I'm already cursed - zakończył refren, a następnie ponownie zaczął grać na skrzypcach melodię. Tancerze ponownie zaczęli tańczyć wokół niego, a kiedy chłopak miał zacząć śpiewać kolejną zwrotkę piosenki, na scenę weszły dwie młode dziewczyny, ubrane w piękne białe suknie z mikrofonami w dłoniach. Zatrzymały się na specjalnym podeście niedaleko mojego ukochanego, wpatrując się w niego jak w obrazek, przez co poczułem ukucie zazdrości.
- Every day, we started fighting
Every night, we fell in love
No one else could make me sadder
But no one else could lift me high above - śpierwał dalej, a wcześniej wspomniane przeze mnie dziewczyny, robiły mu chórki. Melodia nabrała na intensywności tak jak dalszy wokal chłopaka.
- I don't know what I was doing,
When suddely, we fell apart
Nowadays, I cannot find him,
But when I do, we'll get a brand-new start - zakończył śpiewać, zwrotkę a tancerze razem z dziewczynami zaczęli razem tańczyć na scenie, wokoło Nicka, który uśmiechnął się do kamery, która zbliżyła się do niego, nagrywając go z bliższego ujęcia.
- I'm in love with a fairytale
Even though it hurts
'Cause I don't care if I lose my mind
I'm already cursed - zakończył ostatnią część piosenki, zaczynając ponownie grać na instrumencie, a po chwili skończył grać utwór. Uśmiechnął się ostatni raz do kamery, a następnie podszedł do mikrofonu.
- Witaj Londyn! Jak się dzisiaj macie?! - zapytał, a fanki zaczęły piszczeć i krzyczeć, aby mu odpowiedzieć. - Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni z tego koncertu! Wcześniej wystąpił także wschodzący ku sławie zespół - The bench trio. Oczywiście zagrają jeszcze z nami, a teraz zapraszam na nasz występ, na scenę zapraszam resztę zespołu - Dream Team! - powiedział, uśmiechając się szeroko co mimo tego, że on i tak nie widział, odwzajemniłem. Chciałem dalej oglądać, jednak przerwała mi to wiadomość telefonu. Odczytałem ją, aby od razy popędzić do kuchni i zabrać spod zlewu broń, o której mówił mój kuzyn. Popędziłem do łazienki, do której nie dało się wejść z zewnątrz i tam zamknąłem się w środku, pisząc do kuzyna, trzęsącymi się dłońmi.
Karl: Wróć szybko, błagam.
Zaraz po wysłaniu, sprawdziłem jeszcze raz wiadomość od nieznanego numeru, której niestety ku mojemu niezadowoleniu nie zmieniła się.
xxx-xxx-xxx: Miłego koncertu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top