Część 8

Rozdział 14

Elle

- Więc jesteś z Ryderem?- pyta mnie Jane podczas przerwy w dyżurze. Popijamy kawkę i postanowiłam przyznać się przyjaciółce co właśnie dzieje się w moim życiu miłosnym.

- Tak...nie...nie wiem.

- Ok , co to znaczy?

- Nikt o tym nie wie oprócz ciebie i sama nie wiem co z tego wyniknie, nie wiem co o tym myśleć. Zawsze byliśmy kumplami, nigdy się mną nie interesował.- oznajmiam lekko żałosnym głosem. Jestem taka zmieszana.

- Ale podoba ci się?

- O tak, jest niesamowity.

- Więc przestań się zastanawiać i ciesz się swoim seksownym ciachem.

- A jeśli to wszystko nie wypali? Jane to nie jest jakiś tam poznany koleś, należy do klubu, przyjaźni się z moim tatą. A kiedy ktoś jest w klubie to jest rodziną rozumiesz? Jak zerwiemy to będę musiała go często widywać. A co jeśli pozna kogoś innego? Jakaś lalunia będzie się do niego lepiła na moich oczach! - niemalże krzyczę z frustacji.

- I wtedy będziesz zazdrosna?

- Oczywiście , że tak !

- Myślę, że już jesteś na samą myśl o innej kobiecie. Jest już pozamiatane siostro Elle- mówi z delikatnym uśmiechem. Ma rację , nawet jeśli teraz to zakończymy i tak będę załamana widząc go z inną. Czy ja znowu w nim się zakochuję? Może to jednak tylko pożądanie?

- Więc powinniśmy dalej...

- Bara bara?- śmieje się Jane.

- Jeszcze nie spaliśmy ze sobą!

- No to kuźwa czas najwyższy. Masz na wyciągnięcie ręki takiego gorącego faceta a ty co? Prowadzisz ze mną debatę? Oszalałaś? Posłuchaj...on jest wolny...ty jesteś wolna...więc spokojnie możecie...- i wtedy Jane, pełna elegancji, pokazuje palcami imitację seksu. Wiecie, wpycha palec w kółko.

- Bardzo taktowne Jane- śmieję się z jej głupotek.

- Seks nie ma być taktowny, ma rozwalić ci umysł, a coś czuję , że Ryder to potrafi- porusza śmiesznie brwiami.

- Myślę, że ktoś jeszcze potrafi rozwalić umysł- teraz kolej na mnie wprawić w ruch brwi.

- Masz jeszcze kogoś na oku? Ty ladacznico !- mówi zszokowana Jane i śmieje się szeroko. Ehh nic nie rozumie...

-Nie ja głupia. Chdzi mi o kogoś dla ciebie!

- O kim ty mówisz?

-  O Dannym- mówię z pełną powagą. Jane robi wielkie oczy i ma lekki grymas na twarzy.

- Chyba nie mówisz poważnie Elle, on mnie nie interesuje!

-Oi daj spokój, jest słodki i zabawny.

- Jest bezczelny i ordynarny.

- Jest przystojny- dalej zachwalam mojego ziomka.

- Ok jest przystojny i to wszystko, nie jest materiałem na poważny związek-mówi stanowczo Jane.

- Zaraz poważny związek. Sama mówisz, że za dużo rozmyślam i nie korzystam z życia. Robisz to samo! I nie mów mi , że cię nie pociąga fizycznie, widziałam jak na niego patrzyłaś na plaży!

- Jest dobrze zbudowany, ma boskie ciało ok? Ale to nie znaczy, że się na niego rzucę!

- Jak nie ty to inna to zrobi...w końcu ktoś się nim zainteresuje, a wiesz mi, że Danny ma duże powodzenie wśród kobiet.

- No właśnie, jest kobieciarzem!

- Spotykał się z wieloma dziewczynami ale żadnej nie zdradził, to nie ten typ. Kiedy wie , że chce się tylko z kimś zabawić to wprost mówi to lasce, bez oszukiwania. Z tobą, moja droga jest inaczej. Cały czas za tobą chodzi i twierdzi , że jesteś JEGO dziewczyną! Nigdy tak nie mówił o żadnej kobiecie!

Widzę jak Jane zaczyna myśleć o tym co powiedziałam. Sądzę, że on jej się podoba i w jakiś pokręcony sposób lubi jego zaloty. A co do Rydera? Tak, podoba mi się i zdecydowanie lubię jego sposób na podryw.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top