Chapter 2
| Sapnap POV |
Wszedłem do swojego studia w naszej wytwórni, i od razu zasiadłem na swoim fotelu. Na biurku leżały w połowie zapełnione karki, kilka długopisów, oraz parę puszek po monsterach, które tak bardzo kochał, mój ukochany. Usiadłem na swoim fotelu, biorąc do dłoni jeden z tekstów, które pisałem kilka dni temu i przeczytałem go pod nosem, zaraz po tym wyrzucając jednak kartkę do śmietnika. Wyciągnąłem z małej lodówki, która miałem pod blatem, kolejną puszkę energetyka i otworzyłem go, pijąc od razu kilka łyków. Na szczęście moja inspiracja powróciła do mnie całkiem szybko, dzięki czemu następne godziny spędziłem, pisząc kolejne kilka piosenek. Kiedy miałem już napisane ponad siedem piosenek napisałem do Clay'a o tym, żeby jak najszybciej przyjechali do studia, ponieważ musieliśmy razem ustalić, która z piosenek zostanie główną piosenką. Chciałem także mniej więcej po ustalać, kto zaśpiewa jaką linijkę w niej, ale wiedziałem, że dopóki nie ułożę melodii to i tak nie będziemy mogli czegokolwiek zrobić. Siedziałem sam w studia przez kilkanaście minut kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Powiedziałem głośne "proszę" nawet nie obracając się, aby zobaczyć, kto przyszedł.
- Nick, masz gotowe piosenki? - powiedział stanowczy głos, na którego barwę i ton moje włosy na karku stanęły dęba. Obróciłem się powoli w kierunku CEO* wytwórni, do której należeliśmy. Wysoki mężczyzna z lekkim zarostem, ubrany w idealnie uszyty, czarny garnitur, na nadgarstku nosił srebrny, cholernie drogi zegarek, patrzył teraz na mnie surowym wzrokiem.
- Skończyłem właśnie pisać ó-ósmą piosenkę. Musimy jeszcze ustalić parę rzeczy i będę układać melodie pod każdą. - odpowiedziałem, przełykając z trudem ślinę.
- Daje ci dwa dni i gotowe utwory mają leżeć na moim biurku. - zarządził, na co natychmiastowo pokiwałem głową. Mężczyzna bez słowa opuścił moje zacisze, na co wypuściłem powietrze z ust, czując, jak stres schodzi ze mnie. Wyciągnąłem z kieszeni, papierosa i zapaliłem go, pisząc na kartkach notki, które chciałem, aby nie uciekły nigdzie podczas układania melodii. Po wypaleniu dwóch papierosów do studia, bez pukania wszedł oczekiwany przeze mnie blondyn razem ze swoim chłopakiem.
- Ile razy ci mówiłem, abyś palił z oknem otwartym czy chociaż uchylonym? Czujki im rozpierdolisz. - powiedział blondyn, otwierając okno. Wywróciłem na jego zachowanie oczami, obracając się do nich przodem.
- Przeczytajcie te teksty i wyraźcie swoje zdanie. Mam dwa dni, aby ułożyć do nich melodie, dlatego chciałbym już dzisiaj ustalić tytułową nutę. - powiedziałem, gasząc niedopałek na szklanej popielniczce która stała na moim biurku. Dałem chłopakom parę minut, aby na spokojnie przeczytali i przemyśleli ich opinie na temat tego co napisałem, a ja w tym czasie zająłem się włączaniem sprzętu i podłączaniu go poprawnie pod instrumenty, które stały w pomieszczeniu obok, gdzie zazwyczaj nagrywaliśmy.
- Moim zdaniem ta piosenka jest najlepsza na główną piosenkę. - powiedział George, podając mi piosenkę, o której mówił. Szybko przejechałem wzrokiem po tekście, aby przypomnieć sobie, o czym był ten utwór i uśmiechnąłem się pod nosem, widząc, iż jest to także moja ulubiona z tych, które im dałem.
- Mi też się podobała, jednak jeszcze myślałem nad tą. - dopowiedział, Dream podając mi resztę tekstów, zostawiając na górze ten, który mu się podobał. Zrobiłem z nim to samo co z poprzednim, także się uśmiechając.
- Osobiście, bardziej podoba mi się ten, co wybrał George. Dlatego możemy zrobić tak, że to ten tekst zostanie tytułowym a ten, co wybrał Dream, będzie drugą główną piosenką. Może być tak? - spytałem, siadając ponownie na swoim fotelu. Chłopaki pokiwali głowami na moją propozycję, uśmiechając się lekko. - Zróbcie sobie zdjęcia tych tekstów i ustalcie mniej więcej jakie linijki chcecie. Ja już zaczną układać melodię. - dopowiedziałem, biorą swoją ukochaną gitarę i idąc do pomieszczenia do nagrywania. Cała praca zajęła mi dwa dni i jedną nieprzespaną noc. Byłem ogromnie zadowolony ze swojej pracy, więc zacząłem przepisywać na komputer tekst, zaznaczając także, tak jak zwykle kto ma jaką linijkę w danej piosence. Zamknąłem oczy odchylając się na fotelu kiedy przez brak snu zaczęły mnie one szczypać. Usłyszałem, jak drzwi od pomieszczenia otwierają się cicho, a zaraz po tym do moich nozdrzy doszedł zapach jakiegoś dania.
- Przyniosłem ci obiad, Nick. Siedzisz tu bez przerwy. - powiedział Alex, stawiając ostrożnie na biurku pojemnik z ciepłym posiłkiem. Podziękowałem cicho, otwierając swoje zmęczone oczy oraz patrząc na chłopaka, który usiadł na kanapie obok. Otworzyłem pudełko i uśmiechnąłem się lekko, widząc w nim swoje ulubione danie. Bez słowa zacząłem jeść, czując, jak niemiłosiernie boli mnie brzuch przez brak jedzenia przez te kilka dni. Popatrzyłem na bruneta, który bez słowa wziął do dłoni tekst piosenki, który miał zostać naszym nowym hitem.
- Podoba mi się ten tekst. Masz już melodię? - spytał, na co pokiwałem głową, pakując do ust kolejną porcję jedzenia. Wolną dłonią włączyłem z komputera piosenkę, którą chciał chłopak. Dokończyłem jeść akurat kiedy piosenka się skończyła. Wyrzuciłem puste opakowanie do kosza, rozciągając się na fotelu.
- Muszę dokończyć to przepisywać, wydrukować i zanieść szefowi. - powiedziałem, na co starszy prychnął, słysząc wzmiankę o naszym szefie.
- Jebany materialista. Wkurwia mnie.
- Skoro cię wkurwia, to jakim cudem kiedyś byliście małżeństwem. - spytałem, obracając się przodem do ekranu, oraz zaczynając ponownie pisać tekst piosenki.
- Kiedyś był inny, zmienił się nie do poznania, więc postanowiłem wziąć rozwód. Nie byłem tak szczęśliwy jak na początku naszego małżeństwa. - opowiedział chłopak, odwracając, smutny wzrok.
- Każdy się zmienia kiedy coś się spierdoli w jego życiu. - powiedziałem, szczerze zaciskając lekko dłoń na myszce.
- Mogę pójść ci to druknąć. - zaproponował chłopak, na co pokiwałem głową. Szybko przeniosłem pliki na pendrive który później podałem brunetowi. On uśmiechnął się do mnie lekko, a chwilę później opuścił pomieszczenie. Położyłem się na kanapie, uśmiechając się lekko, kiedy poczułem jak mój zmęczony kręgosłup chyba oddaje mi hołd kiedy położyłem się wreszcie na czymś równym. Nie zauważyłem kiedy odpłynąłem zmęczony w krainę snu.
Obudziłem się, słysząc na korytarzu dwa podniesione głosy. Podniosłem się lekko wkurzony, że ktoś przerywa mi odpoczynek, jednak zatrzymałem się przed drzwiami, kiedy kłótnia nabrała na sile.
- Naprawdę teraz pieprzysz się z jakimś małolatem? Jego też wyciągniesz na pieniądze i sławę?! - zapytał głos szefa, przez co lekko spiąłem się na jego wręcz przerażający głos.
- Nie powinieneś się interesować w to co robię w wolnym czasie, Schlatt. Już nie jesteś moim mężem, więc nie możesz mnie kontrolować. - odpowiedział mu głos naszego menadżera, poczułem gdzieś z tyłu głowy, że coś się zaraz stanie złego.
- Może twoim mężem już nie jestem, ale nadal jestem twoim przełożonym, więc mogę cię zwolnić. - zagroził wyższy, na co otworzyłem drzwi, stając przed swoim menadżerem.
- Jeżeli go zwolnisz to ideę z nim. Stracisz i tekściarza i ogromny zysk. - powiedziałem, pewnym głosem patrząc na niego bez strachu w oczach. - Zastanów się, czy na pewno chcesz to zrobić. - dopowiedziałem, na co szef, zacisnął swoje pięści.
- Nie myślicie, że wam odpuszczę. Widzimy się za tydzień, Alex. - odpowiedział mężczyzna, a następnie odszedł w swoim kierunku. Popatrzyłem za nim, a później obróciłem się w stronę chłopaka, który stał ze spuszczoną głową.
- Wszystko okej? - spytałem, na co chłopak, pokiwał szybko głową, jednak widziałem po nim, że nie jest okej. Chwyciłem w dłonie jego twarz, podnosząc ją i wytarłem delikatnie kciukami jego łzy.
- Dziękuję za pomoc. - powiedział cicho chłopak, na co uśmiechnąłem się do niego lekko.
- Nie ma za co. O co chodziło, że spotkacie się za tydzień?
- Konferencja jest, na której muszę być. Oddałem te teksty, dam wam znacie kiedy macie się przygotowywać na planowaną premierę. - dokończył chłopak, uśmiechając się do mnie. - To oznacza, że do końca tygodnia macie wolne. - dopowiedział, a następnie odszedł w kierunku wyjścia z budynku. Wróciłem do swojego studia, gdzie ponownie położyłem się, tym razem śpiąc już w miarę spokojnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*CEO - to skrót pojęcia: Chief Executive Officer, oznaczającego dyrektora generalnego czy prezesa zarządu. CEO jest osobą, która dysponuje ostateczną władzą w firmie lub organizacji, zasiada na najwyższym stanowisku w firmie i odpowiada bezpośrednio przed zarządem oraz akcjonariuszami.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top