ROZDZIAŁ IV
Minęło parę dni odkąd Hane widziała się z Nikino. W tym czasie nie działo się nic godnego uwagi. Jak zazwyczaj poszła dziś do pracy. Dzień mijał spokojnie, bez niepotrzebnych komplikacji. Kiedy nadeszła godzina dwudziesta skończyła się zmiana dziewczyny i mogła wrócić do domu, jednak zaszła ona w inne miejsca przez nieodpartą ochotę na coś słodkiego. Tym miejscem była oczywiście cukiernia nieopodal, może niekoniecznie po drodze, ale dla słodkości jakie tam sprzedawano, warto było poświęcić trochę czasu. Kupiła więc parę dorayaki na później i wyszła ze sklepu, dopiero wtedy zauważyła, że słońce zmierza coraz bardziej ku zachodowi a jego ciepłe promienie zalewają całe miasto, dając przyjemne poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Jednak zaraz po zachodzie słońca nadejdzie noc, czyli coś za czym Hane średnio przepada a wręcz są chwile, kiedy boi się ciemności.
Podczas gdy tak sobie beztrosko rozmyślała jej wzrok padł na małą dziewczynkę nerwowo kręcącą się po placu przed cukiernią. Zdawała się być na skraju płaczu. Hane widząc to zdecydowała się pomóc, bo kto wie może coś się stało i trzeba jej pomóc? Dziewczyna spokojnie podeszła do dziecka i delikatnie się schyliła, aby zaraz potem zdać pytanie.
- Wszystko w porządku? Wyglądasz na przestraszoną. - Czarno włosa dziewczynka spojrzała bezpośrednio na twarz Hane i od razu potem z jej oczu wyleciało pełno łez. Rzuciła się jej na szyje, zmuszając jednocześnie do obniżenia się jeszcze bardziej niż przedtem.
- Ja.... Ja zgubiłam moja mamę! - wyjawiła dziewczynie powód jej smutku i jeszcze bardziej pogrążyła się w płaczu. Turkusowo oka zupełnie nie wiedziała co począć, chciała pomóc, ale jej doświadczenie związane z dziećmi było znikome. Mimowolnie pogłaskała ją po głowie, żeby trochę ochłonęła.
- Jak to się stało. - Zadała pytanie, jednocześnie trochę odsuwając się od dziecka tak aby móc jej spojrzeć w oczy.
- Wychodziliśmy ze sklepu, moja mama wtedy spotkała swoją koleżankę i zaczęła z nią rozmawiać. A ja zobaczyłam kotka! Był taki słodki, cały biały i puchaty! Chciałam go pogłaskać, ale mi uciekł więc zaczęłam za nim iść, wtedy mama zniknęła... - opowiadała z wielkim przejęciem a pod koniec histori znów wylała z siebie parę łez.
- Nie martw się. - uśmiechnęła się do niej ciepło.
- Pomogę ci znaleźć twoją mamę. - oświadczyła Hane, wprawdzie robi się już ciemno... Ale tym bardziej nie może zostawić dziecka samego w nocy! Dziewczyna spojrzała się na nią z ogromnymi oczami i szczęściem napływającym do nich.
- Jak się nazywasz? - dopytała się brązowo włosa.
- Junko! - wykrzyczała zadowolona.
- Ja jestem Hane. - uśmiechnęła się po czym wstała.
- Pamiętasz może swój adres? - zadała pytanie dziewczyna, jednak zdawała sobie sprawę z tego, że szanse na to są raczej nikłe. Ale ku jej zdziwieniu dziecko dokładnie wiedziało gdzie mieszka. Turkusowo oka wpisała adres w mapę na telefonie i jej oczom ukazała się trasa na około dwadzieścia minut drogi stąd. Niby wiedziała gdzie to jest, no ale w mieście mieszka dopiero dwa lata, więc zawsze lepiej było się upewnić.
Razem wyruszyły przed siebie a słońce coraz bardziej znikało im z oczu, przez co dziewczyna zaczynała się czuć niepewnie, jednak nie okazywała tego i pozostawała nieugięta. Przecież nie może się zacząć trząść przy dziecku, bo jeszcze ono się zacznie bać.
Idą tak już około sześć minut, aż Junko nie postanowiła zadać jakże oczywistego pytania.
- Daleko jeszcze?
- Jeszcze tylko kawałek. - stwierdziła uśmiechnięta jednak w dalszym wypowiadaniu się przerwał jej głos, ale nie należał on do dziecka.
- Hane? - dobrze go znała, odwróciła się w kierunku z którego dobiegał i ujrzała Nikino siedzącego w przydrożnym barze z ramenem. Pierwsza myśl jaka przeleciała przez głowę dziewczyny dotyczyła zastanawiania się co chłopak tutaj robi o tej porze?
- Co ty tutaj robisz? - jednak pytanie to wyleciało jako pierwsze z ust jasnowłosego.
- To twoja siostra? - dopytał po chwili widząc Junko kurczowo trzymającą się nogi Hane, chyba się go przestraszyła.
- Nie, nie jest moją siostrą. Zgubiła się i pomagam jej znaleźć drogę do domu. - odpowiedziała uśmiechnięta. Nikino na te słowa się lekko zdziwił, jednak zaraz potem widać było ciepły uśmiech na jego twarzy. Odwrócił się w stronę baru położył pieniądze na blat i zaraz potem do nas wyszedł.
- Coś tak czuje, że przyda ci się moja pomoc. - Stwierdził patrząc się wprost na Hane z tym jego typowym uśmiechem, zaraz potem zwrócił wzrok na Junko, która to się lekko wzdrygnęła.
- Oj Junko nie bój się. - starała się ją uspokoić.
- To mój przyjaciel Nikino, nic ci nie zrobi. - dodała
- Hmmm? - zamruczał chłopak zdziwiony jej wypowiedzią.
- Nie wiedziałem, że zostaliśmy przyjaciółmi. - powiedział, jednak on doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że tak jest.
- Jeśli nie chcesz to ja nie będę się narzucać. - stwierdziła dziewczyna, czekając na jego reakcje.
- Nigdy nie powiedziałem, że mi się to nie podoba. - Szybko uratował sytuację i się jeszcze bardziej zbliżył do Hane.
Chwile potem ruszyli dalej w drogę, ale tym razem w poszerzonym składzie. Junko złapała Hane za rękę, jak to dzieci mają w zwyczaju, co nie umknęło uwadze Nikino, chwilę zanurzył się we własnych myślach, żeby zaraz później powiedzieć:
- Jakim prawem ona cię może trzymać za rękę? - te słowa wypowiedział z wyczuwalnym wyrzutem. Obydwie dziewczyny zwróciły się w jego kierunku nie do końca rozumiejąc o co jemu chodzi.
- Ale o co chodzi? Jesteś zazdrosny??? - tym razem to Hane zdecydowała się go podpuszczać z uśmiechem.
- Ja po pro- uciął zdanie w połowie, albowiem przerwała mu Junko także chwytająca go za dłoń, chyba nie do końca zrozumiała o co chodziło tej dwójce. Nikino się zdziwił i wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Hane. Kto by pomyślał, że dziecko go zagnie.
- Chodźmy już! -Powiedziała szczęśliwa dziewczynka i pociągnęła ich za sobą, nawet nie wie gdzie idzie, ale mniejsza.
Paręnaście minut później cała trójka znajdowała się przed drzwiami prowadzącymi do utęsknionego domu Junko.
- To tutaj! - krzyknęła szczęśliwa. - Hane zadzwoniła do drzwi, które dosłownie parę sekund później się otworzyły.
- Mama! - ucieszyła się dziewczynka i przytuliła do zapłakanej mamy.
- Strasznie wam dziękuję za przyprowadzenie jej tutaj! Już myślałam, że ktoś ją porwał. - Kłaniała się przed nimi niezliczoną ilość razy, aż Hane zaczęło się robić głupio.
- To żaden problem, cieszę się, że byliśmy w stanie pomóc. - twierdziła po czym razem z Nikino odeszli od domu dziewczynki. Wtedy chłopak podrzucił pewien pomysł.
- To chcesz iść na ramen?
- Ale dopiero co jadłeś ramen. - zdziwiła się Hane na jego propozycje.
- Mogę zjeść jeszcze jeden! A ty pewnie jesteś głodna, co?
- Okej, możemy iść na ramen - stwierdziła dziewczyna lekko pokryta rumieńcem.
Słońce już dawno zaszło, ale turkusowo oka nie czuła się źle, to przez to, że Nikino był z nią i w jakiś nieznany sposób odganiał cały strach. Doszli do knajpki z ramenem i usiedli przy blacie. Zamówili sobie po jednej miski ramenu, a chłopak zdecydował się jeszcze na trochę sake. Zanim ona zdążyła zjeść swoją porcję Nikino już dawno zjadł swoją a do tego wypił kilka kieliszków alkoholu.
- Dużo jeszcze masz zamiar pić? - zapytała wyraźnie niezadowolona tym faktem.
- Ta, a chcesz trochę? - Było widać na jego twarzy lekki rumieniec.
- Nie jestem pełnoletnia. - odmówiła z powagą, nie lubiła łamać prawa w żaden sposób.
- Hmmm no tak - mruknął sobie pod nosem, zamyślony patrząc się w jakiś punkt przed sobą. Trzymał ręce na blacie a na nich głowę, Hane też zeszła do takiej pozycji, żeby zadać mu kolejne pytanie.
- To wracamy już do domu? Robi się późno. - stwierdziła, a on bez słowa się tylko na nią patrzył.
- Oj! - Chcąc zwrócić jego uwagę na siebie dziewczyna pstryknęła go delikatnie w nos. Jednak Nikino złapał ją za dłoń, nadal nie wydobywając z siebie pojedynczego słowa. Hane oczywiście chciała odzyskać swoją część ciała, ale nic to nie dawało, przez co pokryła się czerwienią.
- No weź muszę się wyspać. - starała się go przekonać.
- Nikino daj dziewczynie iść do domu - głos zabrał właściciel baru, który najwyraźniej dobrze znał się z chłopakiem. W głowie kobaltowo okiego zachodziły jakieś procesy myślowe, aż w końcu westchnął i stwierdził.
- Idę z tobą. - wyrzuciła jakieś pieniądze z kieszeni na blat, pewnie nawet nie wiedząc ile ich tam miał.
- To za naszą dwójkę - dodał. Sprzedawca ich nie wrócił więc, chyba dał prawidłową ilość pieniędzy. Stanął na proste nogi z początku lekko łapiąc pion, ale dał sobie radę.
- Poradzi sobie nie martw się - Te słowa właściciel baru ewidentnie skierował do Hane, która właśnie martwiła się o chłopaka. Dziewczyna też odeszła od blatu i zbliżyła się do Nikino, który nadal trzymał ją za rękę, nie mając najmniejszego zamiaru puścić. Ona skierowała się w stronę swojego mieszkania, a wraz z nią jej przylepa.
Po paru minutach dotarli, bez komplikacji do mieszkania dziewczyny, ona weszła do środka co posunęło chłopaka do zrobienia tego samego.
- A ty gdzie się wybierasz? Nie wracasz do siebie? - zapytała się na co on tylko uraczył ją swym spojrzeniem. I wtedy przez jej głowę przeleciały martwiące myśli. Chociaż może to nie jest najlepszy pomysł, żeby go puszczać samego? Przecież on sobie coś na pewno zrobi i co wtedy będzie? Bijąc się z myślami w poszukiwaniu rozwiązania Hane w końcu stwierdziła.
- Zostajesz u mnie dopóki nie wytrzeźwiejesz! - bardziej rozkazała aniżeli zaproponowała.
- Nie przeszkadza mi to - nagle przypomniał sobie jak się mówi. Poszedł beztrosko do salonu i usiadł na kanapie. A od kiedy to on się tutaj czuje jak u siebie? Dziewczyna westchnęła ciężko, ale mimo wszystko poszła do kuchni zrobić jakąś herbatę. Kiedy wróciła z nią do swojego gościa, on już sobie smacznie spał na kanapie. Co to ma być? I co ona teraz z nim zrobi?
- Oj Nikino! To nie jest śmieszne - zwracała się w jego stronę, ale to nic nie dawało. Zupełnie jak kamień, ale przecież on nie może u niej spać! W nadziei na to, że się obudzi usiadła obok i włączyła telewizje. Czekała tak już jakiś czas, aż nie zaczął mu dzwonić telefon, jeden raz, drugi, trzeci potem i piętnasty. Hane wiedziała, że nie odbiera się czyiś telefonów, bo to nie miłe, ale może to coś ważnego, skoro ktoś dzwoni już pietnasty raz, a Nikino nie ma najmniejszego zamiaru się obudzić i tym jakkolwiek przejąć. Więc postanowiła go odebrać, przystawiła telefon do ucha, jednak zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć odezwał się niski męski głos.
- Nikino idioto, gdzie ty się znowu włóczysz?
- Myślisz, że możesz mnie tak zostawić z całą tą robotą??? - Hane się trochę wystraszyła, brzmiało groźnie.
- Emm... Nikino śpi - odważyła się cokolwiek powiedzieć.
- Śpi?! Kim ty jesteś? I gdzie on jest??? - kolejne pytania, które nie uspokajały dziewczyny po drugiej stronie telefonu.
- Ja jestem Hane a on- rozmówca nie dał jej dokończyć.
- Hane? Hmm jak się obudził to każ mu do mnie zadzwonić. - stwierdził już spokojniej. Czy on ją znał? Albo coś w tym guście.
- O... Okej - stwierdziła zdezorientowana, a mężczyzna zaraz się rozłączył. Chyba ktoś gdy się obudzi będzie miał spore problemy. Odłożyła telefon na stolik i dalej starała się go obudzić, jednak zmęczenie dawało o sobie znaki więc zdecydowała się iść spać do swojego pokoju. Pozostawiając chłopaka danego samego na siebie w jej mieszkaniu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top