Chapter 11

!!! Piosenka oryginalnie wykonana jest w języku japońskim, w książce jest jej angielskie tłumaczenie !!!


| Sapnap POV |

- To grypa, potrzyma go przez tydzień. Przypiszę ci odpowiednie leki. - powiedział William, wychodząc z mojej sypialni, w której leżał chłopak. Pokiwałem głową, siedząc lekko zmartwiony stanem chłopaka na kanapie w moim salonie. - Wyzdrowieje Nick, nie musisz się o niego tak bardzo martwić, to twardy chłopak. - dopowiedział, przyjaciel, klepiąc mnie lekko po ramieniu. 

- Dzięki, że przyjechałeś. - odpowiedziałem, uśmiechając się do niego lekko. 

- Nie ma za co. Co do niego, musi dużo odpoczywać i zażywać to co ci przypiszę. Gdyby coś się pogorszyło lub zmartwiło, to od razu dzwoń. - powiedział, jeszcze pisząc na kartce odpowiednie lekarstwa dla mojego ukochanego. Na szczęście nie było tego zbyt dużo, więc nie musiałem się martwić, że chłopak będzie cały czas na jakiś lekach. 

- Okej, uważaj na siebie, jak będziesz wracał. - odpowiedziałem, żegnając się z brunetem, który po chwili wyszedł z mojego apartamentu. Poszedłem do garderoby, aby chociaż trochę się ogarnąć i szybko kupić chłopakowi potrzebne rzeczy, a przy okazji także składniki na, chociaż podstawowy posiłek. Nie jestem jakimś wybitnym kucharzem więc najlepszą opcją, którą potrafię zrobić, byłby kurczak z ryżem i warzywami. Ubierałem właśnie buty kiedy usłyszałem cichy głos bruneta wołający mnie. Wręcz wbiegłem do sypialni, chcąc jak najszybciej dowiedzieć się, co się stało, że mnie woła. 

- Masz może chusteczki? - spytał chłopak, próbując podnieść się do siadu. Zatrzymałem go, kładąc ponownie, a następie z komody wyciągnąłem wszystkie zapasy chusteczek, jakie posiadałem. 

- Proszę. Rzucaj na ziemię, lub gdzie ci wygodnie, później ogarnę. - powiedziałem, przykładając ponownie dłoń do jego czoła, aby sprawdzić, czy temperatura mu, chociaż w minimalnym stopniu zeszła. Westchnąłem cicho, czując, jak jego czoło nadal jest bardzo ciepłe. - Zostawię cię na chwilę i pojadę na małe zakupy okej? Spróbuj zasnąć, to powinno ci pomóc. Zostawić ci coś tutaj? Jakąś wodę czy coś innego? - zasypałem chłopaka pytaniami, na co on się zaśmiał cicho. 

- Nick, jest okej. Jedź i kup co potrzebujesz. Na pewno zasnę po tym jak zerwałem kilka nocy. - odpowiedział, a ja słysząc wzmiankę o kilku zerwanych nocach, zmarszczyłem brwi, patrząc na chłopaka. 

- Później mi powiesz, o co chodzi z tymi nocami, a teraz odpoczywaj. - powiedziałem, głaszcząc jego włosy, a następnie wyszedłem z pokoju, aby także wyjść z mieszkania. 

Zjechałem na parking windą, a następnie wsiadłem do swojego samochodu, wzdychając ciężko. Bałem się o to, w jakich warunkach na co dzień żyje chłopak. Jego stan wyglądał na poważny a dodatkowo, po jego reakcji na zabranie do szpitala mogłem się spodziewać, że bardzo się obawia o jakiekolwiek wydawanie pieniędzy, a mimo to kupił dla mnie leki, oraz jedzenie.  Chciałem poprosić go o zamieszkanie ze mną, jednak wiedziałem, że chłopak się nie zgodzi. Otrząsnąłem się z myśli i odpaliłem samochód, jadąc w stronę centrum handlowego, z którego chciałem kupić rzeczy, których potrzebowałem. Jechałem dość szybko, aby jak najkrótszym czasie, wrócić do chorego ukochanego. Zaparkowałem w podziemnym parkingu, a następnie po założeniu na twarz maseczki i okularów przeciwsłonecznych, wyszedłem z samochodu, idąc szybko do odpowiedniego sklepu. Chciałem uniknąć spotkania ze swoimi fanami, ponieważ wiedziałem, że jak jedna osoba powie, że tu jestem, zbierze się cała Ameryka. Wszedłem do apteki, wyciągając z kieszeni kartkę od Williama. Na moje szczęście nikogo nie było w środku, dzięki czemu kupiłem szybko lekarstwa. Pożegnałem się z miłą panią i wyszedłem ze pomieszczenia idąc do dużego marketu, który był niedaleko. Bez większego zastanawiania się poszedłem po odpowiednie rzeczy, które włożyłem do koszyka. Przy okazji kupiłem dodatkowy koc w kolorze fioletu, a także trzy pudełka chusteczek. Z doświadczenia także wiedziałem, że chłopak podczas jakiejkolwiek choroby ma ogromne zapotrzebowanie na słodycze, więc wpakowałem do koszyka (w którym już brakowało miejsca) kilkanaście opakowań żelek, kilka tabliczek czekolady i innych słodyczy, które chłopak uwielbiał. Z takimi rzeczami ruszyłem do kasy samoobsługowej, ponieważ nie lubię ludzi. Szybko wszystko spakowałem do reklamówek i wróciłem do swojego samochodu. Po włożeniu wszystkich zakupów do bagażnika usiadłem na swoim miejscu, od razu ściągając z twarzy niepotrzebne rzeczy. Zapaliłem samochód i także szybko wróciłem do swojego apartamentu. Wyciągnąłem ze schowka swoje papierosy, jednak jak szybko włożyłem jednego do ust, tak bardzo odechciało mi się go zapalić. Westchnąłem, odkładając używkę na bok, a następnie zjechałem na parking pod swoim apartamentem. Zatrzymałem się na pustym miejscu, a następnie zabrałem zakupy i wjechałem windą na odpowiednie piętro. 

- Wróciłem! - powiedziałem głośno, wchodząc do mieszkania, jednak odpowiedziała mi głucha cisza. 

Domyśliłem się więc, że chłopak musiał zasnąć i przetransportowałem się bezdźwięcznie do kuchni, gdzie zacząłem przygotowywać posiłek dla ukochanego. Zacząłem przygotowywać mięso, które kupiłem, aby następnie wstawić wodę na ryż, który musiałem ugotować. Zajęty obowiązkami nie zauważyłem nawet kiedy zaczęło się ściemniać. Dochodziła już prawie godzina dwudziesta, więc posiłek dla chłopaka nałożyłem do miski i po wcześniejszym zawinięciu góry w folię włożyłem je do lodówki, aby się tak szybko się nie zepsuło. Rozpuściłem w ciepłej wodzie lekarstwo na zbicie gorączki oraz przygotowałem mu do specjalnego pojemnika dokładnie piętnaście mililitrów syropu na kaszel i umieściłem je na tacce, abym, mógł także za jednym razem zabrać chusteczki, koc oraz lekarstwa. Ruszyłem powoli do sypialni, w której spał brunet i wszedłem do środka tak cicho jak to tylko możliwe. Położyłem tackę na szafce obok łóżka, a następnie usiadłem na krańcu materaca, lekko szturchając chłopaka, aby go obudzić. - Karl, obudź się. Musisz zażyć lekarstwa. - powiedziałem, do który bruneta popatrzył na mnie, mocno zaspany. Pomogłem mu wypić leki, po których ukochany ponownie chciał zasnąć. Przykryłem go nowym kocem i zacząłem zbierać zużyte chusteczki, aby wyrzucić je do reklamówki. 

- Nick? - usłyszałem cichy głos, na którego dźwięk, obróciłem się przodem do chłopaka. 

- Tak? - odpowiedziałem, uśmiechając się lekko do niego. 

- Miałem jakiś sposób, w który łatwiej mi się zasypiało? - spytał, na co pokiwałem głową. 

- Przytulaliśmy się i śpiewałem ci cicho moje piosenki. - odpowiedziałem, kontynuując moją czynność. 

- Mógłbyś, proszę to zrobić? - powiedział, na co zatrzymałem się w pół kroku. 

- J-Jasne tylko tu ogarnę. - odpowiedziałem, wychodząc z pokoju, aby wyrzucić reklamówkę ze starymi chusteczkami. Po tym wróciłem do pokoju i podszedłem do wolnej części łóżka. Położyłem się naprzeciw chłopaka i niepewnie objąłem go, wtulając tak jak kiedyś. 

- Mógłbyś zaśpiewać piosenkę, która leci jakoś tak? - spytał cicho, a chwilę później zanucił jakąś melodię. Uśmiechnąłem się od razu, rozpoznawszy w niej jedną z moich solowych piosenek. Odchrząknąłem, aby oczyścić gardło, a następnie zacząłem cicho śpiewać dobrze znany mi tekst.  

- Say, if everything was thrown away, 
Would living with a smile be easier?
Because my chest is hurting again,
Don't say anything more
- zacząłem patrząc w ścianę przede mną. Tekst był całkiem smutny, bo napisałem go kilka dni po śmierci chłopaka kiedy musiałem podmuszać się do wyglądania na wesołego. 

- Say, if everything was forgotten
Would living without crying also be easier?
But I can't do things like that
So don't show me anything more
No matter how close I get to you
My heart is just one
- śpiewałem dalej, podczas gdy chłopak przytulił się mocniej do mnie. 

It's awful, it's so awful, I'd rather you
Destroy my body, tear it to sheds, do as you please
Even if I scream, squirm and cause my eyelids to swell
You still hold me tight, you won't let go
So it's okay
- zaśpiewałem trochę pewniejszym głosem, refren utworu przekazując w nim swoje uczucia, które obecnie czułem. 

- Say, if my wish is granted
I'd want the same thing as you
But becausе I don't exist
Well, at least comе over here 
No matter how much I'm loved by you
My heart is just one
- zaśpiewałem a na samą myśl o następnej linijce w moich oczach pojawiły się niekontrolowane łzy. 

- Stop, stop, don't be so kind
Whatever I do, I can't understand
It hurts, it hurts, teach me with words
I don't know this, don't leave me alone
- ledwo już wydusiłem z siebie przez falę płaczu, która zalała moje ciało. Poczułem, jak chłopak odsuwa się lekko, aby następnie położyć dłonie na moich policzkach i złączyć nasze usta w delikatnym pocałunku. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top