ROZDZIAŁ III

Po tym jak dziewczyna zdała sobie sprawę z popełnionego błędu zaczęła panikować wewnętrznie, jednak nadal nie mówiąc Nikino co się stało.

- Nie mów, że o niej zapomniałaś? - Mimo tego, że było to pytanie, chłopak doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż a i owszem, zapomniała.

- Emm... Ja... Tak... - wydukała z siebie lekko zarumieniona.

- Nie szkodzi - uspokoił ją trochę.

- Oddasz mi ją następnym razem. - zapowiedział się Nikino. Jednak dziewczyna w akcie tego, że chciała coś zrobić z całą tą sytuacją, która była jej ewidentną winą, bezmyślnie rzuciła inną propozycję.

- Nie! Ja... Możemy iść do mnie teraz. I wtedy oddam ci bluzę. - wypuściła z siebie świeżo co nabytą myśl.

- Jeśli ci to nie przeszkadza. - napomknęła na końcu, nie chcąc robić czegoś przeciwko woli jej towarzysza. Chwilowe zdziwienie chłopaka przekuło się w ciepły uśmiech.

- Nie przeszkadza. Możemy iść do ciebie.

Jeszcze parę minut przebywali w kawiarni w celu dokończenia jedzenia jakie uprzednio zamówili. Następnie wyszli z niej i zmierzali w dobrze im znanym kierunku.

Szli tak już parę minut prowadząc ze sobą spokojną rozmowę o wszystkim i o niczym. Jednak w pewnym momencie Hane poczuła na sobie czyjś wzrok i nie należał on do Nikino. Zatrzymała się chwilowo w miejscu i obróciła za siebie. W ten krew w żyłach jej zamarzła a źrenice się zatrzęsły. Nieustępliwy strach przeszył na raz całe jej ciało, nie zezwalając na nawet najmniejszy ruch. Co było tego przyczyną?

Zaraz za rogiem budynku widniała ciemna sylwetka ewidentnie wgapiająca się w nią. Dziewczyna doskonale zdawała sobie sprawę kto to taki. Osoba, której tożsamości nie znała, ale już kilkadziesiąt razy widziała tę sylwetkę w przeciągu ostatnich dwóch miesięcy. Z okrutnego stanu w jakim się znajdowała wyrwał ją głos chłopaka, który widząc, że Hane nie dotrzymywała mu kroku, zwrócił na nią większą uwagę.

- Wszystko w porządku? - zadał pytanie z lekka poważniejszy niż zazwyczaj. Widział twarz dziewczyny i widoczne przerażenia jakie na niej panowało, jednak nie był w stanie wysnuć z tego jednolitych wniosków.

- T... Tak wszystko jest w porządku. - zapewniła towarzysza i odwróciła się w jego stronę, jednak nie kierując wzorku na niego ale jedynie chcąc oderwać się od tego co widziała za sobą.

- Chodźmy już do mnie - zarzuciła i przyśpieszyła kroku, chcąc się jak najszybciej ulotnić z tego miejsca. Na jej szczęście, nie umie zbytnio kłamać, Nikino zdając sobie z tego sprawę, zatrzymał ją, łapiąc za ramię tak aby ona także musiała stanąć w miejscu i spojrzeć na niego.

- Hej! Hane, powiedz mi jeśli coś się dzieje. - te słowa wypowiedział jej prosto w twarz jednak dziewczyna stanowczo unikała kontaktu wzrokowego.

- Ktoś tam jest? - zapytał się Nikino obracając głowę w miejsce gdzie stał tajemniczy stalker, jednak nikogo już tam nie było. Dziewczyna widząc to znacznie się uspokoiła.

- Nie... wybacz. Przywidziało mi się - westchnęła.

- Możemy już iść? Robi się chłodno. - zmieniła temat chcąc uciec od tej nieprzyjemnej rozmowy. Jednak chłopak nadal wgapiał się w nią ze zmarszczonymi brwiami, domagając się prawdy.

- Więc możesz mnie już puścić. - zwróciła mu uwagę, na co on od razu zareagował. Przez te chwile nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, że trzymał ją w taki sposób.

- A tak! wybacz. - poprawił swoje zachowanie i wspólnie zaczęli zmierzać do mieszkania dziewczyny, jednak tym razem w całkowitej ciszy.

Kiedy tylko dotarli na miejsce turkusowo oka szybko pobiegła do salonu, gdzie to zostawiła nie swoją własność i za sekundę wróciła do Nikino trzymając białą bluzę w rękach.

- Oddaje. - stwierdziła zadowolona Hane ze świadomości, że udało jej się wypełnić zadanie.

W międzyczasie, pomiędzy jej nogami przemknął ktoś bardzo puszysty i wygłodniały.

- Twój kot? - zapytał chłopak widząc biało rude stworzenie bezwstydnie ocierające się o kostki swojej pani. Dziewczyna wzięła kota w ramiona aby lepiej go przedstawić.

- Tak! Nazywa się - jednak zwierzę nie dało jej dokończyć, ponieważ z tylko jemu znanych przyczyn postanowił podrapać Nikino w policzek, po czym jak gdyby nigdy nic uciec z miejsca zdarzenia. Wyrachowany przestępca.

- Nic ci nie jest?! - zamartwiała się właścicielka mieszkania tym co jej współlokator właśnie nawywijał.

- Nie, to nic wielkiego - Stwierdził bez krzty grymasu na swojej twarzy i odsłonił ranę, którą to uprzednio zakrył odruchowo dłonią.

- KREW?! - Wykrzyknęła dziewczyna po zobaczeniu trzech niedużych kresek, z których wypływała czerwona ciecz. Bez zbędnego myślenia, chwyciła swojego gościa za rękę i pociągnęła do salony w celu udzielenia mu pomocy. Była znacznie bardziej zaaferowana sytuacją niż poszkodowany, który to z kolei nie miał pojęcia co się dzieje wokół niego w tym momencie.

- Poczekaj chwile. - nakazała mu i z prędkością światła pobiegła do łazienki, skąd to wydobyła apteczkę i wróciła do Nikino cierpliwie czekającego na jej przybycie i śledzącego każdy jej ruch swoimi kobaltowymi oczami. Kazała mu usiąść na kanapie a sama przycupnęła zaraz naprzeciwko niego.

- Nie ruszaj się teraz. - wydawała kolejne rozkazy długo włosa dziewczyna. Wzięła się do roboty i z niebywałym (jak na nią) skupieniem najpierw odkazić ranę aby następnie zakleić ją opatrunkiem, starała się przy tym aby jej "pacjenta" nic nie zabolało jednak on przez całe istnienie rany nie okazał w żaden sposób oznak bólu. Może rzeczywiście go ona nie bolała? Ale kogo to interesuje! Ważne, żeby został należycie opatrzony.

Po zakończeniu akcji ratunkowej. Hane wydobył z siebie dumne "skończone" a chłopak nadal się jej przyglądał.

- Uroczo wyglądasz gdy się czymś tak przejmujesz. - zarzucił subtelny komplement dziewczynie, jednak ona nie przyjęła tego tak jakby mógł się tego spodziewać, a mianowicie odskoczyła od niego na drugi kraniec kanapy i zakryła całą czerwoną twarz ramieniem. Znowu coś dziwnego się z nią działo i nie wiedziała co. Uznała to za oznakę słabości, której w żadnym wypadku nie ma zamiaru komukolwiek pokazywać.

- Co jest? Powiedziałem coś nie tak? - zadał pytanie zdezorientowany chłopak, chcąc poznać przyczynę niecodziennego zachowania Hane.

- Nie po prostu... - Wyłoniła kawałek malinowej twarzy zza ramienia.

- Pierwszy raz usłyszałam coś takiego. - wyznała, co było jak najbardziej prawdą. Nie przypominała sobie albowiem, żeby ktokolwiek dał jej jakiś stricte romantyczny komplement.

- Hmmmm? - wymruczał z siebie chłopak niedowierzając w jej słowa.

- Nie spodziewałbym się... Przecież jesteś taka piękna i urocza. - Komplementował ją dalej, jednak dokładnie wiedząc jak na to zareaguje i właśnie tego chciał, podpuszczał ją.

- AAAA! Przestań tak mówić! - Oblała się intensywniejszym niż dotąd rumieńcem oraz zwróciła swój wzrok ku podłodze.

- Niby czemu? Jesteś jakiegoś rodzaju masochistą, że nie lubisz komplementów?

- Co? Nie! Ja po prostu... Nie jestem przyzwyczajona.

- Szczerze to zachowujesz się zupełnie inaczej niż, gdy cię poznałem. Już nie jesteś taka zamyślona i spokojna. - Stwierdził chłopak, jednak nie uważał tego za wadę a wręcz przeciwnie.

- Ty też zachowujesz się inaczej. -Rzuciła jakoby miałaby to być jakakolwiek riposta w stronę wcześniejszej wypowiedzi Nikino.

- Już nie jesteś taki miły, tylko straszny z ciebie prowokant!

- Ja? Nigdy w życiu. - zaprzeczył.

- Kłamca! Przecież widzę, że lubisz mnie denerwować. - przez "denerwować" miała na myśli coś innego, jednak nie umiała ubrać tego w należyte słowa.

- Może lubię i co z tego? - zarzucił dla dalszej prowokacji wielce dumny z siebie chłopak.

Hane tylko siedziała naprzeciwko niego wgapiając się centralnie w jego oczy ze zmarszczonymi brwiami i całymi rozpalonymi policzkami i. Nikino widząc, że raczej już mu nie odpowie westchnął aby zaraz potem wstać.

- Robi się późno, czas na mnie. - oznajmił dziewczynie na jej wyraźne niezadowolenie, ona właśnie wygrywała pojedynek spojrzeń a ten tak bezczelnie ucieka.

- Ej! Nie możesz tak teraz odejść! - wyraziła stanowczy sprzeciw.

- jeszcze się spotkamy - dodał na odchodne Nikino i wyszedł z mieszkania,

zostawiając ją samą zaopatrzoną w złość, rozgoryczenie i znacznie szybsze bicie serca.

Gdy tylko chłopak opuścił przybytek Hane, przed swoimi oczami zauważył zamaskowaną postać ubraną na czarno, sądząc po sylwetce był to mężczyzna. Kiedy tylko dostrzegł Nikino wychodzącego z przybytku dziewczyny zaczął uciekać, a chłopak niewiele myśląc ruszył za nim w pogoń, jednak nie udało mu się go dogonić. Pozostał jedynie z jakże straszną myślą "czego ten człowiek może chcieć od niego? A co gorsza, czego może chcieć od Hane?".

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top