Ma problem

Idziemy zwiedzać jakieś tam budynki (jestem na wycieczce na którą chciałam zabrać sczyzoryk.) i było dość ciepło więc byłam w krótkich spodenkach, ale żeby pierw to zrobić musieliśmy wyjść z naszych domków (zwykłe małe drewniane domki cztero  osobowe, oprócz mojej klasy byli tam jeszcze jacyś ludzie oraz jakaś kolonia męska (chyba byli sami chłopacy) na oko rok młodsi) no i tak senide z koleżanką na zbiórkę i mijamy sie z chłopakiem z tej kolonijnej grupki i tak się obrucił za nami

Kol- Uuuuu masz branie

Ja- Niby od kogo?

Kol- No ten chłopak którego mijałyśmy

Ja- (odwracam się w jego stronę i mu macham, a on chyba speszony przestał się na nas patrzeć i ciutkę przyśpieszył kroki) Mhm... nie w moim typie

Kol- Speszyłaś go

Ja- Ma problem

I właśnie w tej chwili zostałam okrzyknięta jako "łamaczka serc"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top