12
Patrzyłam dzisiaj przez okno,
Na szalejący wiatr,
Na wiatr, który nie może ustąpić,
Na wiatr który nie może stać.
A ja siedzę zamknięta.
Zamknięta we własnym umyśle.
A wokół mnie są krzyki;
Krzyki, płacze, żale.
A ja siedzę niewzruszona,
Patrzę na to wszystko.
Słucham... I nic.
I wciąż nie czuję nic.
Ani złości, ni żalu,
Nie mam ochoty krzyczeć.
Czuję tylko pustkę,
Beznamiętną, wyniszczającą pustkę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top