Część 44

Rozdział 50

Elle

- Jestem sfrustrowana. Do końca zakładu zostały tylko cztery dni, ale czuję, że nie wytrzymam. On jest teraz jak zakazany owoc. I tęsknię za nim. Musiałam z kimś porozmawiać. A czasami mam wrażenie, że jesteś najmądrzejszą osobą w tym naszym cyrku.

Spoglądam na małą Claire, która właśnie włożyła sobie paluszek do nosa. Przygląda mi się uważnie, zupełnie jakby rozumiała wszystko co do niej mówię. Siedzimy sobie na łóżku Rydera i czekamy we dwie na jego powrót do domu.

Pół godziny później, w drzwiach sypialni pojawia się mój owoc. Ma trochę smaru na policzku i uśmiecha się się szeroko na nasz widok.

- Moje dziewczynki kochane.

- Hej Ryder.

-Da-da.

Oboje patrzymy na roześmianą Claire. Jest takim cukiereczkiem. Ryder podchodzi , daje mi buziaka, a następnie pochyla się bardziej , by pocałować córeczkę w główkę. Ta wyciąga rączki w jego stronę.

- Claire złotko, muszę się wykąpać, jestem cały brudny.

Jednak mała go nie rozumie i cały czas ma ręce w górze. Ryder nie może się powstrzymać i bierze ją w uścisk.

- Teraz ciebie też czeka kolejna kąpiel mały uparciuchu.

Obsypuje ją całusami po całej jej buźce, co sprawia, że głośno chichocze. Ten widok jest tak wspaniały i rozczulający. Nie ma nic bardziej pociągającego jak facet z małym dzieckiem. Moje jajniki kwiczą z rozkoszy.

Wstaję z łóżka i przytulam się do nich mocno.

- Chyba mama też chce się pobrudzić.

Zaczynam się śmiać i Claire jeszcze raz chichocze jak mały ptaszek.

- Czas to przyznać. Nasza rodzina to brudasy.

- Ryder przestań, bo zaraz rozboli mnie brzuch!

- Dobra, najpierw kąpiemy Claire, już czas by się położyła.

- Zgoda.

Mała w wannie ma niesamowitą frajdę. Wszędzie pływają kaczuszki a my udajemy różne głosy. Do tego gdy zauważyła, że robimy głupie miny gdy nas pochlapie, zaczęła robić to specjalnie. Także nasze koszulki są już przemoczone. Ryder ściąga swoją koszulkę i wrzuca do kosza na pranie. Następnie wyciąga małą z wanny i szybko owija w ręcznik , by nie zmarzła. Kiedy już jest suchutka, idziemy z nią do jej pokoju. Ryder zakłada jej nowego pampersa i potem piżamkę.

Claire zaczyna ziewać, a Ryder jeszcze chwilę ją buja w swoich ramionach. Do tego śpiewa jej cichutko jej ulubioną kołysankę. Ja stoję w progu pokoju i jestem zafscynowana tym widokiem. Jest takim dobrym i oddanym ojcem. Jest też wspaniałym partnerem. Pan Scott zdecydowanie dorósł. Zapiera dech w piersi.

Gdy mała już śpi w swoim łóżeczku, Ryder włącza elektryczną nianię i wychodzimy z pokoju. Na wszelki wypadek zawsze zostawiamy uchylone drzwi.

- Czas na kąpiel. Ja pierwszy czy ty?- pyta mnie Ryder.

- Ty, ja poczekam.

Daje mi szybkiego całusa i idzie do łazienki. Siadam na skraju łóżka i ciągle patrzę na drzwi, za którymi jest nagi i seksowny biker. Pieprzyć to! Pieprzyć ten zakład!

Wchodzę do łazienki już całej zaparowanej i ledwo dostrzegam mojego mężczyznę za szybą prysznicową. Rozbieram się i uchylam drzwi do kabiny. Dopiero gdy staję za nim i dotykam jego pleców, obraca się zaskoczony...

- Elle?

- Zamknij się przystojniaku!

Chwytam go za szyję i obniżam do swojego poziomu, by móc go pocałować. Ryder odpowiada na mój "atak". Oplata mnie swoimi silnymi ramionami wokół pasa i przyciąga mocno do siebie. Całujemy się jak szaleni. Nie wiem kto tu dominuje. To nawet nie ważne. Gdy się odrywam , Ryder ciężko dyszy i patrzy na mnie szeroko otwartmi oczami.

- Chcę się kochać- mówię z pełną powagą.

- A co z zakładem?

- Pieprzyć zakład. A raczej to ty pieprz mnie.

Nie muszę długo czekać, by Ryder znów zaczął mnie namiętnie całować. Jak mi tego brakowało. Po chwili czuję jak moje plecy stykają się ze ścianą. Ryder nie przerywając pocałunku, chwyta mnie za pośladki i podnosi. Sadowi się między moimi nogami , które oplatają go wokół bioder. Wsuwam rękę między nasze mokre i rozpalone ciała i sięgam po jego kutasa. Kilka razy go pompuję , a następnie ustawiam go do mojego wejścia. Gdy wpycha się we mnie jednym, mocnym ruchem oboje stękamy z przyjemności. Ryder całuje mnie po szyji i przyspiesza swoje ruchy. Oboje jesteśmy spragnieni tego rodzaju kontaktu, że szybko zbliżamy się do szczęśliwego zakończenia.

- Ja pierdolę Elle...tak mi dobrze...

- Ryder!

Zalewa mnie fala orgazmu. Czuję jak mocno zaciskam się na trzonie Rydera, który szybko do mnie dołącza jęcząc mi w ucho. Jeszcze przez chwilę tak jesteśmy złączeni. Dajemy sobie czas na uspokojenie swoich oddechów i ciał, które nadal drżą po szczytowaniu.

- Nie chcę psuć atmosfery, ale ...przegrałaś słonko.

Wybucham śmiechem na słowa Rydera.

- Na to wygląda.

- Jutro jesteś na mojej łasce.

- Ahaaa...baw się dobrze.

Tym razem to on się śmieje. Podnosi głowę i patrzy na mnie czule.

- Kocham cię Elle.

- Ja ciebie też przystojniaku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top