Rozdział 1

(Powracam elo)


Czasami mam wrażenie, że wszystko co istnieje, musi być złe, okrutne, mściwe... Czasami tak myślę. Mimo że próbuję pozbyć się wizji milionów ludzi, którzy umierają na polu bitwy, nie oszukam rzeczywistości. Nie potrafię oszukać przeznaczenia. Ten dzień musiał w końcu nadejść, jednak było już za późno, by cokolwiek zmienić.


Dzwonek szkolny zadzwonił trzema krótkimi sygnałami. Uczniowie zaczęli się w spokoju ewakuować z klasy i schodzić na niższe piętro, gdzie przechowywano dla nich broń.

Zero paniki. Nikt się nawet nie odezwał. Wszyscy byli przygotowani na ten moment od bardzo dawna. Wiadomo było, że wróg w końcu zaatakuje gimnazjum nr 15. Nie można było temu zapobiec.

Jedyną osobą, która przepychała się przez tłum gimnazjalistów był pewien zielonooki pierwszoklasista z włosami koloru mlecznej czekolady.

To byłem oczywiście ja. Lucas.

- Widział ktoś Channel i Nicka? - pytałem się mijanych uczniów i nauczycieli, ale oni mieli nieobecny wzrok.

Wiedziałem, że większość miasta dobrowolnie oddała się testom. Jedynym problemem było to, że były one źle stworzone. Jednym słowem - robiły ci pranie mózgu. Myśli miałeś zaprogramowane do przestrzegania trzech zasad, które każdy zna na pamięć.

1. Zabijaj wroga.

2. Zabijaj zdrajcę.

3. Zabijaj strajkowicza.

Strajkowicze składali się, między innymi, z ludzi, którzy nie poddali się praniu mózgu. Ja i moi najbliżsi przyjaciele należeliśmy do tej właśnie grupy. Nie mieliśmy najmniejszego zamiaru brać udziału w bitwie.

Plan był zasadniczo prosty. Ja, Channel i Nick spotykamy się gdzieś w szkole podczas ewakuacji. Zgarniamy dla siebie broń z pierwszego piętra. Łuk i kilka strzał dla Channel, sztylet dla Nicka i karabin maszynowy dla mnie. Kiedyś, jak znajdę czas, podziękuję panu Adamsowi, nauczycielowi od wf-u za nauczenie nas strzelania...

Później, próbujemy się dostać do podstawówki, trzy ulice od naszego gimnazjum. Zgarniamy stamtąd Julkę - moją dwunastoletnią siostrę. Spotykamy się pod budynkiem szkoły z rodzicami Nicka i Channel oraz z moją mamą.

Na koniec, przemieszczamy się wzdłuż głównej ulicy, Hill Road i znajdujemy schronienie na drugim końcu miasta, w domu wujka Channel - George'a.

Ta, banalny ten plan. Szkoda, że musimy przedzierać się przez zabarykadowane uliczki, żeby dostać się do Julii. Dokładnie. To bardzo prosty plan.


____

Ej, wiecie, że to już trzecia czy czwarta część tego ścierwa, nie?

To jest takie krótkie, że mam ochotę zapaść się pod ziemię...

KIEDY JA TO PISAŁAM JEZU

Dobra, ważne, że 3/4 rozdział może będzie przynajmniej troszeczkę lepiej napisany^^

Czy tylko ja tak mam, że fanfiki próbuję pisać lepiej niż własne opowiadania???

Do następnego!

~MarksonLove~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top