Wszystko się ułożyło
Nadszedł nasz upragniony weekend, czekałem na niego ale on nie przychodził, chciałem napisać SMS-a ale nie miałem odwagi. Zapomniał o mnie? Co się z nim dzieje? Moje rozmyślania przerwał sygnał SMS, to Kirino ciekawe:
Od Kirino
Karyia wybacz ale nie mogę przyjść, ale spokojnie nie martw się u mnie jest wszystko ok.
Do Kirino
Spoko, ale co się z tobą dzieje? Gdzie jesteś?
Od Kirino
Jestem w szpitalu, miałem wypadek ale jest dobrze nie martw się szybko z tego wyjdę.
Do Kirino
Zaraz tam będę.
Cześć.
Po tej wiadomości wybiegłem z domu jak poparzony i poleciałem do szpitala ignorowałem wiadomość Kirino,gdy weszłem do środka odrazu znalazłem sale Kirino ale już ktoś tam był. Shindou jak zwykle co ja się dziwię są najlepszymi przyjaciółmi.
- No Kirino to ja już będę się zbierał.- powiedział to gdy tylko mnie zauważył i dobrze bo muszę z nim pogadać na osobność.
- Ok, uważaj na siebie Shindou.
- Dlaczego nie chciałeś mi powiedzieć?- zapytałem bez jego odpowiedzi ale tu mnie zdziwił.
- Nie chciałem cię denerwować, wiem mieliśmy dzisiaj mieć nockę u ciebie a ja złamałem sobie rękę i to poważnie.
Na pewno kłamie coś się innego stało się że ma załamana rękę.
- Dlaczego kłamiesz?- jak Kirino kłamie to nie patrzy prosto w oczy.
- Masz mnie. Dobra powiem ci prawdę. Byłem w drodze do ciebie i ktoś mnie zatankował złamał mi rękę w czterech miejscach, na pewno nie zrobił tego z własnej woli tylko ktoś musiał go wynająć tylko jeszcze nie wiem kto.- Mini mnie zamurowało kto by chciał mu zaszkodzić? Przecież nic nikomu nie zrobił. Był miły dla innych zawsze stawał w obronie innych. Dopadnę tego kto mu to zrobił obiecuję.
Pov. Shindou
Mogłem tego nie robić teraz przeze mnie cierpi. Zachowuje się jak zdradzona dziewczyna. Wybrał go nie mnie tylko dlaczego? Przecież jestem lepszy od niego we wszystkim, prawda
Karyia jest uroczy ale to nie powód żeby z nim być. Boże co ja wygaduje jestem jakiś nie normalny może będzie lepiej jak zniknę z ich życia na zawsze. Wiem że Kirino wiedział że ja się w nim zakochałem ale nic sobie z tego nie zrobił tylko się szydersko uśmiechnął. Nie wiem sam co do niego czuje czy to Miłosz czy nienawiści.
(Time skip)
Kirino ma już całą rękę i dalej nie wiem kto mu to zrobił. Szłem do szkoły jak zwykle ale coś przykuło koja uwagę kłótni Kirino z Shindou.
- Jak mogłeś mi to zrobić? Dlaczego?
- Nie pamiętasz co? Wyznałem ci miłość a ty się tylko szydersko uśmiechnołeś. Tym załamałem moje serce.
- Co ty człowieku wygadujesz? Wiesz co najlepiej będzie jak mnie i jego zostawisz w spokoju. Na razie.- pierwszy raz słyszałem jak Kirino mówił takim chłodnym i poważnym tonem.
Podszedłem do nich ale żaden z nich nie zwrócił na mnie uwagi, nagle Kirino wziął mnie za rękę i zaprowadził do jakiejś pustej sali.
- Kirino-senpai co się stało?
- To on ich wynają by mnie tak załatwili cały miesiąc przez niego nie mogłem grać w piłkę i ćwiczyć na W-Fie.
- Obiecałem sobie że znajdę tego kto ci to zrobiła a okazuje się że to towj najlepszy przyjaciel.
- Były najlepszy przyjaciel.- Widziałem że Kirino ma mu to za złe. Nie mogłem na to patrzeć i zacząłem go całować on mnie też zatopilismy się w tym ale dzwonek nam przerwał.
Lekcje się szybko bardzo szybko skończyły bo nie było dzisiaj połowy nauczycieli. Więc byłem w domu przed 12:30 a lekcje miałem od 7:30 czyli całe pięć i pół godziny w szkole. Po godzinie przyszedł do mnie Kirino. Tylko czemu był taki smutny?
- Coś nie tak? Mi możesz powiedzieć.
- Dalej o tym myślę i nie wiem co z tym zrobić.
- Hmmm...- prawdę mówiąc to ja też nie mam pomysłu co z tym zrobić.
- Prawdę to i ja nie wiem co robić.
- Cały ty.- wreszcie się uśmiechnął. Co on robi!? Czemu wkłada mi rękę w spodnie!? Czekaj no chwilkę.
- Kirino...nie wiem...czy to dobry pomysł.- jąkałem się jak nigdy ale o nie przestał tylko wziął mnie na ręxe i zaniósł do pokoju i położył na łóżko, a on stał na demną na czworaka. Skoro to ma go uszczęśliwić to ok.
Daliśmy się ponieść nawet nie wiedziałem kiedy moi rodzice. Boże jacy my byliśmy czerwoni jak ojciec wszedł do pokoju by mnie poinformować że już wrócił, ale zobaczenie nas w takej pozycji odjeło mowę. Gdy wyszedł to przestaliśmy i zeszliśmy na dół wszystko im wytłumaczyć a oni się tylko lekko chichotali. Już wiedzieli co jest grane.
- Tato skoro świt chichotasz to już wiesz co jest grane?- zapytałem że swoją mina frustracji.
- Może tak może nie.- jak on kocha mnie denerwować. Gdybym nie był tylko w bokserkach i koszulce Kirino to bym się na nie rzucił do bica oczywiście na żarty.
Kirino-senpai też się śmiał z mojej miny ale co ja bym bez tej trójki zrobił. Gdyby nie oni już dawno bym się zagubił. Mam ich wszystkich przy sobie i tak będzie już zawsze.
Karyia i Kirino było szczęśliwą parą i nikt i tego nie zepsuje. Shindou nie rozmawiał z nimi wcale chyba że na treningu lub na meczu ale tylko wtedy. Karyia zrozumiał wszystko wiedziała co to jest przyjaźń, miłość, radość, itd. Hiroto i Midorikawa byli zachwyceni z ich syna. Ta zachwyceni wręcz dumni że mają takiego a nie innego syna.
Koniec
To tyle jeśli chodzi a tą książkę. Mam nadzieję że wam się spodoba. Przepraszam że tak pozna ale wcześniej nie było mnie w domu i nie mogłam jej napisać.
Bajo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top