Dla Maksa
Jeszcze tylko do jutra będziesz przeżywał męki
A jak dziś pamiętam, jak Cię wziąłem od fryzjerki
Nie chciałem rasowego, bo nigdy nie miałem dużo w banku
Czekałem na Ciebie trzy godziny, oczy cały czas w zegarku
Mialem wtedy sześć lat, a w oczach tyle szczęścia
Bo zawsze chciałem mieć psa, żeby upiększyć ten świat
Ciągle biegałeś po ogrodzie, byłeś taki szalony
Raz nawet na balkonie zabiłeś wronę
Pamiętam, w sumie to było śmieszne
Jak ugryzłeś moją byłą nauczycielkę
Także wujka i chrzestnego na komunijnym obiedzie
Oraz moją dziewczynę i najlepszego kolegę
Ale dla mnie zawsze byłeś świetnym kompanem
Czasem miałem Cię dość, choć na początku się zakochałem
Jak byłem mały uwielbiałeś chować się pod moim łóżkiem
A ja leżąc na podłodze mogłem Cię używać jak poduszkę
Pierwsze spacery po lesie to był wielki wysiłek
Strasznie ciągnąłeś mnie, lecz pewnie wtedy czułeś, że żyjesz
Teraz każda z tych rzeczy wydaje się błaha
Odkąd dowiedziałem się, że chorujesz na raka
Ta wiadomość zadziałała na mnie jak zapalnik
Jeszcze kilka dni temu mówiłem, że jesteś niezniszczalny
Od dwóch dni nie chodzisz, nie masz nawet siły szczekać
Jedynym ratunkiem lekarz
Weterynarz dał czas do jutra na poprawę, jednak
Wiem, że już dzisiaj muszę się z Tobą pożegnać
Zawsze będę tęsknił, mój przyjacielu
Chociaż dla innych byłeś tylko jednym z wielu
Teraz płacze całą noc w pokoju po kryjomu
Tak cicho, jak od jutra będzie bez Ciebie w naszym domu
Dla mojego kochanego psa,który jutro zostanie uśpiony.
Maks, Maksymilian, Maksiu, Czarna zaraza
2006-2020
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top